Opłata za kwitnące jezioro

Jezioro Nyskie jest pięknym obiektem i powinno przynosić naszemu miastu rozgłos a ludziom dawać radość. Od lat jednak tak nie jest. - Brud, zielona woda, nieczynne toalety, za co w takim razie pobierane są opłaty? - pyta mieszkaniec Nysy.

Dostaliśmy informację od naszego czytelnika pana Piotra o niemiłej sytuacji jaka miała miejsce nad naszym akwenem. Grupa znajomych pana Piotra wybrała się nad jezioro, aby spędzić tam mile czas wolny. Wszystko wyglądało normalnie zapłacili wstęp po 4 zł od osoby oraz dodatkowo 8 zł za wjazd autem. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, iż woda w zbiorniku była zielona i brudna. - Uważam, że ludzie sprzedający bilety powinni od razu informować o stanie wody. Zakazu kąpieli nie było, ale widok tak zanieczyszczonej wody zniechęcał do kąpieli. Nie wiedzieć czemu władze miasta nie zakazały korzystania z wody a przecież wiadomo, że sinica i tego typu zanieczyszczenia są groźne dla zdrowia. Swoją drogą to bardzo ciekawy fakt, że sprawą zanieczyszczeń w jeziorze nie zainteresował się sanepid - mówi zbulwersowany mieszkaniec. Już sam fakt pobierania jakichkolwiek opłat w takiej sytuacji nie jest w porządku. Przed wejściem każdy powinien być poinformowany o stanie wody i mieć wybór czy chce zapłacić czy nie. Inną sprawą jest stan całego ośrodka. Ośrodek po prostu zatrzymał się w czasie i nie jest w nim robione kompletnie nic. Z tego powodu można zaobserwować coraz to mniejsze zainteresowanie naszym jeziorem wśród przyjezdnych. Niegdyś pole namiotowe i plac pod kempingi pękał w szwach a teraz świecą pustkami. Nyski akwen ma ogromny potencjał, powinien być wizytówką naszego regionu i przyciągać do Nysy coraz to większe rzesze turystów. Temat jeziora wraca jak bumerang, wielokrotnie na łamach naszego tygodnika pisaliśmy o jeziorze i zmorze jaka czeka tam na turystów. Mieszkańcy praktycznie od początku sezonu zgłaszają nam różne problemy np. brak czynnych toalet, brud i nie wywożone śmieci. Dlatego postanowiliśmy zapytać o to Agencje Rozwoju Nysy, która zajmuje się tym obiektem. Niestety z otrzymanej odpowiedzi nic się nie dowiedzieliśmy. - Ze względu na nadmiar obowiązków związanych z rozpoczęciem sezonu letniego oraz realizacją projektu dofinansowanego ze środków unijnych odpowiedź zostanie udzielona najpóźniej do 31 lipca br. - poinformował nas Grzegorz Jasiok, dyrektor ARN, jednak do tej pory odpowiedzi nie otrzymaliśmy. To prawdziwy skandal, że Agencja tak lekceważy mieszkańców i potrzebuje przeszło dwóch miesięcy na prostą odpowiedź na pytanie, dlaczego toalety są nieczynne?