Reklama

Spółdzielnia boi się swoich członków?

Nowiny Nyskie
09/09/2021 11:16

- Od 2019 roku nie odbyło się walne zgromadzenie członków naszej spółdzielni mieszkaniowej. W tym roku skończyła się kadencja rady nadzorczej, a jeden z członków zrezygnował. Nawet to nie zmusiło prezesa do zwołania zebrania - mówi Weronika Klimas, członek spółdzielni mieszkaniowej w Karłowicach. 

Spółdzielnia mieszkaniowa w Karłowicach Wielkich liczy zaledwie 35 członków, którzy zamieszkują znajdujące się w tej miejscowości bloki z wielkiej płyty. Na jej czele stoi zatrudniony na pół etatu prezes Ryszard Adamczyk. 

Rada widmo 
Jego pracę kontroluje 3-osobowa rada nadzorcza. Problem w tym, że jej kadencja dobiegła końca, a jeden z jej członków wcześniej zrezygnował. - Zarząd spółdzielni jest teraz bez kontroli – skarży się Ireneusz Łabys, członek spółdzielni mieszkaniowej, który podkreśla, że prezes nie wywiązuje się ze swoich obowiązków. - Dlatego w czerwcu sami złożyliśmy żądanie o zwołanie walnego zgromadzenia członków, żeby zdążyć przed kolejną falą koronawirusa. Zgodnie z prawem spółdzielczym prezes miał 6 tygodni na realizację naszego wniosku, ale tego nie zrobił – podkreśla mieszkaniec Karłowic. 

Czego boi się prezes?
Postawa władz spółdzielni rodzi pytania wśród jej członków. - Czego boi się prezes, ma coś do ukrycia, a może są jakieś nieprawidłowości? Inaczej by nas tak nie zbywał – zastanawiają się nasi rozmówcy, którzy zapewniają, że nie chcą odwoływać prezesa, jeśli się tego boi. - Nie można jednak łamać przepisów, które obowiązują nas wszystkich. W naszym przypadku nie ma rady nadzorczej, czyli statutowego organu spółdzielni. Jeśli to nie jest wystarczającym powodem zwołania walnego zgromadzenia, to co nim jest? - pyta Weronika Klimas. - Prezes może teraz robić, co chce! - dodaje. 

Nic do ukrycia
- Niczego się nie obawiamy i nic nie ukrywamy. Zgromadzenie członków spółdzielni odbędzie się, kiedy tylko z chorobowego wróci pan prezes. Obecnie jest on w szpitalu, o czym informowaliśmy członków spółdzielni. W związku z tym nie było możliwości przygotowania zgromadzenia. Zarząd spółdzielni jest tylko dwuosobowy – mówi Grażyna Kloc, wiceprezes i główna księgowa spółdzielni z Karłowic Wielkich. Wcześniej spółdzielnia informowała mieszkańców, że walne zgromadzenie nie może się odbyć z powodu stanu epidemii. 

Członkowie mówią, że problemy zaczęły się od demontażu części dachów w ich blokach. - Na zlecenie prezesa w lipcu rozebrano część drewnianych podbitek. Jednak roboty do tej pory nie ukończono, a prace prowadzono w nieprofesjonalny sposób, nie informując też o nich mieszkańców – mówi Ireneusz Łabys. - Prace te były konieczne ze względu na zagrożenie dla życia i zdrowia mieszkańców. W ich trakcie okazało się, że zakres robót jest dużo większy, niż to było widać z zewnątrz. To zaś wiąże się z większymi kosztami, niż planowaliśmy – wyjaśnia księgowa spółdzielni.
 

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Ewa - niezalogowany 2021-10-29 06:51:39

    Boże niech pani Klimas sama weźmie się za sprzątanie podwórka. To głównie ona i cała jej rodzinka wysiadują przed blokami od rana do wieczora i robią bałagan. Jeszcze jedno Klimasowa ma ewidentną chrapkę na stanowisko prezesa.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Kalina - niezalogowany 2024-01-25 20:32:57

    Tak dokładnie niech sama zacznie sprzątać ze swoją rodzinka bałagan który tworzą przed blokami przesiadując tam od rana do wieczora. Chrapkę ma na pewno

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do