
- Moi sąsiedzi przez okno wyrzucają jedzenie, dokarmiając ptaki, które zanieczyszczają mój balkon. Spółdzielnia mieszkaniowa nie potrafi sobie z tym poradzić, a teraz każe mi zlikwidować daszek, który założyłam, żeby chronić się przed ptasimi odchodami - skarży się pani Danuta, mieszkanka ulicy Kusocińskiego w Nysie.
Jak nam relacjonuje, jej sąsiedzi nie wyrzucają tylko chleba, ale wszystkie resztki ze stołu. Dlatego oprócz gołębi, pojawiły się też szczury. - Najgorsze jest to, co po sobie pozostawiają. Pod naszymi oknami trawa przestała już rosnąć, a ja mam cały balkon zanieczyszczony - złości się kobieta. Sprawę zgłosiła do spółdzielni mieszkaniowej, której regulamin zakazuje dokarmiania ptaków. - Na przestrzeni ostatnich lat wielokrotnie informowaliśmy mieszkańców budynku, że dokarmianie ptaków jest zabronione - informuje nas Krzysztof Studencki, kierownik osiedla "Południe". Przekonuje, że przeprowadzane kontrole terenów zielonych nie potwierdziły obecności na nich pokarmów. Niemniej spółdzielnia zwróciła się do straży miejskiej "o podjęcie działań w sprawie naruszenia zasad porządku domowego, który mówi, że nie należy wyrzucać przez okna i balkony jakichkolwiek śmieci, a także wykładać na parapetach pożywienia dla ptactwa". Straż również nie potwierdziła skarg pani Danuty.
Tyle tylko, że mieszkanka bloku regularnie fotografuje jedzenie wyrzucane przez sąsiadów i kłębiące się wokół niego ptactwo. Pracownicy spółdzielni i strażnicy miejscy nie widzieli, czy nie chcieli widzieć zdjęć?
Zaraz po tym, jak zaczęła zwracać uwagę na to co robią sąsiedzi, otrzymała wezwanie do zdemontowania daszku. Jak mówi, zamontowała go w celu ochrony przed ptasimi odchodami. Dzięki temu jej balkon jest w miarę czysty, kiedy ptaki przylatują na balkon sąsiada. - To zemsta za to, że śmiałam zwrócić uwagę. Najpierw spółdzielnia, a teraz nadzór budowlany każe mi go zdemontować, jakby nie mieli poważniejszych problemów - dziwi się mieszkanka osiedla "Południe".
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Tak to teraz jest! Mamy nadmiar sodomistów.
Najdurniejszy komentarz w całej tej sekcji komentarzy. Co to ma w ogóle znaczyć?
Mieszkam na tym osiedlu tylko, że w innym bloku. Wszystko o czym ta Pani mówi to prawda. Ludzie przez okno potrafią wywalić ziemniaki z obiadu! No bo przecież ptaszki zjedzą. Nagminnie chleb w wielkich ilościach, kasze, ryż a nawet w sezonie letnim skórki z winogrona, nie wspominając o petach. Jeden delikwent codziennie wyrzucał butelki po piwku przez okno by się stara nie połapała, że pije.
...no właśnie, o tym tu mowa. Należy dbac o przyrodę, ptaki, zwierzęta i pomagać (jak jest taka potrzeba), ale nie wyrzucając jedzenie przez okno. Właśnie o to walczymy, o czystość oraz o życie własne, dzikich zwierząt i ptaków, żeby były tam gdzie ich miejsce. Miła Pani Lusiu i inni co wpisali ostrą krytykę (debilizm itp), niestety, nie zrozumieliście o co chodzi, ponieważ uważam, że wyrzucanie jedzenia przez okno z wyższych kondygnacji nie jest w porządku i wcale tu nie chodzi o NIE karmienie ptaków TYLKO O SPOSÓB W JAKI SIĘ TO ROBI!!! Do odpadów starego chleba i jedzenia ze stołu są odpowiednie pojemniki, a nie parapety i balkony sąsiadów (Pani Lusiu, na pustyni, też jest życie-byłam i widziałam). Pani Danusiu ( z artykułu), współczuję i pozdrawiam.
...no właśnie, o tym tu mowa. Należy dbac o przyrodę, ptaki, zwierzęta i pomagać (jak jest taka potrzeba), ale nie wyrzucając jedzenie przez okno. Właśnie o to walczymy, o czystość oraz o życie własne, dzikich zwierząt i ptaków, żeby były tam gdzie ich miejsce. Miła Pani Lusiu i inni co wpisali ostrą krytykę (debilizm itp), niestety, nie zrozumieliście o co chodzi, ponieważ uważam, że wyrzucanie jedzenia przez okno z wyższych kondygnacji nie jest w porządku i wcale tu nie chodzi o NIE karmienie ptaków TYLKO O SPOSÓB W JAKI SIĘ TO ROBI!!! Do odpadów starego chleba i jedzenia ze stołu są odpowiednie pojemniki, a nie parapety i balkony sąsiadów (Pani Lusiu, na pustyni, też jest życie-byłam i widziałam). Pani Danusiu ( z artykułu), współczuję i pozdrawiam.
kulturnyj narod (культурная нация)
Na Korczaka w wieżowcu też babka karmi ptaki. Całe chmary zlatuja się do pasnika nie tylko gołębie. Wszędzie są kupy i pióra. Jak ma się ptasi muzdzek to nic i nikt nie pomoże.
Szanowny Sąsiedzie piszemy MÓŻDŻEK i jeżeli taki posiadasz to naucz się zasad ortografii. A ptaki należy dokarmiać ale mądrze.
Ci dokarmiacze to największe przekleństwo całej Nysy, na czele z pajacem drącym mordę przez megafon jadąc swoim gruchotem na rynek gdzie sypie bezczelnie żarcie latającym szczurom.
Karma wraca, ktoś kiedyś twojej rodzinie też jedzenia pożałuje, zobaczysz.
Podzamcze Sektor C przy centralnym śmietniku. Pod brzozą pewien pan zostawia tyle kromek, że wystarczyłoby na dobre śniadanie dla kilku osób.
LUDZKIE JEDZENIE WYWOŁUJE CHOROBY I PTAKÓW I ŚMIERĆ W MĘCZARNIACH. Osoby które je tak podtruwają powinny odpowiedzieć za.znecanie się nad zwierzętami a nie tylko za zaśmiecanie.
Nie prawda. Słonecznik i ziemniaki to też ludzkie jedzenie, a dla dzikich ptaków w niewielkich ilościach jest jak najbardziej w porządku. Ale chleb - kompletnie nie powinien być dawany jakiemukolwiek ptakowi - niszczy nerki.
Bo takim brudasom jest potrzebny wpier...l, aż by się poszczał, to Na pewno dotarło by do pustego łba, że mieszka z ludźmi!
Weź się puknij.
Nie tylko w Nysie, w Gdyni na pięknym osiedlu jest dokładnie to samo, tyle, że gołąbek jest w miarę cichym ptakiem, a jazgot i jodłowanie mew i rybitw o godz 5.20 latem i 7.15 zimą - jest nie do zniesienia. Zanieczyszczenia okien, balkonów, zaparkowanych samochodów, chodników/ to jedno, ale "dyżurne mewy" domagające sie pożywienia robią hałas, który prowadzi do roztroju nerwowego. Ja walczę z tym procederem ok 4 lat. Jeśli Spółdzielnia nic nie robi, trzeba powiadomić o tym działaniu dzielnicowego (dobrze byłoby zabrać ze sobą zdjecia i filmiki). Interwencja na pewien czas wyciszy karmiących, ale niestety, temat powraca. Ostatecznie sprawę można kierować do sądu, niestety, za to dostają karę do 500 zł, chyba że wnioskuje się o licytację mieszkania za zakłócenie spokoju, fatalne sąsiedztwo, niszczenie mienia itp. Problem w tym, że w Polsce nie ma Ustawy zakazującej karmienia ptaków.
Szanowna Pani Krysiu. Skoro tak pani przeszkadzają ptaki to proszę wyprowadzić się na pustynię. Tam jest cicho i nie ma ptaków. A tak poważnie to wspolczesnym niby ludziom przeszkadza wszystko ptaki ,zwierzaki i sami ludzie. Ktoś tu zwariował. Swiat bez natury! Puknijcie się w głowę dziwadła!
I DOBRZE że w Polsce nie ma ustawy zabraniającej karmienia ptaków. Tacy chorzy ludzie jak ty pewnie chcieliby żeby te niczemu sobie winne zwierzęta poumierały wszystkie śmiercią głodową. Zwłaszcza w takie okropne zimy jak ta. Miej choć trochę empatii i współczucia dla zwierząt. Czy twoim zdaniem dokarmianie zwierząt to na prawdę jest taki wielki problem? Jeśli tak, to weź się po prostu wyprowadź i tyle. Wielki problem. Zakładam, że gdyby ci bardzi przeszkadzały te ptaki, to byś to zrobiła, ale pewnie szukasz atencji i błahego powodu żeby utrudnić życie sąsiadom, bo tacy ludzie się zdarzają. Drama queen i nic więcej. Czerpiesz rozrywkę z dokuczania innym.
A, propos zakazu dokarmiania ptaków to Anglicy testują to na ludziach. Może i pani trafi się taka OKAZJA! Jak pani nie wstyd takie głupoty wypisywać. Natura jest piękna i i zawsze będzie miała swoje prawa. To my ingerujemy w jej dobrostan. Dbajmy o nią by nie było za późno!
Nareszcie jakaś porządna osoba! Szacunek do natury jest bardzo ważny, trzeba pomagać naszym braciom mniejszym. Bez ptaków i ogólnie zwierząt świat byłby szary i ponury. Uwielbiam oglądać sierpówki i sikorki w karmnik przez okno, od razu dzień jest lepszy :)
Oczywiście, wszyscy macie rację! Nic nie mam do ptaków ani cudownej przyrody, po to są zielence i parki, ale mam (napiszę wprost) dość okruchów, resztek ze stołu i gówien na oknach i osranych szyb (tak jak Pani w artykule) oraz jazgotu mew i rybitw w środku miasta. Ich miejsce jest nad morzem! Ktoś kto tego nie widział i nie słyszał, nie wie o czym tu mowa i co mogą zrobić TE KOCHANE CUDOWNE PTASZKI. Ochrona przyrody, TAK, ale z rozsądkiem, problem dzikich ptaków i dzików w mieście jest coraz wiekszy. Pozdrawiam wszystkich.
Ale totalny debilizm. Nie ma jak to się wkurzać o to, że ktoś dokarmia biedne ptaki, którym ciężko jest przetrwać obecne mrozy. "o NiE mÓJ bAlKoNiK!". Jezus, gdybym miał taką sąsiadkę to bym chyba nie wytrzymał. Ogarnijcie się ludzie, nie tylko wy istniejecie na tym świecie!
Krytykować owszem, zabieracie głos w sprawie, ktorej nie znacie i Was nie dotyczy, a nie macie odwagi nawet podać swojego prawdziwego imienia.