
Radni gminy Kamiennik od czerwca obradują tylko na sesjach nadzwyczajnych, na których procedowane są sprawy bieżące, m.in. opłaty za śmieci, sprzedaż mienia itd.. Uchwały nie przechodziły opiniowania merytorycznych komisji. - To jest odbieranie nam ustawowego prawa do rzetelnego rządzenia gminą - oburza się część rajców.
Ostatnia zwyczajna sesja rady gminy odbyła się w Kamienniku w czerwcu br. Kolejne w lipcu, sierpniu, wrześniu i październiku zwołano w trybie nadzwyczajnym, na wniosek wójta Kazimierza Cebrata. Nadzwyczajne sesje powinny odbywać się tylko w sprawach pilnych, natomiast w programach obrad w Kamienniku podejmowano uchwały dotyczące spraw bieżących.
- Na sesjach nadzwyczajnych nie mamy możliwości składać interpelacji i wniosków. Ponadto projekty uchwał nie są omawiane na komisjach merytorycznych, które niestety ostatnio też są rzadko zwoływane. Jesteśmy "samorządem", czy tylko maszynkami do głosowania? - pytali na sesji oburzeni radni: Zdzisław Ficoń, Krzysztof Tkacz.
- Nie mamy warunków do normalnej pracy rady! - apelowała Beata Stefanowicz-Ciecieląg.
- To pan jako przewodniczący odpowiada za organizację pracy radnych! - podnosił Zdzisław Ficoń, kiedy Henryk Kliś niejasno tłumaczył się dlaczego nie ma normalnych sesji,: " bocovid", "bo tak się złożyło" ....
W podobnym tonie Henryk Kliś, przewodniczący rady gminy tłumaczył zwoływanie sesji nadzwyczajnych "Nowinom" :
- Tak się składało, wie pani ważność spraw, terminy się nakładały... Były sprawy ważne i do nich dokładaliśmy bieżące. Ale już wracamy do sesji normalnych.
Przewodniczący pytany, czy miała to być forma ograniczania roli radnych, zaprzeczył: - Nie mam tego na celu.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie