
Mieszkanka Głuchołaz, matka trójki dzieci walczy o alimenty od byłego męża. Po rozwodzie mężczyzna wyjechał do Niemiec, dzięki czemu drwi z polskiego wymiaru sprawiedliwości. Nie stawia się na wezwania prokuratora, a władza komornika nie sięga za granicę.
Były mąż Magdaleny Marlikowskiej nie płaci alimentów na trójkę dzieci od listopada 2019 r. Po rozwodzie, który miał miejsce w tym samym roku, sąd nakazał mu płacić po 750 zł na każde z dzieci.
Śmieje się ze mnie i naszych dzieci
- Miesięcznie to 2250 zł, z których uzbierało się ponad 75 tys. zł, a z odsetkami 100 tysięcy. Najgorsze jest to, że on to robi złośliwie, bo go na to stać. Śmieje się ze mnie i naszych dzieci, z którymi nie utrzymuje żadnego kontaktu - mówi Magdalena Marlikowska, która w listopadzie 2020 r. złożyła na policji w Głuchołazach zawiadomienie o tym, że były mąż nie płaci alimentów. Kobieta nie otrzymuje przy tym świadczeń z funduszu alimentacyjnego.
- Sprawa trafiał do Prokuratury Rejonowej w Prudniku, gdzie utknęła w martwym punkcie. Podobno go poszukują, ale kiedy był w kraju i poinformowałam ich o tym, to nic nie zrobili – nie kryje irytacji.
Ani prokuratura ani komornik nie pomoże
Matka poszkodowanych dzieci twierdzi, że państwowe instytucje są bezradne w jej sprawie. - Od prokuratury po komornika nikt nie jest w stanie nic zrobić, żeby moje dzieci otrzymały należne im pieniądze. Od 3 lat nic się nie dzieje, bo on się na stawia na wezwania policji i prokuratury, choć wcale się nie ukrywa przed nimi. Wystarczy wyjechać do innego kraju – żali się pani Magdalena. Zaznacza też, że nie jest informowana o tym, co się dzieje w sprawie byłego męża. - Kiedy dzwonię do prokuratury, to jestem zbywana, bo ciągle nie ma żadnych nowych ustaleń – mówi.
Postępowanie jest zawieszone
Obiekcje pani Magdaleny konfrontujemy z prokuraturą. - Prokuratura Rejonowa w Prudniku nadzoruje dochodzenie przeciwko Dawidowi B. podejrzanemu o czyn z art. 209 par. 1 kk (uchylanie się od alimentów). W chwili obecnej postępowanie jest zawieszone albowiem nie udało się przeprowadzić czynności z udziałem podejrzanego, który jak ustalono, przebywa poza granicami kraju – informuje nas prokurator Stanisław Bar, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Opolu. Wyjaśnia, że w kwietniu 2021 r. wystąpiono do konsulatu RP na terenie Republiki Federalnej Niemiec o wykonanie czynności z udziałem Dawida B. - Jednakże nie doszło do realizacji zleconych czynności albowiem podejrzany nie stawił się w konsulacie. Następnie zarządzone zostały za nim poszukiwania, które w marcu 2022 r. doprowadziły do ustalenia jego nowego miejsca pobytu – również na terenie Niemiec. Wówczas podjęto próbę doręczenia wezwania podejrzanemu, która jednakże nie doprowadziła do jego stawiennictwa – tłumaczy prokurator Bar.
Bezsilność
Próbę wezwania Dawida B. ponowiono po tym, kiedy w czerwcu 2022 r. pokrzywdzona przekazała organom ścigania dane dotyczące miejsca zamieszkania podejrzanego. Były one tożsame z tymi, które już były w posiadaniu prokuratury i policji. - Jednakże i te starania okazały się nieskuteczne. Obecnie materiały sprawy poddawane są analizie pod kątem prawnych możliwości zastosowania środków prawnych, które umożliwią zakończenie postępowania przeciwko Dawidowi B. - wyjawia opolski prokurator. W pierwszej kolejności chodzi o zaoczne tymczasowe aresztowanie, następnie list gończy, a w końcowo europejski nakaz aresztowania.
Ściganie alimenciarzy to fikcja
- To ja sama ustaliłam miejsce pobytu byłego męża i przekazałam je policji. Kiedy był w Polsce przez 3 tygodnie, również o tym poinformowałam, ale nic nie zrobili. On sobie spędził tu miłe wakacje, a oni szukali go w Niemczech – komentuje zdenerwowana mieszkanka Głuchołaz. Dodaje, że były mąż się nie ukrywa i gdyby chcieli, to już dawno zostałby zatrzymany i doprowadzony do prokuratury. - To, że politycy mówią, że będą ścigać alimenciarzy i że trafiają za to do więzienia, to jedna wielka bujda. Ja od 3 lat walczę o pieniądze dla dzieci, a organy państwa są bezradne – mówi Magdalena Marlikowska. - On się nam śmieje w twarz, kiedy dopominamy się o pieniądze. Gdy uda się nam skontaktować, to mówi, że nawet jednego euro od niego nie dostaniemy. Kpi sobie z prokuratury i mówi, że nic mu nie zrobią – dodaje.
Poszkodowany OPS
W odzyskaniu pieniędzy od Dawida B. nic nie jest też w stanie zrobić komornik sądowy. Jak poinformowano nas w Izbie Komorniczej we Wrocławiu, nie ma możliwość egzekucji z majątku znajdującego się poza terenem kraju.
Jednak alimenty to nie jedyny problem Dawida B. Mężczyzna jest też podejrzany o przywłaszczenie pieniędzy z Ośrodka Pomocy Społecznej w Głuchołazach. Na jego konto przez pomyłkę urzędników wpłynęły pieniądze z programu „500 plus”, których nie zwrócił.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Tam jedno dziecko nie jest tego pana. To zwykła oszustka i manipulantka. Oszukała go jak był za granicą bo za przeproszeniem dawała na prawo i lewo. KTO JĄ ZNA ten dobrze wie że to kłamstwa.
Takie to glupoty wypisuja ze policja prokuratura bezradna . Zgloszenie do panstwa w ktorym przebywa dluznik I nawet nie ubezpieczy auta nie bedzie mail meldunku a Bez tego piracy wiec bajki to Monza pisac . Jakby ktos obrabowal bank to I by go z grobu wycisgneli