
- Jestem bezsilna, bo gmina odrzuca moje wnioski o zamianę mieszkania, a tu gdzie mieszkam po prostu boję się przebywać – mówi Stanisława Juszczyk, która mieszka w budynku komunalnym przy ul. Grodkowskiej. - Cieszę się, że mogę czasami pracować 12 godzin dziennie, bo dzięki temu nie muszę przebywać w mieszkaniu – dodaje nysanka
Nysanka stwierdza, że mieszka w budynku powojskowym od początku – od momentu, gdy przejęło go miasto i zaadoptowało na lokale mieszkalne. – Przez tyle lat większość ludzi, która mieszkała tutaj wyprowadziła się – kupiła mieszkanie lub wynajęła na wolnym rynku. Ja w tym czasie wychowałam na dobrych ludzi trójkę dzieci, a teraz nawet nie mogę mieć spokoju w czterech ścianach – dodaje zdenerwowana kobieta.
Stanisława Juszczyk mówi, że jej mieszkanie jest nieustannie zalewane przez sąsiadów. - Już nawet nie wiem, który raz do tego doszło – 10, czy 15… O takich liczbach mówimy. Po prostu robię zdjęcia, zanoszę je do Agencji Rozwoju Miasta, a remontuję to sama i na tym się kończy. Już około roku nie mam skrzynki pocztowej, która jest wyrwana. Listonosz powiedział, że nie będzie przynosił mi listów do mieszkania i w ten sposób poczta mi często ginie. A proszę zobaczyć jak wyglądają klatki – to jest masakra! Ściany brudne, popisane i ten potworny smród z kanalizacji! Światła nie ma na klatce i strach wieczorem wrócić do domu. Nierzadko słyszę też wyzwiska. Wzywałam policję, ale dowiedziałam się, że muszę oddać sprawę do sądu. Sytuacja jest taka, że cieszę się, że mogę czasami pracować 12 godzin dziennie, bo dzięki temu nie muszę przebywać w mieszkaniu – wylicza kobieta.
Stanisława Juszczyk dodaje, że ubiega się o zamianę mieszkania, ale z racji tego, że mieszka na nieco ponad trzydziestu metrach z jednym synem jej wniosek jest odrzucany jako niespełniający kryteriów.
- Kiedyś przyjechała do mnie trzyletnia wnuczka. W nocy był hałas na korytarzu, ona przez to płakała, mówiła, że nie chce tutaj być, bo się po prostu boi. Ja wychowałam na porządnych ludzi trójkę dzieci i na starość potrzebuję trochę spokoju - dodaje.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Menelom to nie przeszkadza i tak wszystko mają za darmo, nawet zasiłki na picie, darmowe obiady,a do pracy nie mają zdrowia.
Wyczalkowski zapewnia pani swoje lokum w Paczkowie , oczywiście za opłatą ale za to dowóz do pracy za friko.
A na to Gaweł: − Wolnoć, Tomku, W swoim domku. ... (nie bez przyczyny nazywa się to -mieszkania komunalne-)
Mieszkam tam od 7 lat i bardzo fajnie mi się tu żyje , na codzień nie ma takich sytuacji jakie pani wymieniła
Co do wyglądu klatek niestety wszystko się zgadza. Sąsiedzi również są różni... Jedni żyją spokojnie, a inni lubią być głośniej, a co do zapachu to niestety są lokatorzy którzy pala na klatkach i zdarza się że ktoś odda mocz w piwnicy - to są realia. Sama byłam też świadkiem wyzwisk jednych sąsiadów na drugich i nie dziwię się że ludzie boją się tam mieszkać.
JW 2903 Szkółka kierowców BWP Nysa jw 2903 2kompania Wiosna 86https://m.facebook.com › groups › posts Leszek Kocjan. JW2903 Wiosna 83-85, SKK a potem K.O. Kierowca - instruktor. Pozdrawiam. 2. ·. Share. · 1y. Grzegorz Świniarski. JW 29-03 Nysa Jesień 83-85.
JW 2903 Szkółka kierowców BWP Nysa jw 2903 2kompania Wiosna 86https://m.facebook.com › groups › posts Leszek Kocjan. JW2903 Wiosna 83-85, SKK a potem K.O. Kierowca - instruktor. Pozdrawiam. 2. ·. Share. · 1y. Grzegorz Świniarski. JW 29-03 Nysa Jesień 83-85.