Reklama

Karetka nie chciała zabrać kobiety z udarem do szpitala

Nowiny Nyskie
15/08/2022 10:29

- Przez to, że karetka nie przyjechała na czas moja siostra jest teraz człowiekiem – roślinką zupełnie zdaną na mnie. Nie może tak być, że służby powołane do pomocy człowiekowi odmawiają mu tej pomocy! Że nie przyjeżdżają do człowieka, który ma ewidentne objawy udaru – mówi zrozpaczona Danuta Valenta dodając, że odmowę przyjazdu karetki zgłosi na prokuraturze.

Proszę zgłosić się do rodzinnego
Pani Danuta opiekuje się swoją 85-letnią siostrą Anną Lach. Obie panie mieszkają przy ul. Grodkowskiej. Pod koniec lipca na kilka dni przeniosły się do Skorochowa, by opiekować się domem znajomej, która wyjechała. - Wyszłam dosłownie na chwilę z domu, a kiedy wróciłam zastałam siostrę siedzącą na krześle z mimiką twarzy, która świadczyła, że dzieje się coś niedobrego – to była wykrzywiona twarz, wykrzywione ręce. Nie mogła powiedzieć słowa – wydawała z siebie tylko głuche odgłosy – opowiada pani Danuta.
Dodaje, że od razu zadzwoniła na numer 112. – Po upływie ok. 10 minut na miejsce przyjechała karetka - kontynuuje. – Chcieli wglądu w dokumentację z dotychczasowego leczenia siostry, a nie miałam jej przy sobie, bo została w naszym mieszkaniu na Grodkowskiej. Dodam, że siostra ma dolegliwości związane z wiekiem – nadciśnienie i bierze leki na tarczycę. W międzyczasie przyjechał syn i podwiózł mnie do mieszkania. Kiedy wróciliśmy do Skorochowa karetki już nie było. Synowa powiedziała, że jej obsada kazała dostarczyć dokumenty do szpitala - kontynuuje.
Siostra pani Danuty znajdowała się na izbie przyjęć. - Byliśmy pewni, że to coś poważnego, że zostawią siostrę w szpitalu. Tymczasem po kilku godzinach, wczesnym wieczorem zadzwonili do mnie, że przywiozą siostrę karetką z powrotem do Skorochowa i miałam się z nią zgłosić do lekarza rodzinnego – dodaje. 

Pani Danuta stwierdza też, że jej siostra zachowywała się inaczej niż do tej pory – nie chodziła – w najlepszym przypadku siedziała, większość czasu spędzała jednak śpiąc. - Kiedy koleżanka wróciła do swojego domu w Skorochowie to poprosiłam ją, żeby odwiozła nas do naszego mieszkania, bo wiadomo, że u siebie każdy czuje się najlepiej. Siostra cały czas była zupełnie inna... Jej ciało było inne. Poszła na tradycyjną popołudniową drzemkę, która zazwyczaj trwa ok. 1,5 godziny. Tym razem nie mogłam siostry dobudzić. Okazało się, że jej ciało było powykręcane… ręce, twarz. Trudno nawet mi to opisać – wspomina w emocjach.
Pani Danuta dodaje, że natychmiast zadzwoniła po karetkę. - Powiedziałam, że niedawno karetka zabrała siostrę na kilka godzin, ale dzieje się coś bardzo złego, że prawdopodobnie to udar. W słuchawce usłyszałam, że nie przyjadą, że mamy iść do lekarza rodzinnego. Nie wierzyłam w to co słyszę! Gdzie ja będę z siostrą w takim stanie umawiać się do lekarza rodzinnego! Przecież przy podejrzeniu udaru liczy się każda minuta, a oni są po to, żeby pomagać, ratować życie! – wspomina zrozpaczona.

Coś złego się dzieje
Danuta Valenta dodaje, że siostra ostatkiem sił pokazywała jej, że odczuwa ból, drętwienie lewej strony ciała. Miała też wielkie kłopoty z oddychaniem. – Masowałam ją, podałam jej magnez, bo co innego mogłam zrobić przy kłopotach z oddychaniem w domowych warunkach. Cały czas do niej mówiłam, a ona wydawała dziwne odgłosy. Jej stan nieco poprawił się. Nastała noc, a ona zasnęła – dodaje.
Ranek nie był jednak radosny. – Jak codziennie chciałam obudzić siostrę, żeby – tak samo jak ja – wzięła leki na tarczycę. Kiedy na nią spojrzałam przeraziłam się! Po prostu nie wyglądała jak moja siostra! Wszystko było powykręcane - ręce, twarz, nie było z nią żadnego kontaktu! Coś strasznego! Od razu pomyślałam, że to może być udar – wspomina.
Pani Danuta mówi dalej, że natychmiast zadzwoniła po karetkę. – To było jak zły sen! Moja siostra być może umierała, a ja znowu usłyszałam, że nie przyjadą, znowu usłyszałam historię o lekarzu rodzinnym! Nie miałam już siły. Byłam za bardzo zdesperowana. Powiedziałam, że sobie z nich nie żartuję, że jeśli nie przyjadą to wezwę policję, żeby zobaczyli, że moja siostra umiera, bo pogotowie odmawia jej pomocy, a przecież nieudzielenie pomocy jest karalne, a jeśli chodzi o służby, które są powołane, żeby ratować ludzi jest to niewyobrażalne! – wspomina to w rozpaczy.

Teraz to wegetacja
Po tym karetka dotarła do mieszkania przy ul. Grodkowskiej. - Wtedy zapytano mnie, czy ja się decyduję… żeby siostra pojechała do szpitala! Ja na to, że przecież od kilku dni siostra tego potrzebuje, że ona już dawno powinna tam być, na specjalistycznym oddziale! 
Siostra pani Danuty doznała rzeczywiście udaru. Do domu ze szpitala wróciła w miniony czwartek. – Dla mnie jest jak roślinka – leży i wymaga cały czas mojej opieki, a przecież ja też mam swoje lata. Kiedy odwiedzałam siostrę w szpitalu to powiedziałam pani doktor, z którą rozmawiałam o stanie siostry, że tego tak nie zostawię, że to nagłośnię, że zgłoszę sprawę na prokuraturę. Gdyby zaopiekowano się siostrą właściwie od razu to być może miałaby szansę na wyzdrowienie, na opuszczenie szpitala w stanie, który pozwalałby na lepsze życie. Teraz to jest wegetacja… Czy fakt, że ktoś ma ponad 80 lat oznacza, że nie należy mu już pomóc?! – grzmi pani Danuta.
Agnieszka Groń
 

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    ............ - niezalogowany 2022-08-15 11:29:56

    no niestety, takie sa realia sluzby zdrowia w Nysie. A zycie kazdego po 60 jest wegetacja, malo osob moze doczekac sie pomocy a zwlaszcza ludzie starsi na wsiach.Obecnie jest strach chorowac.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Anonim . - niezalogowany 2022-08-16 10:00:01

    Strach w Nysie chorować i mieć ubezpieczenia z NFZ jak gdzie by się chcieć dostać to terminy że szkoda gadać a prywatnie to wszystko patrz dentysta , laryngolog przepłukanie ucha 200 zł I tak dalej tak że cza mieć worek pieniędzy żeby chorować bo na ubezpieczenia NFZ to szkoda gadać zwłaszcza w Nysie tu prawie sama prywata w publicznych ośrodkach zwłaszcza.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Bob - niezalogowany 2022-08-17 07:06:09

    Miałem to samo. Silny ból głowy, zdrętwiała mi prawa ręka, ledwo mówiłem. Pojechaliśmy z żoną na SOR w Nysie (ledwo się z auta wygrzebałem). Pani pielęgniarka kazała przygotować dowód osobisty i kazała usiąść na ławeczce przy gabinecie lekarskim. Przez 3,5 godziny nikt się mną nie zainteresował. W tym czasie odłożyłem dowód osobisty na bok położyłem się na ławeczce i zasnąłem. Obudziłem się po 3,5 godzinie już bez żadnych bólów. Posiedzieliśmy jeszcze godzinę i pojechaliśmy do domu, bo stwierdziłem, że nie będę tracił następnych 4,5 godziny na to żeby chociaż mnie zarejestrowali. Żenada. Później poczytałem, że był to mikroudarem. Nie otrzymałem żadnej pomocy.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Bob - niezalogowany 2022-08-17 07:06:24

    Miałem to samo. Silny ból głowy, zdrętwiała mi prawa ręka, ledwo mówiłem. Pojechaliśmy z żoną na SOR w Nysie (ledwo się z auta wygrzebałem). Pani pielęgniarka kazała przygotować dowód osobisty i kazała usiąść na ławeczce przy gabinecie lekarskim. Przez 3,5 godziny nikt się mną nie zainteresował. W tym czasie odłożyłem dowód osobisty na bok położyłem się na ławeczce i zasnąłem. Obudziłem się po 3,5 godzinie już bez żadnych bólów. Posiedzieliśmy jeszcze godzinę i pojechaliśmy do domu, bo stwierdziłem, że nie będę tracił następnych 4,5 godziny na to żeby chociaż mnie zarejestrowali. Żenada. Później poczytałem, że był to mikroudarem. Nie otrzymałem żadnej pomocy.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Mir - niezalogowany 2022-08-17 09:32:57

    Umieralnia ludzi starszych moja mama trafiła z bólami brzucha ... nawet leki było im ciężko podać co przyszłam stał tylko kubek z lekami.... bo mama nie była w stanie ich wsiąść ...jak nawiązałam temat że ruszę spr to zaczęli coś robić ale to było za puzno

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Wena - niezalogowany 2022-08-18 01:38:41

    No niestety tak jesteśmy traktowani mając więcej niż 60 lat. Znajoma która dopadł zawał serca usłyszała " a ile ma Pani lat ? 65 . A to już trochę Pani pozbyła teraz czas na innych". Nie dość że nie leczą to traktują jak zło konieczne. I za co ich szanować? Wystarczy jeden chwast a zarażone całe pole

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do