
Mimo że 20-letni Filip Przedlacki z Głuchołaz zrobił wszystko, by po śmierci mamy stworzyć dla swojej 4,5-letniej siostry wzorcowy dom. Trzy tygodnie temu sąd zdecydował jednak o przyznaniu dziecka biologicznemu ojcu, który wcześniej miał znikomy kontakt z córką. Chłopak obawia się, że mężczyzna wywiezie jego siostrę na Ukrainę. Grono wspaniałych ludzi, którzy pomogli Filipowi w ciągu ostatnich miesięcy są zszokowani decyzją sądu i liczą, że odwołanie przyniesie jej zmianę, a dziewczynka wróci do swojego prawdziwego domu – do Filipa.
Brat jak ojciec
Historię rodzeństwa 4,5–letniej Ivanki i 20-letniego Filipa Przedlackiego z Głuchołaz opisaliśmy szeroko rok temu. Przypomnijmy, że przyrodnie rodzeństwo spotkała tragedia, kiedy półtora roku temu ich zaledwie 42-letnia mama zmarła. Od dłuższego czasu miała problemy z sercem. - Potem znalazłem w mieszkaniu jej zapiski i wyszło, że miała często bardzo wysokie ciśnienie. Ciągle jej zdrowie było na drugim planie – na pierwszym planie byliśmy my z Ivanką… - opowiadał „Nowinom” Filip.
Chłopak tylko przez chwilę mógł sobie pozwolić na rozpacz po stracie mamy. Z dnia na dzień musiał stać się matką i ojcem dla swojej małej siostry. Tym bardziej, że większość rodziny mieszka poza Głuchołazami.
Filip został opiekunem prawnym swojej małej siostry, a na początku maja ubiegłego roku dostał przydział mieszkania socjalnego. Cieszył się, że gmina tak szybko zareagowała na sytuację, w której się znalazł, bo w dotychczasowym mieszkaniu nie mógł zostać. Wtedy też okazało się jak wielu dobrych ludzi go otacza, którzy pomogli chłopakowi w zorganizowaniu nowego życia – zwłaszcza pod względem załatwienia wszelkich formalności i pozwoleń.
Mieszkanie nie robiło najlepszego wrażenia. To dwa pomieszczenia wymagające kompletnego remontu, a wcześniej uzyskania wszelkich pozwoleń, zmiany sposobu ogrzewania. To co stało się później można jednak nazwać pospolitym ruszeniem dobrych serc. W internecie zorganizowano zrzutkę na remont, znaleźli się ludzie, którzy bezpłatnie wykonywali poszczególne etapy remontu, przekazywali pieniądze (bardzo często chcąc pozostać anonimowymi), a na końcu meble i wyposażenie. Dziś mieszkanie Ivanki i Filipa (w centralnym jego miejscu wisi portret matki rodzeństwa) jest piękne, a największe wrażenie robi pokój dziewczynki – pełen różowych elementów, zabawek. Niestety od trzech tygodni pomieszczenie jest puste…
Pospolite ruszenie dobrych ludzi
Już rok temu Filip - otoczony wieloma ludźmi dobrej woli, którzy mu pomagali - nie martwił się o to, czy uda mu się przeprowadzić remont. Ukończył technikum informatyczne, poszedł do pracy, a Ivanka do przedszkola. Sen z oczu spędzała chłopcu jednak sądowa walka o prawo opieki nad Ivanką, którą toczył z jej biologicznym ojcem - obywatelem Ukrainy. Mama Filipa wzięła z nim ślub przed narodzinami córki, a rozwiodła się tuż przed swoją śmiercią. Nawet już po jej odejściu, na adres mieszkania, w którym mieszkała, przyszły ostatnie dokumenty w tej sprawie. – On (ojciec Ivanki) przez pół roku od jej urodzenia mieszkał z nami, ale kończyła mu się wiza i wrócił do ojczyzny. Po tym te kontakty z mamą i Ivanką stały się oziębłe. On nie był nawet na pogrzebie. Przyjechał w grudniu, chociaż dawaliśmy mu znać (przypomnijmy, że mama zmarła w październiku). Ivanka go nie poznała, bo nie widziała go bardzo długo - ok. 2 lat. Nie był przy niej, gdy wychodziły jej pierwsze ząbki, gdy uczyła się chodzić. Wrócił i… został – opowiadał Filip podczas naszej pierwszej rozmowy.
Mężczyzna chciał wtedy uzyskać opiekę nad dzieckiem, ale sąd nie zgodził się na to decydując, że Ivanka będzie spędzała z ojcem weekendy i popołudnia. – Ojciec Ivanki wynajmuje mieszkanie z innymi osobami i Ivanka trafia właśnie tam. Ma zasądzone śmiesznie niskie alimenty, ale i tak ich nie płaci – dodawała jedna z osób wspierających Filipa - pani Małgorzata, która ma już za sobą zeznania w sądzie w Prudniku, gdzie toczy się proces o ustanowienie opiekuna prawnego dla dziewczynki.
- Ja nie chcę Ivanki izolować od biologicznego ojca – on nim jest i nic tego nie zmieni. Ona powinna mieć z nim kontakt, ale nie wyobrażam sobie, żeby sąd mi ją odebrał. Gdyby tak się stało to jej ojciec mógłby ją wywieźć na Ukrainę i straciłbym z nią kontakt. A może dzięki temu, że stanie się jej opiekunem prawnym, uzyska pozwolenie na pobyt w Polsce i wyprowadzi się do innego miasta, żebym nie miał z nią kontaktu – mówił Filip.
Sąd zdecydował inaczej…
Trzy tygodnie temu sąd zdecydował jednak, że Ivanka trafi do ojca. Taka decyzja zdruzgotała Filipa i jego przyjaciół, którzy cały czas są przy nim i deklarują pomoc. Od trzech tygodni różowy pokój dziewczynki stoi pusty, mieszkanie opustoszało, bo nie słychać w nim śmiechu dziewczynki. Filip odwołał się od decyzji sądu. W internecie pojawiły się opinie, że inna decyzja – nieprzyznanie opieki ojcu – Ukraińcowi, byłaby obecnie niepoprawna politycznie. Coraz częściej pojawiają się także głosy, że mężczyzna zagląda do kieliszka, a 500 plus jest dla niego istotnym źródłem dochodu.
Póki co nie wyznaczono jeszcze daty rozpatrzenia odwołania. Do sprawy powrócimy.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Tak działają komusze sądy.
Sądy zabierają , sądy ubeswłasnowolniaja i dziwne krzywdzące rodziny,rodziny pokoleniowe wydają.Trzeba się temu bardziej przyjrzeć.Rodzkna to matka kobieta ojciec mężczyzna i rodzeństwo,które się wspiera na dobre i złe.Co zrobili z matką,której zabrali prawo do dzieci i zadbali o Niemca,który chciał wywieźć dzieci z naszego kraju.Dbaja o polskie rodziny,dzieci?O wartości nie palikockie ,LGBT tylko nasze katolickie,polskie.Dbaja o dobro dzieci?
Od kiedy to nie obowiazuje w dziennikarstwie zasada: wysluchaj druga strone? Dlatego w tym tekscie nie wypowiada sie ojciec dziewczynki? Tak trudno go namierzyc w Bad Ziegenhals? Czy jego stanowisko nie pasowaloby do z gory ustalonej narracji artykulu, zgodnie z ktora Ukraincy kradna nasze dzieci?
Po pierwsze ojciec dziewczynki nie byłby w stanie nic normalnego powiedzieć, co ma powiedzieć? Że mieszka w jednym pokoju malutkim w strasznym stanie ale kocha córkę? Że chce jej dobra ale nie pracuje? A jak mu smutno to pije ? Dla niego byłby wstyd wypowiadać się w czymkolwiek. Zapraszam na zapoznanie się dokładnie ze sprawą, a nawet porozmawiać ojcem dziewczynki!!!!!
Proponuję nie wypowiadać się w sprawach, o których nie ma się bladego pojęcia....
I jak wyglada sytuacja rodzeństwa?