
- Oni niszczą mienie gminy i życie spokojnych sąsiadów! – irytuje się Danuta Valenta pokazując pisma jakie wysłała do burmistrza Nysy i komendanta nyskiej policji. Chodzi o gminne bloki przy ul. Grodkowskiej.
Kilka tygodni temu opublikowaliśmy artykuł pt. „Tutaj nie można spokojnie żyć”, w którym mieszkanka bloku komunalnego przy ul. Grodkowskiej skarży się na warunki i sąsiedztwo marząc bezskutecznie o zamianie mieszkania. Ciągłe zalewanie mieszkania przez sąsiadów, wyzwiska, które padają pod jej adresem, nocne hałasy na klatkach, na których pity jest alkohol, to tylko część rzeczywistości, z którą się zmierza. Co najgorsze sytuacja staje się coraz gorsza – coraz częściej klatki są demolowane! - Światła nie ma na klatce i strach wieczorem wrócić do domu. Nierzadko słyszę też wyzwiska. Wzywałam policję, ale dowiedziałam się, że muszę oddać sprawę do sądu.
Sytuacja jest taka, że cieszę się, że mogę czasami pracować 12 godzin dziennie, bo dzięki temu nie muszę przebywać w mieszkaniu – wyliczała nasza rozmówczyni dodając, że chociaż mieszka w tym bloku od początku jego istnienia to ubiega się o zamianę mieszkania, ale z racji tego, że mieszka na nieco ponad trzydziestu metrach z jednym synem, jej wniosek jest odrzucany jako niespełniający kryteriów. Jej słowa potwierdza inna mieszkanka, która również czuje się prześladowana przez część sąsiadów, bo reaguje na niszczenie bloku. Kobieta mówi, że klatki są często miejscem spotkań podejrzanego elementu (również niemieszkającego w bloku), który pije tam alkohol, pali, pisze po ścianach, wybija szyby, wyrywa skrzynki na listy. Kobieta dodaje, że jako ta, która nie przechodzi obojętnie obok niszczenia gminnego mienia jest prześladowana.
– Kilkakrotnie wlano mi klej między drzwi wejściowe a futrynę i nie mogła ich otworzyć. Proszę zobaczyć jak to wygląda! – pokazuje odartą okleinę dodając, że i tak nie zrezygnuje z piętnowania takich negatywnych zjawisk. – Nie może być tak, że ludzie, którzy chcą żyć spokojnie będą chodzić bokiem i milczeć - stwierdza.
Wspomniany artykuł, który niedawno ukazał się w „Nowinach” został załączony do pisma skierowanego do burmistrza. Jego autorką jest właśnie pani Danuta, która oczekuje bardziej stanowczych reakcji zarówno ze strony gminy jak i policji, bo tylko tak można powstrzymać demolowanie gminnych bloków.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ta Pani nie musi chodzić do sądu i zakładać sprawy. Od tego jest policja, która powinna bronić społeczeństwo.
Daj spokój z nyską policją. Umyją ręce, coś o sądach pieprzą... Skoro tam dochodzi do dewastacji mienia gminnego to na co oni czekają? Ile niebieskich kart tam założyli? Co zrobił dzielnicowy do tej pory? Kpina i nic więcej.
jezeli to sa mieszkania komunalne to miasto nad tym nie panuje wogule , jezeli miasto sie chce dowiedziec jak sie zarzadza takimi mieszkaniami to niech jedzie do niemiec to ich nauczą
POkolenie -campus POlska- czyli róbta co chceta a tak na poważnie to policja nic nie możne zrobić bo niby co i komu?
Policja nie ma czasu na takie rzeczy oni zajmują się tym kto ma maseczkę a kto nie????????????????????
Dzień dobry !!! Przejdźmy do rzeczy !!! Ja tam kiedyś byłem przez przypadek !!! Ehhh... Mówię do rzeczy .... Jebie szczochem i tylko tym !!! Osobiście to ja mogę wymienić te drzwi razem z robotą ... Ale tam jest takich sytuacji z 200 !!!! CYRK NYSKI W CHUJ !!!!
Gdzie to jest ?
"Ciągłe zalewanie mieszkania przez sąsiadów, wyzwiska, które padają pod jej adresem, nocne hałasy na klatkach, na których pity jest alkohol, to tylko część rzeczywistości, z którą się zmierza." Czy autor tego tekstu chodził na lekcje języka polskiego w szkole podstawowej? Szanowny redaktorze lub szanowna redaktorko na rubieży. Zmaga się pan/pani z poprawną polszczyzną i elementarną logiką od dawna. Zmierzać można do celu. Zmagać należy się z własną słabością lub sprawą. Kogo oni zatrudniają w tej redakcji?