
Sylwester Kocoń to 40-letni gitarzysta, który urodził się w Nysie, wychowywał w Jarnołtowie a obecnie mieszka w Paczkowie. Od 24 lat gitary oraz granie na nich są jego największą pasją, z którą dziś dzieli się ze swoimi uczniami. "Nowinom Nyskim" pokazał swoją imponującą kolekcję gitar oraz opowiedział o swojej misji na 2020 rok.
"Nowiny Nyskie" - Jak zaczęła się Twoja przygoda z muzyką?
Sylwester Kocoń - Muzyka była w moim życiu od zawsze. Mój tato uczył muzyki oraz grał na akordeonie. Muzyka była bardzo ważnym elementem kiedy dorastałem i jest dla mnie bardzo ważna do dziś!
- Kiedy zrodziła się pasja do gry na gitarze?
- Był to rok 1996, miałem wtedy 16 lat. Wróciłem do domu a w telewizji był koncert zespołu De Mono. Usiadłem na kanapie, obok mojego najstarszego brata Marka. Wzrok mojego brata był skupiony na mnie... a ja siedziałem całkowicie zafascynowany występem Andrzeja Krzywego - gitarzysty zespołu De Mono. Wtedy Marek powiedział, że kupi mi taką gitarę! Mój brat miał wtedy 22 lata, już pracował i całkiem nieźle sobie radził. Powiedział, że za tydzień pojedziemy do Opola po moją pierwszą gitarę. Ta informacja bardzo mnie ucieszyła! Niestety kilka dni później mój brat Marek zginął w tragicznym wypadku w pracy, nie zdążył spełnić swojej obietnicy...
- Czy śmierć brata wpłynęła na Twoją pasję do muzyki?
- Dziś moje wszystkie gitary są na jego cześć! Muzyka całkowicie mnie pochłonęła. Ukończyłem Liceum Muzyczne w Katowicach im. Fryderyka Chopina. Bóg dał mi talent a ja postanowiłem go wykorzystać... ale nie tylko dla siebie, zrobiłem przede wszystkim z myślą o moim zmarłym bracie Marku.
- Swoją pierwszą gitarę kupiłeś zatem sam?
- Tak. Gdy miałem 17 lat pojechałem na 2,5 miesiąca do Wiednia. Tam przez całe wakacje roznosiłem ulotki. Swoje pierwsze zarobione pieniądze wydałem na gitarę (widoczna na zdjęciu). Pamiętam, że zanim ją kupiłem godzinami stałem pod witryną sklepu wpatrując się w nią. Zresztą, mam tę gitarę do dziś i nie ukrywam, że zajmuje ona szczególne miejsce w mojej kolekcji.
- Jak rozwijała się Twoja kariera muzyczna po ukończeniu szkoły?
- Po ukończeniu szkoły muzycznej, wyjechałem z braćmi do Wiednia. Spędziłam tam prawie 7 lat. W tygodniu pracowałem, w weekendy bardzo często byliśmy w Polsce grając na weselach, imprezach okolicznościowych itp. Spędzałem po 5-6 godzin dziennie na ćwiczeniu. Chciałem opanować grę na gitarze do perfekcji. Dziś, choć może zabrzmi to mało skromnie - czego nie usłyszę to zagram. Dzięki pasji do gry na gitarze oraz czas jaki poświęcam w doskonalenie gry na tym instrumencie ominęły mnie też używki, takie jak alkohol czy narkotyki, które jednak były bardzo powszechne wśród moich rówieśników. Ja skupiłem się na muzyce...
- Jeśli ktoś chce nauczyć się gry na gitarze, od czego zacząć?
- Zdecydowanie od znalezienia cierpliwego nauczyciela. Każdy może grać na gitarze. Bardzo dużo zależy od osoby, która będzie nas uczyć. Tak naprawdę to nauczyciel ocenia samego siebie przez pryzmat ucznia. Lepiej również poczekać z natychmiastowym kupnem gitary do momentu, kiedy uczeń znajdzie w sobie tę pasję. W tym roku skończyłem 40 lat i postanowiłem, że rok 2020 będzie rokiem z pasją. Chcę swoją pasją zarażać innych! Nie każdy musi być wirtuozem gry na gitarze. Muzyka ma przede wszystkim dawać szczęście.
- Twoją miłość do gitary widać również po twojej kolekcji. Ile instrumentów masz dziś?
- Moja kolekcja składa się z 25 gitar. Nie wszystkie wiszą u mnie na ścianie w salonie. Jak każdy pasjonat, bardzo szanuję instrumenty, które mam. Wszystkie są dla mnie ważne. Choć już wcześniej wspomniana, pierwsza gitara, którą kupiłem oraz ten czarny egzemplarz, zajmują szczególne miejsce w mojej kolekcji. Czarna gitara, którą posiadam jest z 1982 roku i jest moim najstarszym egzemplarzem. Na co dzień struny są ściągnięte, aby instrument mógł odpoczywać - gdy struny są napięte, gitara się krzywi. Kiedy tylko potrzebuję zakładam struny i gram.
- Kto jest twoją muzyczną inspiracją? Na kim się wzorujesz?
- Najlepiej czuję się w klimacie pop -rock. Szczególnie w bardziej spokojnych utworach, choć nie ukrywam, że też lubię szarpnąć! Mam wielu idoli muzycznych: Jan Borysewicz z zespołu Lady Punk, Dariusz Kozakiewicz z Perfectu. Natomiast zachowuję swoją indywidualność. Nie wzoruję się na innych, mam swój styl. Moim największym idolem jest Carlos Santana.
- Czym jest dla Ciebie twoja pasja?
- Wszystkim. Będę grał dopóki zdrowie mi na to pozwoli. Będę pilnował talentu oraz gitar. Gitara to ja! Dziś nikt nie jest w stanie pokłócić mnie z muzyką. Do tej pory nie rozumiem jak zespół The Beatles mógł rozpaść się przez kłótnie o kobiety? Gitara to pasja, to moje szczęście. Grą na gitarze się modlę. Muzyka uwrażliwia, sprawia, że inaczej postrzegamy świat. Muzyka mnie uszczęśliwia i tego szczęścia życzę też wszystkim!#
Rozmawiała Daria Kaniowska
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie