
Na jednej z ulic w Jędrzychowie pojawiło się ogrodzenie. Mieszkańcy budują tam dom i mają problem z przejazdem, a urząd miasta twierdzi, że wszystko jest zgodne z prawem.
- Nie mamy jak dojechać do naszych nieruchomości - skarżą się mieszkańcy ul. Żurawiej. Jak relacjonują zaraz po świętach na drodze, z której korzystają od lat pojawiło się ogrodzenie. Połowa drogi jest nieprzejezdna, co stwarza ogromny problem.
Co mamy robić?
- Wokół powstają nowe domy, rolnicy mają tu pola, a ciężki sprzęt tędy już nie przejedzie - mówi Grzegorz, mieszkaniec Jędrzychowa, którego działka położona jest przy drodze. Właścicielka sąsiedniego terenu, na której właśnie powstaje dom, denerwuje się, że nie dojedzie do niej ciężarówka z betonem. - Powinniśmy wylewać wieniec, stawiać dach, ale nie ma jak wjechać. Nie wiem, co teraz zrobimy - rozkłada ręce. Obok znajduje się pole orne, do którego dojazd również został ograniczony.
Droga była tu od zawsze
- Chcemy mieć tylko dojazd. Nie interesuje nas, czyje są te działki i gdzie biegnie ich granica. Ta droga była tu od zawsze, a jeśli ktoś ją zagrodził, to gmina powinna umożliwić nam dojazd do naszych posesji - dodaje. Pan Grzegorz dodaje, że wcześniej gmina zabrała mu 3 metry terenu pod drogę. - Mówili, że poszerzają drogę z obu stron. Teraz okazało się, że tylko mi zabrali - nie kryje oburzenia. Mieszkańcy podkreślają, że nie mają pretensji do właściciela sąsiedniego terenu, jeśli faktycznie jego teren biegnie po drodze. - Może zrobił to zgodnie z prawem. Jednak gmina, która jest właścicielem drogi, teraz powinna umożliwić nam po niej przejazd - podkreślają.
Zgodnie z prawem
W urzędzie miejskim, który jest właścicielem drogi poinformowano nas, że ogrodzenie na drodze zostało postawione zgodnie z prawem. - Działka ogrodzona została w granicach ewidencyjnych tej nieruchomości i nie wkracza na teren gminnej działki drogowej. Faktem jest, że dotychczasowy dojazd odbywał się w ramach tzw. drogi zwyczajowej, tj. w części przez teren prywatny, a w części przez teren gminny - mówi Ewa Siwek, naczelnik miejskiego wydziału geodezji. Zapewnia nas też, że burmistrz Nysy zlecił udrożnienie przejazdu przez ulicę Żurawią.
Kiedy zmieniły się granice?
Niestety nie dowiedzieliśmy się czy i kiedy zmieniły się granice nieruchomości. Właścicielka sąsiedniej nieruchomości mówi, że droga biegła tędy od zawsze i choć zmieniali się właściciele działek po drugiej stronie drogi, nikt jej nie ogradzał. - Wiem, bo kiedyś to pole należało do moich rodziców - dodaje. Teraz jak wynika z planu zagospodarowania, wyznaczono tam kilkanaście działek budowlanych, a wjazd do nich zaplanowano właśnie naprzeciw posesji pana Grzegorza. - Ta działka powinna wchodzić w głąb terenu, a nie na drogę - przekonuje właściciel sąsiedniej działki pokazując mapę terenu.
Z pewnością też nabywcy działek wytyczonych w drodze zwyczajowej, budując dom będą chcieli dojechać do swoich posesji, ale również nie będą mieli jak tego zrobić.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Czy pani Ewa Siwek, naczelnik miejskiego wydziału geodezji maczała palce również w tej sprawie: https://nowinynyskie.com.pl/artykul/gmina-sprzedala-teren/654631. Nabywcą tej działki została nyska sutenerka Grażyna S. prowadząca także siłownię Studio Sport Jacek S. Tam też uznano, że kluczowy chodnik w mieście jest "przejściem zwyczajowym".