Reklama

Stłuczka na parkingu? Jesteś bezkarny...

Nowiny Nyskie
03/09/2020 14:22

Kobieta wycofując samochodem na parkingu sklepowym w Głuchołazach uderzyła w przód innego samochodu i... odjechała. Jeden z klientów podał właścicielowi zniszczonego pojazdu numer rejestracyjny auta sprawcy. Policja głuchołaska dotarła do kierującej, ale jej nie ukarała. Zgodnie z polskim ustawodawstwem kobieta nie popełniła wykroczenia. 

Nie było ludzi, nie ma winy
Policja prowadziła postępowanie w kierunku popełnienia tzw. szkody parkingowej (art. 98 Kodeksu wykroczeń). Sytuacja została zarejestrowana przez monitoring sklepowy, na którym został uchwycony moment uderzenia w przód samochodu przez wycofujący pojazd. Kierująca nim kobieta wysiadła, podeszła do uderzonego pojazdu, a następnie wsiadła do swojego auta i... odjechała. Mimo że po uderzeniu pozostały ewidentne szkody (zniszczona maska i reflektor), kierująca nie poczekała na właściciela pojazdu. 
Świadkiem tej sytuacji był jeden z klientów, który wykazał się refleksem i zapisał numer rejestracyjny jej samochodu. Oburzony zachowaniem kierującej przekazał te dane młodemu właścicielowi uszkodzonego pojazdu. Ten był wręcz przekonany (przyp. jak chyba każdy z nas!), że po ustaleniu nazwiska kierowcy policja wymierzy mu karę. Tak się jednak nie stało. Nie jest to jednak wina głuchołaskiej policji, ale polskiego prawa. Wprawdzie art. 98 Kodeksu wykroczeń daje możliwość karania (karą grzywny lub karą nagany) kierowców, którzy prowadząc pojazd poza drogą publiczną, strefą zamieszkania lub strefą ruchu, nie zachowują należytej ostrożności. Ważny jest jednak dalszy jego zapis: "czym zagrażają bezpieczeństwu innej osoby". 
Zgodnie z wyjaśnieniem stosowania tego przepisu zawartym w materiałach dydaktycznych dla Centrum Szkolenia Policji ("Kwalifikacja zdarzeń drogowych" Robert Rozenek • Jerzy Przasnyski • Michał Gemza) policjanci musieli ustalić, czy w czasie wycofywania i uderzenia w samochodzie sprawcy znajdował się pasażer lub ktoś siedział w samochodzie poszkodowanego albo znajdował się w pobliżu zdarzenia. Tylko wtedy można tę sytuację zakwalifikować jako wykroczenie z art. 98 Kodeksu wykroczeń. 
- W tym wykroczeniu chodzi właśnie o zagrożenie bezpieczeństwa innej osoby, minimum jednej, ale innej niż sam sprawca wykroczenia, a nie o uszkodzenie samego mienia. Zaliczymy do tego sytuację, gdzie np. na parkingu drogi wewnętrznej osoba kierująca pojazdem znajdująca się sama w pojeździe, wyjeżdżając z parkingu, uderzy w drugi pojazd, w którym znajduje się co najmniej jedna inna osoba lub też wykonując manewr cofania pojazdem, nie zauważy znajdującej się za nim osoby i zmusi ją np. do szybkiego odskoczenia w celu uniknięcia uderzenia, czy też w nią uderzy - czytamy w materiałach szkoleniowych dla policji. Kara dla sprawców "szkody parkingowej" nie jest szokująca - to tylko grzywna w wysokości od 20 zł do 500 zł, ale bez punktów.

Firma ubezpieczeniowa umyła ręce. Nie miała prawa!
Na podstawie powyższej sytuacji widać, że polskie prawo nie chroni naszego mienia, a sprawcy szkód są bezkarni. Młody kierowca myślał, że przynajmniej ubezpieczyciel ściągnie pieniądze za naprawę jego samochodu z OC sprawczyni. Ten jednak odbił piłeczkę i kazał poszkodowanemu uzyskać na to pisemną zgodę od kierującej. To jednak, według Rzecznika Finansowego (kiedyś Rzecznik Ubezpieczonych), jest niezgodne z prawem. 
Aleksander Daszewski, zastępca dyrektora Wydziału Ubezpieczeniowo-Emerytalnego w Biurze Rzecznika Finansowego, przedstawił "Nowinom Nyskim" bardzo przydatne informacje dla kierowców będących w podobnej sytuacji. Kiedy ktoś uszkodzi nasz pojazd, to konieczne jest ustalenie zakładu ubezpieczeń sprawcy i numer polisy OC sprawcy. Kiedy kierowca ucieknie z miejsca zdarzenia, to wystarczy, że znamy numer rejestracyjny pojazdu jakim kierował. Wpisując go do informatycznej bazy OC i AC, prowadzonej przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny (www.ufg.pl) dowiemy się, gdzie ma on wykupione OC i poznamy jego numer polisy. Mając te dane możemy zgłosić szkodę zakładowi ubezpieczeń kierowcy w ramach jego OC.
Sprawcę zdarzenia na parkingu sklepowym w Głuchołazach ustaliła policja. Fakt odstąpienia od jego ukarania wykorzystał ubezpieczyciel, który odmówił podjęcia działań odszkodowawczych. Według Rzecznika Finansowego firma ubezpieczeniowa nie miała prawa zignorować młodego kierowcy. W podobnej sytuacji należy poinformować firmę ubezpieczeniową, że sprawca został ustalony w toku działań podjętych przez policję i wskazać komisariat lub komendę. Warto również przedstawić stosowną notatkę policyjną, o ile taką dysponujemy. 
- Bez znaczenia jest tu "odstąpienie" funkcjonariuszy policji od ukarania sprawcy, ponieważ nie jest ono konieczne do dochodzenia odszkodowania w drodze roszczenia cywilnego. Fakt, iż sprawca czynu niedozwolonego (deliktu) w rozumieniu prawa cywilnego nie podlega jednocześnie innej odpowiedzialności - odpowiedzialności za wykroczenie w ruchu drogowym z powodu braku znamion czynu karalnego, nie wyłącza jego odpowiedzialności cywilnej i jego ubezpieczyciela z tytułu umowy obowiązkowego ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych. Z art. 34 ust. 1 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych wynika, że z ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych przysługuje odszkodowanie, jeżeli kierujący pojazdem mechanicznym jest obowiązany do odszkodowania za wyrządzoną w związku z ruchem tego pojazdu szkodę, będącą następstwem m.in. zniszczenia lub uszkodzenia mienia - wyjaśnia Aleksander Daszewski, zastępca dyrektora Wydziału Ubezpieczeniowo-Emerytalnego w Biurze Rzecznika Finansowego.#


 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do