To nie kaloryfery! To blaszki! Mieszkanka skarży się na spółdzielnię mieszkaniową

- Zimę spędziłam ciepło ubrana i okryta kocem, a wszystko dlatego, że spółdzielnia zmieniła kaloryfery na „blaszki”, które nagrzewają pokój do jakiś 17°C. Jeśli przed następnym sezonem grzewczym nie wymienią ich na kaloryfery, które będą w stanie ogrzać pomieszczenie, chociaż do 22 stopni to oddam spółdzielnię do sądu – mówi Teresa Wróblewska.

Chociaż sezon grzewczy 2022/2023 przechodzi powoli do historii dla Teresy Wróblewskiej, która mieszka w kamienicy przy ul. Armii Krajowej słowo „temperatura” będzie istotne także w ciągu najbliższych miesięcy. Nysanka liczy, że Spółdzielnia „Piękna” wymieni w jej pokoju kaloryfery, bo jak twierdzi, te które zamontowano jesienią ubiegłego roku nie spełniają technicznych wymogów, a konkretnie – nie dają na tyle ciepła, by ogrzać pokój, którego wysokość sięga 3,40 m. – Wcześniej były tam zamontowane kaloryfery żeliwne, a teraz to jest po prostu blaszka – irytuje się pani Teresa. - Cztery lata temu, w pozostałych pokojach wymieniłam kaloryfery i tam temperatura jest taka jak powinna być – 22-24 stopnie, a w stołowym 13, 15, 17 stopni... Raz udało się osiągnąć 20°C – twierdzi nasza rozmówczyni pokazując jedno ze zdjęć termometru, który akurat wskazuje 17°C. Taką formę dokumentowania chłodu obrała bowiem właścicielka mieszkania – codziennie między godz. 8.00 a 9 rano fotografowała stację meteorologiczną w swoim mieszkaniu.

– W spółdzielni usłyszałam, że kaloryfery są dobre, bo ich wielkość jest dobrana przez fachowców i żebym otwierała drzwi we wszystkich pokojach to wtedy temperatura będzie się wyrównywała, a poza tym mieszkanie pode mną nie jest ogrzewane, bo tam nikt nie mieszka i to też wpływa na to, że u mnie jest zimno. Tylko, że taki stan utrzymuje się od dłuższego czasu – za wyjątkiem nowych kaloryferów. 
Teresa Wróblewska dodaje, że sąsiedzi również narzekają na zmianę, ale tylko ona ma siłę, by pisać pisma i domagać się poprawy warunków życia – mówi dodając, że jeśli spółdzielnia nie wymieni tych kaloryferów to ona odda sprawę do sądu.

- Budynek kiedyś miał własną kotłownię, ale oczywiście teraz jest podłączony do sieci miejskiej. Jednak instalacja była tam stara, często odnotowywaliśmy awarie. W 2022 roku zostało przez nas zlecone profesjonalnej firmie wykonanie ekspertyzy, której elementem było ustalenie liczby i wielkości grzejników, jakie mają być zamontowane w pomieszczeniach – mówi prezes Spółdzielni „Piękna” Marek Rybotycki.
Prezes przyznaje, że po zamontowaniu kaloryferów odczucia lokatorów były różne. - Ale tak naprawdę jedyną pisemną skargę jaką otrzymaliśmy była właśnie skarga pani Wróblewskiej - stwierdza. - Zwróciliśmy się do tej samej firmy przekazując uwagi właścicieli, ale oni potwierdzili swoje wcześniejsze stanowisko, że dobór grzejników jest właściwy.

Prezes Rybotycki przyznaje, że pewnym problemem jest fakt, że mieszkanie, które znajduje się pod mieszkaniem pani Wróblewskiej nie jest zamieszkałe, a przez to (mimo że powinno) nie jest ogrzewane. – Słyszałem, że pani Wróblewska grozi spółdzielni sądem. Jeśli tak się stanie to przedłożymy dokumentację, którą posiadamy, a więc ekspertyzę firmy, która dobierała grzejniki do kubatury pomieszczeń – stwierdza.