
- Niedawno zmarła moja babcia, która była główną najemczynią mieszkania komunalnego przy ul. Głowackiego w Nysie – mówi Agnieszka Małolepsza. - W tym mieszkaniu byłam zameldowana wraz z bratem. Gmina, nie wysyłając do nas jednak żadnego pisma w tej sprawie przekazała telefonicznie naszej cioci informację, że mamy kilka dni na opróżnienie lokalu.
Kobieta nie ukrywa, że obecnie pracuje w Holandii, a jej brat przebywa w Zakładzie Karnym w Grodkowie, jednak wkrótce z niego wychodzi. - Nie było mnie wtedy w Polsce i sprawy związane ze śmiercią babci załatwiała nasza ciocia – mówi Agnieszka Małolepsza. - Będąc w urzędzie poszła także do wydziału mieszkaniowego poinformować o śmierci swojej siostry. I wtedy się zaczęło…
Ciocia zadzwoniła do mnie, że miała telefon z urzędu. Dostałam tydzień na opróżnienie mieszkania i oddanie kluczy. Jak wspominałam nie mogłam być w tym czasie w Polsce, ponieważ nie otrzymałam wolnego w pracy. Dlatego musiałam wynająć osobny kontener do opróżnienia mieszkania. Meble, z czterech pomieszczeń zostały wyrzucone, ponieważ nie mam mieszkania, nie mam gdzie ich przechowywać. Zabrałam praktycznie tylko dokumenty – mówi.
Kobieta podkreśla, że to wszystko „stało się na telefon”. - Potem były urzędowe oględziny mieszkania, w czasie których nie uwzględniono przyczyny, dlaczego lokal jest pusty. Najpierw kazano mi wszystko usunąć, a potem to, że mieszkanie jest puste wykorzystano przeciwko mnie, że skoro puste to go nie zamieszkuję. Z kolei brat niedługo wychodzi z zakładu karnego i on nie będzie miał niczego – nawet koszulki na zmianę, bo wszystko musiało zostać wyrzucone. I oczywiście nie ma do czego wrócić.
Agnieszka Małolepsza pokazuje przy tym dokument, który otrzymała z urzędu. Gmina podniosła w nim, że osoby, które zostały w lokalu opuszczonym przez dotychczasowego najemcę mogą ubiegać się o zawarcie umowy najmu tego lokalu, o ile zamieszkiwały faktycznie z dotychczasowym najemcą nieprzerwanie przez okres 2 lat oraz których dochody nie przekraczają kryteriów określonych w uchwale. Według urzędu, w przypadku pani Agnieszki ona nie wypełnia żadnego z nich. - Sprawa będzie prowadzona przez kancelarię prawną, która będzie reprezentowała mojego brata – zapewnia kobieta.
Nasza redakcja nie otrzymała odpowiedzi w tej sprawie z Urzędu Miejskiego w Nysie. Odpowiedź na zapytanie prasowe, które złożyliśmy Gmina zinterpretowała jako wniosek o udostępnienie informacji publicznej. Wiceburmistrz Elwira Ślimak odpisała nam, że odpowiedź otrzymamy do… 9 października. Tyle ma zająć uzyskanie zgody od interweniującej w naszej redakcji Agnieszki Małolepszej na rezygnację z przysługującego jej prawa do ochrony prywatności.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Najpierw Ślimakowa musi dokończyć "dzieło" z B.W. a pożniej obowiązki slużbowe , najpierw uciecha a praca nie zając
brat zapewne w niedługim czasie wróci do grodkowa(?)... a bohaterka artykułu zarobi na kupno swojego lokalu.... lokale komunalne mają swoje przeznaczenie dla osób potrzebujących a nie cwaniaków
A jacy to są potrzebujący, czycico ciężko pracują za grosze ale powyżej kryterium, czy Ci co nigdy nie pracowali z dziada pradziada i wszystko dostają za darmo całymi rodzinami