
Mateusz Zieleziecki to 36-letni mieszkaniec Morowa oraz strażak, który od 13 lat pracuje w Państwowej Straży Pożarnej w Nysie. Aktualnie wykonuje zawód dyżurnego stanowiska kierowania, jest członkiem nyskiego WOPR oraz ratownikiem wodnym. Mateusz jako jedyny reprezentant Opolszczyzny oraz jeden z dziesięciu Polaków zawalczył w zawodach strażackich na XXXII Mistrzostwach Świata Firefighter Combat Challenge na Florydzie (Stany Zjednoczone).
„Nowiny Nyskie” – Jak oceniasz Amerykę?
Mateusz Zieleziecki - Temperatura i wilgotność była to chyba jedyna rzecz, do której ciężko było mi się przyzwyczaić. Temperatury sięgały tam blisko 30 stopni, a poziom wilgotności ponad 80%. Poza tym szczególnie ucieszyła mnie życzliwość ludzi. Podczas gdy poruszaliśmy się w jednakowych koszulkach z godłem Polski na piersi to ciężko było przejść z punktu A do B, aby ktoś nas nie zapytał skąd jesteśmy oraz co tu robimy. Każdy życzył nam powodzenia, niezależnie czy to na chodniku czy z okien przejeżdżających samochodów. Było to coś niezwykłego z czym nie spotkałem się nigdzie indziej w Europie.
– Ile dni tam spędziłeś?
- Nie licząc lotu oraz powrotu spędziłem tam 10 dni.
– Udało Ci się zwiedzić większą część regionu, w którym byłeś?
- Nie było na to niestety zbyt dużo czasu. Wyjazd w stu procentach poświęcony był na zawody aniżeli na podróże czy zwiedzanie. Oczywiście znaleźliśmy czas, aby poznać tamtejsze zwykłe życie codzienne. Z miejsc, które na pewno pozostaną mi w pamięci to ulice w centrum Miami, plaże oraz Palm Beach czy miejsce, w którym oglądaliśmy aligatory.
- Jak opiszesz amerykańskie życie?
- Na pewno można tam odczuć dużo większą życzliwość. Ludzie nie są sobie obojętni, jak z reguły mogłoby się wydawać. Poza tym wszystko jest troszkę większe. Przykładem są sklepy czy drogi. Gołym okiem można było zauważyć, że wielkość oraz inwestycje są tam wykonywane z rozmachem.
– Przejdźmy do zawodów. Jak oceniasz ich organizację?
- W skali od 1 do 10, wybieram zdecydowanie 10. Organizacja i atmosfera na najwyższym poziomie. Było dokładnie tak jak sobie to wyobrażałem.
– Co czułeś przed rozpoczęciem starcia?
- Niewyobrażalny gorąc. Chciałem jak najszybciej skończyć, żeby móc zdjąć z siebie mundur i wylać wiadro wody na głowę. Dodatkowo na terenie zawodów były wyznaczone specjalne strefy, gdzie ekipa ratowników przy pomocy specjalnych urządzeń chłodzących dbała o to, aby nikt nie dostał udaru.
– Czy udało Ci się osiągnąć założony cel?
- I tak i nie. Do osiągnięcia indywidualnego celu, który był dla mnie priorytetem zabrakło dosłownie długości buta. Wystarczył on natomiast, aby wywalczyć 3 miejsce w klasyfikacji drużynowej, tzn. jest to suma indywidualnych czasów poszczególnej drużyny i wystąpić w finale, do którego kwalifikowało się zaledwie 45 najlepszych zawodników z całej stawki. Przypomnę, że w zawodach zmierzyło się łącznie 350 osób.
– Czy zawody, w których wziąłeś udział, różniły się od tych, w których występowałeś dotychczas?
- Są to te same zawody, które odbywają się w kraju, te same odległości czy chociażby tyle samo ważą poszczególne akcesoria. Różnice stanowią szczegóły takie jak między innymi szerokość klatki schodowej, wysokość stopni, nawierzchnia, po której się biegnie i opór jaki stawia linia gaśnicza, przez co sprawia wrażenie dużo cięższej niż w kraju. Największą jednak różnicą i trudnością do pokonania była tam temperatura i wilgotność powietrza, które dawały się we znaki.
– Jak wyglądała rywalizacja podczas zawodów?
- Dokładnie tak samo jak w Polsce z tą różnicą, że każdy z 350 uczestników bez względu na uzyskany wynik czuł się wyjątkowo i dokładnie wiedział na jak wielkiej rangi imprezie się znajduje. Każdy bez względu na wynik był tam traktowany z ogromnym szacunkiem i podziwem zarówno ze strony kibiców jak i samych organizatorów.
- Czy planujesz za rok ponownie wziąć udział w tych zawodach?
- Nie zaprzeczę i nie potwierdzę. Na pewno mam duży niedosyt. Jednak taki wyjazd to bardzo duże wyzwanie finansowe, jak i logistyczne.
– Czy zawody były dla Ciebie urlopem?
- Nie, nie był to urlop. Same zawody trwały łącznie tydzień. Wydarzenie poprzedzone było trzema dniami treningów i aklimatyzacją. Traktowanie tego wyjazdu jako urlop byłoby niemożliwe z uwagi na fakt, że w każdym dniu braliśmy udział w zawodach. Po powrocie do domu zbieraliśmy siły oraz przygotowywaliśmy się do kolejnych strać, więc nie miałem zbyt dużo czasu na odpoczynek z czego głównie wywodzi się urlop.
– Kto z Polaków był z Tobą w drużynie?
Piotr Spiżewski, Mateusz Wesołowski, Dawid Rąbczyk. Wspólnie jako drużyna zdobyliśmy 3 miejsce mistrzostw świata.
– Czy planujesz w tym roku wziąć udział w jakichś zawodach strażackich?
- Jak na razie pod znakiem zapytania są jeszcze grudniowe zawody w biegu po schodach w kopalni w Wieliczce. Poza tym na pewno skupię się na sporcie niezwiązanym z PSP, aby podtrzymać formę.
– Jakie cele sportowe stawiasz sobie na przyszły rok?
- Jeśli zdrowie będzie dopisywać to chciałbym odwiedzić jedną lub dwie imprezy na przetarcie i powalczyć na mistrzostwach Europy, które odbędą się w Toruniu. Rozważam także udział w jednej z edycji tych zawodów, które odbędą się w Berlinie. To są moje aktualne myśli, ale w przyszłym roku może się także wiele zmienić.# (śmiech)
- Dziękuję za rozmowę.
- Dziękuję.
Rozmawiała Joanna Kania
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Wielkie brawa , gratulacje dla całej ekipy.
Faktycznie ! Wielkie gratulacje, ale brak ich od kolegów po fachu.... Czyżby nie czytali Nowin Nyskich ???