
34-letnia nysanka wraz ze swoim 39-letnim partnerem zostali znalezieni martwi w hotelowym jacuzzi w Gliwicach. Prokuratura zleciła przeprowadzenie sekcji zwłok, która ma wyjaśnić przyczyny ich śmierci.
Do makabrycznego odkrycia doszło w sobotę (12 stycznia) w jednym z gliwickich hoteli klasy business. Pracownicy recepcji zorientowali się, że para wynajmująca jeden z pokoi (zajęli go dzień wcześniej) nie wymeldowała się i nie oddała klucza. Lokatorzy nie reagowali na stukanie do drzwi. Kiedy obsługa hotelu - korzystając z uniwersalnego klucza - weszła do środka natknęła się na makabryczny widok - para znajdowała się w łazienkowym jacuzzi. Oboje nie żyli.
Jak poinformował „Nowiny” rzecznik Miejskiej Komendy Policji w Gliwicach nadkomisarz Marek Słomski zgłoszenie w tej sprawie dotarło do komendy o godz. 17.23. - Nieżyjący mężczyzna miał 39-lat i był mieszkańcem Gliwic, a kobieta lat 34 pochodziła z województwa opolskiego. Na miejsce pojechała policyjna ekipa dochodzeniowo śledcza i oczywiście prokurator. Ciała zostały zabezpieczone, zarządzono sekcję zwłok. Dopiero jej wyniki pozwolą nam wyjaśnić okoliczności śmierci.
Jak poinformował nas dalej rzecznik MKP w Gliwicach ze wstępnych oględzin wynika, że nie doszło do zabójstwa. Na ciele ofiar nie znaleziono żadnych obrażeń, zasinień, czy innych śladów wskazujących, że doszło do przemocy.
Policja zabezpieczyła hotelowy monitoring. Śledczy chcą sprawdzić, czy oprócz obsługi ktoś jeszcze wchodził do pokoju, gdzie znaleziono ciała.
Jak wynika z ustaleń naszej redakcji zmarła w niewyjaśnionych okolicznościach kobieta była mieszkanką Nysy, gdzie pracowała na jednej z tutejszych stacji paliw.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie