
Kto wpadł na pomysł, żeby tak ogromny remont robić na przełomie jesieni i zimy? Pogoda jest taka, że aby dojść do domów brodzimy w błocie, a żeby do nich dojechać jeździmy po dziurach, bo zerwano całą jezdnię – skarżą się mieszkańcy ulicy. Uważają, że długo oczekiwany remont powinien być lepiej zorganizowany.
Remont powiatowej drogi na odcinku od ul. Torowej do Franciszkańskiej rozpoczął się we wrześniu od wymiany podziemnych instalacji. Potem drogę zamknięto i na całej długości zerwano asfalt i chodniki. Tymczasem znajduje się tam szkoła podstawowa, a także dwa duże zakłady – Cukry Nyskie i Akwa. Jest też kilkadziesiąt domów.
Jak na bagnie
- Cieszymy się z remontu, ale dlaczego nie odbywa się on wiosną i latem? Co jakiś czas pada deszcz, a teraz śnieg, co sprawia, że żyjemy jak na jakimś bagnie – irytuje się Janusz Lipiński, mieszkaniec Alei WP. Dodaje, że przez remont wyjście z domu, takich jak on osób niepełnosprawnych i starszych jest ograniczone. - Co chwilę rozkopują wjazdy i wyjazdy. Ja opuszczam dom tylko po zakupy i do lekarza – dodaje. Gorzej mają ci, którzy muszą iść do pracy, czy doprowadzić dzieci do szkoły. - Ludzie chodzą po błocie, pada deszcz i śnieg, a tu jest wszystko rozkopane – podkreśla.
Coś takiego jest nieporozumieniem
Janusz Lipiński zwraca uwagę, że nie tylko przyjęto ryzykowny termin, to do tego nikt nie panuje nad organizacją robót. - Na początku wymieniono instalację gazową. Potem przyszła ekipa, która wymieniała kanalizację i wodociąg. Jedni zakopywali rowki, drudzy je odkopywali, bo to niemal w tym samym miejscu było. - Do tego zrobiono potrójny krawężnik, w którym mają iść kable, podnosząc przy tym poziom drogi – mówi Janusz Lipiński, którego jako inżyniera denerwuje takie planowanie robót. - Jestem emerytowanym generałem górnictwa, pracowałem w kopalni miedzi w Lubinie i wiem, jak się organizuje roboty. Coś takiego jest dla mnie nieporozumieniem – nie kryje oburzenia.
Brak koordynacji
Jednym z przykładów złej organizacji robót jest studzienka kanalizacyjna. - Najpierw przyjechała ekipa, która wkopała betonowy krąg w ziemię, przykrywając go kratką ściekową. Nie podłączyli go jednak do kanalizacji. Dlatego musiała przyjechać druga ekipa, która kombinowała jak go podłączyć do starej studzienki... Jak można organizować pracę, bez koordynacji pomiędzy poszczególnymi robotami? Nie mogę tego ścierpieć – mówi.
Była nowa kostka
W końcu oskarża inwestora robót o marnotrawstwo. - Nie dalej jak trzy lata temu po jednej stronie ulicy położono nową kostkę brukową na chodniku. Teraz została ona zerwana. Część trafiła na palety, resztę zdarto koparką i wywieziono jak gruz! To przestępstwo i niegospodarność - nie kryje irytacji. Jego zdaniem nie było potrzeby wymiany nowej kostki na jeszcze nowszą. Dlaczego nie wzięto tego pod uwagę przy projekcie? - pyta.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
A na czym położą teraz asfalt? Chyba nie na tym błocie? Gdzie tłuczeń?
Typowa polska mentalność tylko narzekać przypomnę wam że są miejsca gdzie ludzie marzą o takim remoncie .
Ale wszystko ma być robione z głową. Nie jest sztuką marnować państwowe czyli nasze pieniądze.