
Mieszkańcy ulicy Kaczkowskiego czują się oszukani przez władze Nysy. Podczas wielkiego remontu sąsiednich ulic, który miał miejsce w 2019 roku, zapomniano o drodze pod ich domami. - U nas dalej jest XIX wiek! Po opadach środkiem ulicy płynie rzeka – złoszczą się.
Inwestycja z 2019 r. na sąsiadujących z ich domami ulicach Brodzińskiego i Kaczkowskiego kosztowała 4,6 mln zł. Gminie zabrakło jednak kasy na dokończanie zaledwie 150 metrów tej drugiej. Jej mieszkańcy nie wierzyli, kiedy okazało się, że długo wyczekiwany remont ominie ich część ulicy. - Od tego czasu władze Nysy zwodzą nas mówiąc, że dokończą remont, kiedy tylko znajdą na ten cel pieniądze – mówi Wanda Bień.
Ulicą płynie rzeka
- Kiedy jest ulewa to naszą ulicą płynie rzeka, która niesie ze sobą tony ziemi, piachu i kamieni. Woda wdziera się do najniżej położonych posesji – dodaje Zygmunt Gadawski. Przypomina, że od początku o remont ulic Brodzińskiego i Kaczkowskiego walczyli mieszkańcy, którzy podczas realizacji inwestycji zostali pominięci. - Nam nie tylko chodziło o nowe chodniki i drogi, ale przede wszystkim o to, żeby nie zalewała nas spływająca z pól woda – podkreśla. Zwraca uwagę na fakt, że najpilniejszą inwestycją była budowa zbiornika retencyjnego, który miał przechwytywać wodę płynącą z pól. - Okazało się, że łatwiej było wydać kilka milionów na drogi, niż może sto tysięcy na coś, co miało chronić mieszkańców przed zalaniem. Ta inwestycja od początku była robiona nie od tej strony, co trzeba – zaznacza mieszkaniec.
„Obiecanki cacanki, a głupiemu radość”
Od czasu wyremontowania ulicy Brodzińskiego i części Kaczkowskiego, mieszkańcy domagają się dokończenia tej drugiej. - Zgodnie z obietnicami wyborczymi burmistrza i radnych, zgodnie z dokumentacją i zgodnie z projektem, na który otrzymano unijne dofinansowanie, powinno być to już dawno zrobione – mówi Wanda Bień. Tymczasem mieszkańcy otrzymują od gminy ciągłe deklaracje i obietnice, podpisane przez sekretarza miasta. - Pisma od pana Bobaka są na zasadzie „obiecanki cacanki, a głupiemu radość”. Brak nam słów na określenie totalnej ignorancji i lekceważenia mieszkańców tej ulicy. Burmistrz nie dotrzymał słowa, danego w 2019 roku, bo w kolejnym budżecie nie ma naszej drogi. Czujemy się jak banici, jak wyrzuceni poza nawias społeczności miasta, a to właśnie my byliśmy prekursorami walki o remont naszej ulicy! Niektórzy umarli, nie doczekawszy się remontu – zaznacza pani Wanda.
Dodaje, że kolejni kandydaci i radni, na czele z radnym mieszkającym na sąsiedniej ulicy, obiecywali im „złote góry, a wyszły gruszki na wierzbie”. - My walczyliśmy od lat o tę drogę, a remontu doczekali się nowi mieszkańcy ulicy, którzy nie znają problemu, z którym my zmagamy się od dziesięcioleci – mówi z żalem mieszkanka ulicy.
Gmina pieniędzy nie ma
Na swoje wnioski o dokończenie remontu ulicy od 2019 r. dostają tę samą odpowiedź: gmina na razie pieniędzy nie ma, ale jak będą to zrobią. W 2020 nie było, w 2021 nie było, w 2022 też nie ma! - To kiedy zrobią? - pytają. - A teraz dowiedzieliśmy się, że gmina nie może się porozumieć z właścicielem terenu, na którym miał powstać zbiornik retencyjny. Nic dziwnego, skoro on nie żyje, a oni z nim dalej negocjują. Jeszcze za życia dowiedzieliśmy się od niego, że gmina chciałaby, żeby oddał jej swój teren niemal za darmo – zaznacza Wanda Bień.
Piotr Wojtasik
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Takich ulic w powiecie nyskim jest bardzo dużo niep tylko u was jest tak źle.
A kogo obchodzą jakieś drogi gminne? Ważne, że Panom Siatkarzom i prezesom nie brakuje...
Narcos ty nieszczęśliwy człowieku skrzywdzony przez życie pal gume .
Każdy król miał kiedyś takiego w śmiesznej czapce z dzwonkami co rozśmieszał ludzi, nowiny mają Narcosa Haha. Nie ma opcji, maść na ból doopy to używasz tonami
Porażka takie rzeczy tylko w Polsce..
Nie, w Nysie.
Macie swoich radnych. p. Barską i p. Zelenta. Zapomnieli o was. Przykre.
Sami wybraliście sobie radnych, których znacie przecież od wielu lat. Więc czego teraz oczekujecie?
A ja bardzo chętnie taką drogę bym przytulił pod swoim domem. Od 20 lat mam klepisko i wciąż cierpliwie czekam na swoją kolej. Wkurzyłbym się gdybym się dowiedział że gmina remontuje utwardzaną drogę przed pozbyciem się klepisk.
Zobaczcie sobie nowowiejska od ronda prosto, PRL i tyle plyty betonowe cale rozwalone dziury jak na poligonie tragedia
Siestrzechowice też czeka na remont drogi .
Piniędzy nie ma i nie bendzie. Czas było przywyknąć. Poszły na podwyżki dla Radnych i Burmistrza.