
W hali sportowej PANS w Nysie rozegrany został mecz piłki siatkowej kobiet o mistrzostwo II ligi, w którym NTSK AZS PANS Komunalnik Nysa podejmował Polonię Łaziska Górne.
NTSK AZS PANS Komunalnik Nysa - Polonia Łaziska Górne
3 : 2 (25 : 20, 23 : 25, 20 : 25, 25 : 12, 15 : 13)
NTSK AZS PANS KOMUNALNIK NYSA: Anna Śmidowicz, Julia Wałek, Joanna Moczko-Knapiak, Anastazja Demeshyna, Magdalena Bagniak, Natalia Budnik - Zuzanna Michalik (libero) oraz Urszula Kowalczyk, Maja Kaczmarczyk, trener Andrzej Roziewicz.
POLONIA ŁAZISKA GÓRNE: Oliwia Cieśla, Angelika Bruderek, Ewelina Zawisza, Karolina Gajda, Wiktoria Pokorny, Wiktoria Kubas - Sonia Turant (libero) oraz Dorota Rusek, Anna Gnyś, trener Janusz Hajduk.
Spotkanie sędziowali: Witold Kała (sędzia I) i Radosław Magiera (sędzia II).
Sekretariat: Radosław Cygler.
Wydawało się, że lider nie będzie miał najmniejszych problemów z pokonaniem przedostatniej w ligowej tabeli drużyny. Jak się jednak okazało nie był to spacerek dla nyskiej drużyny.
Już pierwszy set pokazał, że Polonia przyjechała do Nysy po punkty. Do stanu 2:2 trwała walka punkt za punkt. Później nasz zespół zaczął rywalkom uciekać. Przy stanie 14:10 trener drużyny przyjezdnej - Janusz Hajduk poprosił o pierwszą w tym meczu regulaminową przerwę. Po powrocie na parkiet przyjezdne zaczęły odrabiać punkt po punkcie. Widząc, że coś złego dzieje się w naszym zespole trener Roziewicz przy stanie 16:15 poprosił o przerwę. Kilka mocnych słów trenera zrobiło swoje i nasz zespół wrócił na właściwe tory, odzyskując trzypunktowe prowadzenie (19:16). Trener Hajduk próbował jeszcze przerwać punktową passę naszego zespołu, prosząc o drugą przerwę, ale nic to nie dało i pierwszego seta NTSK AZS PANS Komunalnik Nysa wygrał 25:20.
Drugi set miał zgoła inny przebieg, niż ten pierwszy. Przy stanie 1:1 drużyna Polonii zdobyła trzy punkty z rzędu i trener nyskiej drużyny zmuszony był poprosić o przerwę. Po powrocie na parkiet nasz zespół zaczął odrabiać straty i zbliżył się do rywalek (5:6). Niestety odpowiedź przyjezdnych była natychmiastowa i ponownie Polonia miała trzy punkty przewagi. Przy stanie 15:19 trener nyskiej drużyny poprosił o drugi przysługujący mu czas. Nic to jednak nie dało, bowiem przyjezdne utrzymywały czteropunktowe prowadzenie. Przy stanie 19:24 nasz zespół zaczął grać tak jak na lidera przystało. „Waleczne Serca” zdobyły cztery punkty z rzędu, ale decydujące słowo w tym secie należało jednak do drużyny przyjezdnej i po dwóch setach był remis 1:1.
Trzeci set do stanu 8:9 był w miarę wyrównany. Później jednak przyjezdne zdobyły cztery punkty z rzędu i wyszły na pięciopunktowe prowadzenie (8:13). Trener nyskiej drużyny próbował ratować sytuację, dwukrotnie prosząc o regulaminowe przerwy. Nic to jednak nie dawało. Dopiero przy stanie 14:20 nasz zespół się obudził i zmiejszył dystans do rywalek do dwóch punktów (19:21). Na więcej im jednak rywalki nie pozwoliły i wiadomo już było, że tego meczu nasz zespół nie wygra za trzy punkty.
W czwartym secie wreszcie zobaczyliśmy taki zespół do jakiego przyzwyczailiśmy się w tym sezonie. Była to wreszcie drużyna Walczących Serc z prawdziwego zdarzenia. Nysanki prowadziły wyraźnie od samego początku (8:4, 16:9, 21:12) i w pełni zasłużenie wygrały czwartego seta 25:12.
O zwycięstwie w tym meczu zadecydował więc tie-break. Pierwsze dwie piłki decydującej partii należały do drużyny przyjezdnej. Przy stanie 3:5 o pierwszy czas w tie-breaku poprosił trener nyskiej drużyny - Andrzej Roziewicz. Po powrocie na parkiet nasz zespół zdobył dwa punkty z rzędu i straty zostały odrobione. Przy stanie 6:7 nasz zespół włączył piąty bieg i zdobył cztery punkty z rzędu, przesądzając losy piątej partii. Co prawda rywalki się nie poddawały i zdołały jeszcze zniwelować straty do jednego punktu (14:13), ale zepsuta zagrywka Wiktorii Pokorny załatwiła sprawę i lider II ligi mógł wreszcie odetchnąć pełną piersią.
Zwycięstwo cieszy, stracony punkt martwi, ale trzeba pamiętać nikt nie jest automatem i takie mecze też się zdarzają. Najważniejsze jednak, że dwa punkty są na naszym koncie.
Krzysztof Centner
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie