
Anna Szewczyk i Grzegorz Sieniarski z Otmuchowa obawiają się, że zostaną pozbawieni praw do wychowania ich 15-miesięcznego synka. – On jest dla nas najważniejszy! Przecież my się nim dobrze zajmujemy! My go nikomu nie oddamy! – płacze pani Anna.
Już nie sama…
Rodzice chłopczyka nie są typową parą. Dzieli ich różnica wieku, ale istotniejsze jest to, że pani Anna jest w umiarkowanym stopniu niepełnosprawna intelektualnie. Jest to schorzenie trwałe i z tego też powodu kobieta nigdy nie będzie mogła podjąć pracy – pobiera za to rentę. To niewielka kwota, bo niespełna tysiąc złotych oraz świadczenie z Ośrodka Pomocy Społecznej w wysokości 215 zł. Jak wynika z jej słów, wraz z siostrą są właścicielkami mieszkania odziedziczonego po zmarłej mamie. Tam też mieszka pani Ania, ale od pewnego czasu nie sama…
Miał być ślub
Kobieta poznała pana Grzegorza, który pracował w transporcie, także zagranicznym. Pani Anna towarzyszyła swojemu partnerowi w wyjazdach, ale temu miał się sprzeciwić Ośrodek Pomocy Społecznej. – Chyba myśleli, że ja ucieknę, ale ja nie miałam takiego zamiaru – zapewnia Anna Szewczyk. Wraz z Grzegorzem Sieniarskim dodają, że chcieli się pobrać, wszystko było już gotowe – od stroju po uiszczenie opłat, ale do ślubu nie doszło. – Sąd się na to nie zgodził – stwierdzają oboje.
W październiku 2021 roku na świecie pojawił się syn pary – Olivier.
- Kiedy zaszłam w ciążę poszłam do mojego lekarza psychiatry, który mi powiedział, żebym odstawiła leki – zapewnia Anna Szewczyk dodając, że po urodzeniu synka również konsultowała się z medykiem, a ten miał jej powiedzieć, cytujemy: ”żebym na razie nie brała leków”. – Czuję się bardzo dobrze, jestem spokojna… - dodaje.
My się nim dobrze zajmujemy…
Po pojawieniu się na świecie Oliviera para otrzymała asystenta rodziny i kuratora. - Myśleliśmy, że to będzie pomoc dla nas na zasadzie podpowiedzi co mamy robić lepiej, a jest odwrotnie – twierdzi pan Grzegorz.
Oboje zapewniają, że nie obawiają się opinii ludzi, którzy ich znają. - Żyjemy w zgodzie, nie kłócimy się, u nas nie ma alkoholu – deklaruje Anna Szewczyk wyliczając badania jakie przeszedł jej syn.
Z kolei jej partner dodaje, że na razie do rodzinnego budżetu, a więc wspomnianej renty pani Anny, świadczenia z OPS, dorzuca pieniądze, które zostały mu ze sprzedaży mieszkania. – Kiedy to wszystko się skończy wrócę do pracy, bo wiem, że Ania jest w stanie opiekować się naszym dzieckiem samodzielnie. Jest jego matką… - dodaje.
Nawet pozbawienie praw rodzicielskich
Ojciec Oliviera miał na myśli sprawę sądową. Sąd Rejonowy w Nysie, wydział spraw rodzinnych, zwrócił się bowiem na początku lutego br. o przeprowadzenie wywiadu środowiskowego kuratora sądowego w sprawie aktualnej sytuacji dziecka, wywiązywania się z obowiązków rodzicielskich pary, ich współpracy z kuratorem i pracownikiem OPS.
Z kolei na 2 marca sąd wyznaczył datę rozprawy, na której miał zapaść wyrok o zmianie formy ograniczenia władzy rodzicielskiej lub o pozbawienie władzy rodzicielskiej rodziców nad 15-miesięcznym Olivierem. Taka decyzja nie zapadła, bo pani Anna złożyła pismo o przyznanie jej prawnika z urzędu. W piśmie podnosi, że jako niepełnosprawna intelektualnie nie jest w stanie sama występować przed sądem w tej sprawie, gdyż nie ma rozeznania w prawie, a sytuacja finansowa nie pozwala jej na wynajęcie prawnika.
Dbam o niego, staram się cały czas…
- Ja go nosiłam dziewięć miesięcy pod sercem. Ja go nie oddam! – płacze pani Anna. Cały czas się nim opiekuję, cały czas… – płacze.
Słowa o tym, że nie odda nikomu swojego dziecka przeplata informacjami o tym, że maluszek nie lubi zup i jabłek, ale za to kocha banany.
Odwiedzamy rodzinę w miejscu gdzie mieszkają. Do swojej dyspozycji mają kuchnię, łazienkę i pokój, w którym stoi wersalka, łóżeczko, duża szafa, komoda, telewizor i… sporo zabawek. Mama właśnie skończyła przebierać malucha, a kiedy ten zobaczył ojca natychmiast domagał się wzięcia na ręce. Rodzice zwracają się do siebie zawsze używając zdrobnienia imienia: „Grzesiu”, „Aniu”. Pokazują pamiątkę Chrztu Świętego synka. Kolejny raz przy tej okazji Anna Szewczyk powtarza: - Dbam o niego, staram się cały czas…
W sprawie rodziców Oliviera chcieliśmy rozmawiać z dyrekcją OPS i pracownikami tej instytucji, których zadaniem jest pomoc mieszkańcom Otmuchowa. Ocena ich zdolności właściwej opieki nad synem oraz tego, co wpłynęło na wniosek do sądu o zmianę formy opieki nad dzieckiem a nawet pozbawienia rodziców władzy rodzicielskiej. Odmówiono nam jednak bezpośredniej rozmowy, zaś pisemne odpowiedzi na zadane pytania wpłynęły do naszej redakcji po tygodniu.
Oto odpowiedź, którą przesłano do naszej redakcji:
„W związku z artykułem „Nie oddamy naszego dziecka”, który ukazał się w numerze 10 „Nowin Nyskich” informuję, że Pani Anna Sz. oraz Pan Grzegorz S. z Otmuchowa są objęci regularnym wsparciem ze strony Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Otmuchowie od czerwca 2021 roku. Od momentu przyjścia na świat małoletniego Oliviera Sąd Rejonowy w Nysie z urzędu udzielił zabezpieczenia poprzez poddanie wykonywania władzy rodzicielskiej nadzorowi kuratora sądowego oraz zobowiązał Panią Annę i Pana Grzegorza do współpracy z asystentem rodziny.
Tutejszy ośrodek przedkłada do sądu oceny półroczne z pracy asystenta z rodziną, natomiast ocena zdolności właściwej opieki nad dzieckiem nie jest kompetencją OPS. Sąd podejmuje działania na podstawie zebranych w sprawie materiałów dowodowych, zwłaszcza wywiadów i sprawozdań zarówno pracowników OPS jaki i sądu.
Miejsko-Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Otmuchowie dokłada wszelkich starań, aby wsparcie rodziny przynosiło wymierne efekty. Prowadzone są działania na rzecz dobra dziecka, korekty zachowania rodziców oraz spójności rodziny. Z różnych względów powyższe działania nie są akceptowane przez Panią Annę i Pana Grzegorza. Burmistrz zaproponował pracę Panu Grzegorzowi na umowę o pracę na okres próbny 3 m-cy. Pan Grzegorz wstępnie przyjął warunki pracy. W związku z tym został skierowany na badania do lekarza medycyny pracy.” Pod treścią pisma podpisała się Agnieszka Majcher, kierownik Ośrodka Pomocy Społecznej w Otmuchowie.
Dodajmy, że para przeszła kilka dni temu badania psychologiczne, które będą przedłożone sądowi. Rodzice Oliviera – po wystosowaniu wniosku - otrzymają także prawnika z urzędu, który będzie ich reprezentował.
Agnieszka Groń
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Witam Pani Basia Bieganowska znana sportsmenka też jest niepełnosprawną intelektualnie i nikt jej dzieci nie zabierał i nie zabiera . Więc o co tu chodzi.
Masz odp.znana????
Nie raz widziałem jak ta pani kupuje piwo w Dino i tylko piwo i to z dzieckiem i się zastanawia czy kasy jej wystarczy na jajko niespodziankę dla małego bo akurat je chciał patologia
Dlatego że ktoś kupuje piwo nazywasz patologia ?! A kto piwa nie pije , weź ogarnij się bo coś Co się odkleiło!
jakby byla palotom to by szmaty z wydzialu rozbijania rodzin i handlu dziecmi zglosily by do pedofila bieguna nekanie pomiot esbeka i wiejskiej kuwry marta oleksy jamroz i ryndakowa wziely w lape dziecko zostalo spszedane
Nastepny abstynent
Elka ty się ogarnij i czytaj artykuł ze zrozumieniem ale raczej patologia nie widzi problemu w niczym a w artykule pisze że u nich nie ma alkoholu no dziwne także ty sobie przyklej np mózg do głowy a potem coś napisz mądrego pozdrowienia dla mądrej Eli
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.