
W numerze 34 „Nowin” ukazał się artykuł pt. „Tutaj nie da się mieszkać z chorym dzieckiem”. Historia Beaty walczak, matki chorej na stwardnienie rozsiane nastolatki poruszyła wielu czytelników, a rozzłościło podejście władz miasta, które twierdzą, że w ich zasobach nie ma mieszkania na parterze. O takie bowiem zabiega matka chorej 13–latki.
Przypomnijmy pokrótce, że kobieta mieszka z trójką dzieci w mieszkaniu komunalnym przy ul. Zjednoczenia. Zajmuje ten lokal od 20 lat. Jej córka Nikola praktycznie od początku swojego życia jest pod stałą kontrolą lekarzy. Kiedy miała 9 lat symptomy choroby, z której zdiagnozowaniem lekarze mieli problemy, zaczęły dawać o sobie mocniej znać. Dziewczynka zaczęła się potykać, miała problemy z trzymaniem pionu. Po wielu badaniach dopiero w Centrum Zdrowia Dziecka u dziewczynki zdiagnozowano stwardnienie rozsiane dodając, że jest jedną z najmłodszych w Polsce pacjentek, u której wykryto tę – niestety postępującą - chorobę.
W życiu 13–latki są teraz lepsze i gorsze dni. Jej mama - odkąd dowiedziała się, na co choruje jej dziecko zaczęła staranie o uzyskanie w gminie mieszkania na parterze, gdyż musi się liczyć z tym, że z czasem dziewczynka będzie gorzej się poruszać. Nie można też wykluczyć gorszego scenariusza - że będzie musiała korzystać z wózka.
Tymczasem obecne mieszkanie znajduje się na wysokim trzecim piętrze i nie tylko z tego powodu nie nadaje się do zamieszkania z dziećmi – lokal jest potwornie zagrzybiony, ma prowizoryczną łazienkę oddzieloną kotarą od pozostałej części mieszkania.
Tymczasem pani Beata mówi, że od urzędników słyszy, że mieszkań na parterze nie ma, chociaż ona sama widziała remontowane gminne lokale na tym właśnie najniższym poziomie.
Do naszej redakcji przyszła poruszona historią rodziny pani Beaty nysanka wskazując inny lokal na parterze.
Kiedy wystosowaliśmy zapytanie dotyczące sprawy Beaty Walczak do gminy, w odpowiedzi, pod którą podpisała się wiceburmistrz Elwira Ślimak otrzymaliśmy długi wywód, że nasz wniosek nie jest wnioskiem o dostęp do informacji publicznej (w rzeczywistości był zapytaniem prasowym, na które władze gminy są zobowiązane odpowiedzieć niezwłocznie). Ważniejszy jest jednak fragment, który zacytujemy: „(…) osoby zajmujące lokale w mieszkaniowym zasobie gminy wielokrotnie składają wnioski o zamianę. Wnioski takie rozpatrywane są w miarę możliwości. Pragnę także nadmienić, że osoba zainteresowana bezpośrednio otrzyma odpowiedź na swój wniosek”. Oby głównym sformułowaniem znajdującym się w tejże odpowiedzi nie było znowu wyrażenie NIE MA.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Może Pani Elwira Ślimak się zamieni z tą Panią?
a czy ojciec a być może ojcowie dzieci ofiarują pomoc........
Teraz co jakiś czas będzie przypominajka czy ta paniusia dostanie mieszkanie ?