W hali sportowej PANS w Nysie siatkarki NTSK PANS Komunalnik Nysa zmierzyły się z czołowym zespołem I ligi - Credo Płomieniem Sosnowiec.
NTSK PANS KOMUNALNIK NYSA: Anna Bianka Trusiewicz, Karolina Natanek, Maja Kaczmarczyk, Anna Śmidowicz, Karolina Nadera, Nikola Witkowska - Zuzanna Michalik (libero) oraz Oliwia Jaroń, Emilia Solarewicz, Justyna Zych, I trener Andrzej Roziewicz, II trener Paweł Potoczak.
CREDO PŁOMIEŃ SOSNOWIEC: Amelia Bogdanowicz, Małgorzata Kuczyńska, Emilia Malkiewicz, Olimpia Jankowska, Klaudia Gajewska, Marta Twardoch - Kamila Kobusińska (libero) oraz Paulina Jaworska-Nowak, Ewelina Franz, Natalia Godlewska, I trener Krzysztof Zabielny, II trener Michał Biernacki.
Spotkanie sędziowali: Krzysztof Kapusta i Małgorzata Krawczyk.
Protokulant: Tomasz Sajdak.
Sędziowie liniowi: Jacek Gmernicki i Kamil Iwański.
Drużyna z Sosnowca w tym sezonie nie straciła jeszcze żadnego punktu i była zdecydowanym faworytem tego spotkania. My jednak wierzyliśmy w nasz zespół. „Waleczne Serca” nigdy się nie poddają i to dawało nam wiarę, że zobaczymy bardzo ciekawe i emocjonujące spotkanie. I tak też było. Niesione gromkim dopingiem dziewczęta z Nysy nie przestraszyły się dużo bardziej doświadczonej drużynie z Sosnowca i Nyski Kocioł zapłonął.
Pierwszego seta udanie rozpoczął zespół z Sosnowca, obejmując dwupunktowe prowadzenie 2:0, a następnie 3:1. Przy stanie 1:3 nasz zespół zdobył cztery punkty z rzędu i wiadomo już było, że nie będzie to jednostronny pojedynek. Radość nyskich kibiców nie trwała jednak długo. Przyjezdne zaczęły grać jak w transie i nie tylko bardzo szybko odrobiły straty, ale i zaczęły odjeżdżać naszej drużynie. Przy stanie 11:14 trener nyskiej drużyny - Andrzej Roziewicz poprosił swoje zawodniczki do siebie. Kilka cennych uwag nyskiego trenera zrobiło swoje i po powrocie na parkiet nasz zespół zaczął w iście ekspresowym tempie odrabiać straty, doprowadzając do stanu remisowego 14:14. Zaczęła się twarda wymiana ciosów z obu stron. Do stanu 19:20 nasz zespół trzymał się dzielnie, ale w końcowej fazie tego seta doświadczenie rywalek wzięło górę i drużyna Credo Płomień Sosnowiec wygrała pierwszego seta 25:22.
Porażka w pierwszym secie nie tylko nie podłamała naszego zespołu, ale i podziałała na nasz zespół mobilizująco. Przyjezdne także nie odpuszczały i dlatego do stanu 6:5 trwał bardzo zacięty i stojący na bardzo wysokim poziomie mecz. Jako pierwszy odskoczył rywalkom nyski zespół, obejmując czteropunktowe prowadzenie (9:5). Rywalki nie zamierzały jednak oddać tego seta i bardzo szybko zaczęły odrabiać straty. Przy stanie 9:8 trener NTSK PANS Komunalnik Nysa - Andrzej Roziewicz poprosił o pierwszą w tym secie regulaminową przerwę i był to bardzo skuteczny manewr bowiem seria punktowa rywalek nie tylko została przerwana, ale przewaga naszej drużyny wzrosła do pięciu punktów. Przy stanie 15:10 trener drużyny z Sosnowca - Krzysztof Zabielny poprosił o regulaminową przerwę. Był to bardzo udany manewr trenera Płomienia Sosnowiec, bowiem po tej przerwie drużyna z Sosnowca zdobyła sześć punktów z rzędu i wyszła na jednopunktowe prowadzenie (15:16). W tym momencie do akcji wkroczył trener nyskiego zespołu - Andrzej Roziewicz i tym razem on wykorzystał regulaminową przerwę. Po powrocie na parkiet drużyna z Sosnowca zdobyła kolejny punkt i przewaga Płomienia wzrosła do dwóch punktów. W tym momencie widmo porażki zaczęło zaglądać naszej drużynie w oczy. Nysanki się jednak nie poddawały, zdobyły trzy punkty z rzędu i objęły prowadzenie 18:17. Rywalki to jednak zbyt doświadczony zespół, żeby tak łatwo miał zrezygnować ze zwycięstwa w tym secie. Zaczęły świetnie grać blokiem. Skutecznie atakowały i ponownie wyszły na czteropunktowe prowadzenie (18:22). W tym momencie większość nyskich kibiców pogodziła się już z tym, że po dwóch setach to przyjezdne będą prowadzić 2:0. Na nasze szczęście nasz zespół słynie z tego, że nigdy się nie poddaje i walczy do ostatniej piłki. Tak też było w tym secie. Nysanki nie tylko odrobiły straty, ale i po pasjonującej końcówce wygrały drugiego seta 25:23.
Trzeci set do stanu 2:2 był wyrównany. Później do głosu doszły przyjezdne, zdobywając cztery punkty z rzędu. Przy stanie 2:6 trener nyskiej drużyny - Andrzej Roziewicz poprosił o regulaminową przerwę. Niewiele to jednak dało, bowiem chwilę później było już 3:10. Wydawało się, że ten set jest stracony. Nysanki grały jednak do końca i zmiejszyły straty do dwóch punktów. Przy stanie 9:11 trener Credo Płomienia Sosnowiec poprosił o regulaminową przerwę, licząc, że przerwie punktową serię naszego zespołu. Podopieczne Andrzeja Roziewicza nie zamierzały jednak zrezygnować ze zwycięstwa w tym secie. Do stanu 17:18 „Waleczne Serca” dotrzymywały kroku grającym świetny mecz siatkarkom z Sosnowca. Niestety, w końcówce tego seta to rywalki okazały się lepsze i to one wygrały trzecią odsłonę tego meczu 25:20.
Myśląc o zwycięstwie w meczu nasz zespół nie mógł już sobie pozwolić na chwilę słabości. Czwarty set tylko w pierwszej fazie (3:3) był wyrównany. Później do głosu doszedł nasz zespół. Nysanki przejęły inicjatywę. Świetnie zagrywały, skutecznie atakowały i wyszły na trzypunktowe prowadzenie (6:3, 10:7). Płomień to jednak zbyt doświadczony zespół, żeby tak łatwo się poddać. Podopieczne Krzysztofa Zabbielnego poprawiły przyjęcie zagrywki, świetnie broniły w polu i błyskawicznie odrobiły straty (12:12). Do stanu 16:15 siatkarki z Sosnowca dotrzymywały kroku napędzonej dobrymi zagraniami nyskiej drużynie. W samej końcówce seta opór przyjezdnych został przełamany i NTSK PANS Komunalnik wygrał czwartego seta 25:20.
Tie-break był niezwykle emocjonujący i zacięty. Do ostatniej piłki nie było wiadomo, kto ten mecz wygra. Jako pierwszy piłkę meczową miał nasz zespół, ale jej nie wykorzystał. Chwilę później mecz mógł zakończyć zespół z Sosnowca, ale na nasze szczęście sędziowie dopatrzyli się błędu rywalek i trzeba było grać dalej. Tę wojnę nerwów wygrał nasz zespół, pokonując Credo Płomień Sosnowiec 3:2.
Zwycięstwo nad zespołem, który w tym sezonie nie stracił jeszcze żadnego punktu, pokazuje nam, że dochowaliśmy się w Nysie zespołu, który puka już powoli do bram Tauron Ligi, a to oznacza, że mamy w naszym mieście czołowy polski zespół kobiecy. A co najważniejsze zespół, który nigdy nie odpuszcza i nigdy się nie poddaje. Ogromne gratulacje nie tylko dla MVP całego meczu - Nikoli Witkowskiej, ale i pozostałych naszych wspaniałych dziewcząt.
Krzysztof Centner
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie