W przeciągu ostatnich miesięcy odwołano kilkukrotnie rozprawy w głośnym procesie, w którym na ławie oskarżonych zasiada czterech mężczyzn. Chodzi o śmierć 22-letniego Macieja Budulskiego, nyskiego studenta.
Proces w sprawie śmierci Macieja Budulskiego przedłuża się. Jednym z powodów jest pandemia, innym analiza monitoringu, by bez wątpienia można było stwierdzić kto zadał śmiertelny cios Maciejowi Budulskiemu. Ostatnie dwa odwołania nastąpiły z winy strony oskarżonych. Kolejną rozprawę zaplanowano na 15 kwietnia. Czy się odbędzie?
Przypomnijmy, że w procesie już od wielu miesięcy nie ma postępu. Odczytanie wyroku miało nastąpić pod koniec października ubiegłego roku, ale tak się nie stało. Nie odbyła się także rozprawa zaplanowana na listopad, tym razem ze względu na chorobę sędziego. Kolejna rozprawa zaplanowana była 25 lutego br., kiedy miały zostać ogłoszone mowy końcowe i przesłuchanie biegłych sądowych. Ta rozprawa została odwołana ze względu na kwarantannę jednego z oskarżonych, na którą trafił tuż przed rozprawą. Z kolei rozprawa zaplanowana na marzec nie odbyła się ze względu na... kolizję spraw obrońcy oskarżonego.
Trudno w takiej sytuacji dziwić się rozgoryczeniu rodziny Maćka Budulskiego.
Przypomnijmy, że pod koniec października 2018 roku Maciej Budulski, student nyskiej PWSZ grał wraz z trzema kolegami w piłkę na parkingu nyskiego marketu budowlanego. W pewnym momencie grający zostali zaatakowani przez czterech mężczyzn: dwóch 19-latków (Patryka M. i Patryka D.), 24-latka Vladyslava P. będącego obywatelem Ukrainy i 32-letniego Piotra G. Napastnicy byli uzbrojeni m.in. w metalowy kij, którym uderzono 22-latka.
Ochrona marketu wezwała policję. Funkcjonariusze na miejscu zdarzenia zatrzymali trzech napastników. Czwarty został ujęty następnego dnia. Okazało się, że to mieszkańcy Nysy. Pobity student trafił do szpitala, ale nie udało się go uratować. Zmarł 1 listopada.
Proces w sprawie śmierci Macieja Budulskiego toczy się przed Sądem Okręgowym w Opolu. Mężczyznom grozi do 10 lat więzienia. 22-letni dziś Patryk M. - poza pobiciem - jest oskarżony o składanie gróźb karalnych. Zdaniem prokuratury, celował do pokrzywdzonych z broni w twarz i groził, że ich zabije. Patryk D. - według śledczych - zadał ciosy kijem golfowym, Piotr G. miał pobić i dać młodszym kolegom broń, a Vladyslav P. według prokuratury również brał udział w bójce. Mężczyźni przyznali się do tego, że brali udział w zdarzeniu, ale nie przyznają się do śmiertelnego pobicia.
Na pierwszej rozprawie sąd zdecydował, że cała czwórka oskarżonych może spędzić czas procesu na wolności. Za wyjście z aresztu wyznaczono bowiem kaucję i to w bardzo niskiej kwocie - 10 tys. zł dla trzech Polaków i 5 tys. zł dla Ukraińca.
Kluczowym momentem procesu i bodaj najważniejszym dowodem w sprawie było odtworzenie zabezpieczonego monitoringu marketu, który zarejestrował moment ataku. To właśnie w czasie tej rozprawy przesłuchano żonę Piotra G., która przyznała, że aby wymusić na mężu powrót do domu wymyśliła historię o tym, że grupka mężczyzn rzuca kamieniami w ich mieszkanie i ubliża jej. To kłamstwo miało tragiczne skutki. - Wszystko wskazuje na to, że jedno pani kłamstwo spowodowało, że na ławie oskarżonych zasiadają cztery osoby, a jedna jest na cmentarzu - powiedział sędzia podczas rozprawy do żony oskarżonego.
Postawiono wniosek o ulepszenie nagrania monitoringu i obejrzenie go jeszcze raz - klatka po klatce. Na jednej z rozpraw przesłuchano też młodego mężczyznę, u którego oskarżeni tamtego wieczoru pili alkohol. Na salę rozpraw doprowadzono go z aresztu.
foto: stopklatka z monitoringu
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
NIe ma kilku rozpraw w tej samej sprawie karnej (w danej instancji) tylko kolejne terminy tej samej rozprawy!!!
Momo icala rodzino wy nie chcecie wyroku tylko roZglou i zostać miljonerami kosztem nieżyjącego syna jak wam niewstyt i to że zangazowaliscie telewizję pisiorow w ten cały tok szol wstyd a nie żałoba trochę mi was było szkoda ale teraz wątpię jak tak można wstyd mi za was że wy jesteście z nysy takie chieny przeciesz to cała Polska ogląda żałosne
Nierub z syna takie niewiniątko bo kture dziecko po godzinie 23 idzie grać w piłkę idzie żeby się naćpać albo szukać slabszego od siebie
Zgadzam się z tą wypowiedzia a mama nauczycielka nie umiała synka nauczyć że po 23 to się chodzi na rantki lub siedzi w domu a teraz płaczę kobieto opamiętaj się albo zmień psychiatrę bo telewizję już zmieniłaś z Polsatu na tvp
Mnie to w Nysie nic nie zdziwi. Niejaki Tomasz W. pseudo "Wodzu" ( Nikko Sports Fight Gym Nysa i CTP Nysa ) , reklamujący się jako "trener" i "specjalista" od sportów walki, w szczególności Muay Thai, wszczyna bójkę pod Nitro: https://nto.pl/brutalne-pobicie-w-nysie-nowe-swiatlo-na-wydarzenia-pod-dyskoteka-pelny-film-z-monitoringu/ar/12743128 gdzie dostaje lanie. Broniący zaatakowanego przez niego kolegę wędrują do PIERDLA (słusznie - za przekroczenie zasad obrony koniecznej), ale on bez większych konsekwencji karnych i prawnych na wolności udaje wybitnego trenera, do którego ludzie wysyłają dzieci... Życie.