
W Środę Popielcową rozpoczynając okres Wielkiego Postu usłyszeliśmy w kościołach Ewangelię, której słowa zachęcały nas m.in. do gorliwszej modlitwy, do zamknięcia się w swojej izdebce. Oczami wiary widzieliśmy Jezusa poszczącego 40 dni na pustyni. Wielu z nas podejmowało wtedy różne postanowienia, snuło plany jak przeżyje czas postu, w jakich rekolekcjach, ekstremalnych drogach krzyżowych i innych wyzwaniach weźmie udział.
Nikt z nas wtedy się nie spodziewał tego, że za kilka dni rzeczywiście wyjdziemy na wyjątkową pustynię. I stało się. Koronawirus zamknął nas w domach, odizolował od przyjaciół, znajomych, przewrócił do góry nogami nasze życie, zabrał nam także swobodny dostęp do naszych świątyń, do życia liturgicznego. „Nowiny Nyskie” rozmawiają z werbistą o. Damianem Piątkowiakiem, proboszczem parafii pw. Matki Bożej Bolesnej w Nysie.
„Nowiny” - Wielu z nas zastanawia się dzisiaj jak przeżyć zbliżające się Święta Paschalne bez możliwości osobistego udziału w liturgii w kościele. Telewizja i Internet tego nie zastąpią?
O. Damian Piątkowiak - Jasne, że liturgia przeżywana za pośrednictwem telewizji czy Internetu to nie to samo, ale jestem przekonany, że ten trudny czas to bardzo ważne dla nas rekolekcje i te medialne okazje przeżycia liturgii należy wykorzystać. Przede wszystkim obecna sytuacja to okazja, byśmy zdali sobie sprawę z tego, jak często niedoceniamy tego co dotąd wydawało się oczywiste. Na co dzień otwarte kościoły, swoboda udziału w życiu sakramentalnym, tak często dla wielu z nas wydawały się trudnym obowiązkiem. Być może ten czas kwarantanny jest okazją, aby zobaczyć na nowo wartość życia sakramentalnego, by mówiąc kolokwialnie, zgłodnieć, odczuć prawdziwe pragnienie Eucharystii, sakramentów, wspólnoty wiary. Jest to też doskonała możliwość, by uświadomić sobie, że przeżywana na liturgii wiara ma mieć swoje przełożenie na naszą codzienność. Teraz, gdy modlimy się wspólnie w naszych domach przeżywając w mieszkaniu ważne liturgie, wspólnie budując relacje z Bogiem, może zrozumiemy, że potrzeba nam Jego zasad w naszym domu, w zwyczajnych relacjach.
- Jak dobrze i głęboko przeżyć najważniejsze dla katolików święta w domu?
- Pozwolę sobie na kilka konkretnych propozycji. Pierwsza sprawa to stworzenie właściwej przestrzeni na modlitwę w naszym domu. Nie chodzi tu o jakieś niezwykłe sprawy. Ale o to, by modląc się razem, uczestnicząc w transmisjach nabożeństw „ogarnąć” stół, pokój, aby nie modlić się popijając jednocześnie kawę i zajadając chipsy. Pomóżmy sobie dbając o ład, można przystroić stół, zapalić świece. Słyszałem, że są domy, w których na nabożeństwa oglądane w mieszkaniu domownicy ubierają się elegancko, aby poczuć i w ten sposób wyjątkowość chwili. Ilu ludzi tyle pomysłów, ważne, by pomogły nam stworzyć właściwy, modlitewny klimat.
- Wielki Czwartek to dzień, w którym świętujemy ustanowienie sakramentów Eucharystii i Kapłaństwa.
- Może warto usiąść rodzinnie i powspominać nasze przyjęte sakramenty, dotrzeć do pamiątek Chrztu św., I Komunii św., Bierzmowania, wspomnieć szafarzy tych sakramentów, pomodlić się przy tej okazji za tych, którzy nam udzielali sakramentów, za naszych duszpasterzy i o dar nowych powołań kapłańskich. Na pewno warto w tym dniu uczestniczyć przez transmisję w Mszy Wieczerzy Pańskiej przeżywając tajemnicę wieczernika w swoim domowym wieczerniku. Po liturgii wraz ze swoimi bliskimi warto usiąść do uroczystej kolacji, budując atmosferę bliskości, wzajemnej służby, do której zaprosił Jezus uczniów i nas w czasie Ostatniej Wieczerzy.
- Jak przeżyć w domu Wielki Piątek, jeden z najważniejszych dni dla katolików?
- Wielki Piątek to dzień, w którym chcemy duchowo towarzyszyć Jezusowi w Jego męce i podziękować za dar Zbawienia. Dobrze, by ważne miejsce w tym dniu zajął krzyż, byśmy zapalili przy nim świece, odprawili swoją domową drogę krzyżową. Jeśli są w domu dzieci, mogą wykonać swoje krzyże z dostępnych w domu materiałów. Warto też zadbać o klimat wyciszenia, o postne posiłki, które pomogą zachować właściwy klimat tego dnia. Skoro śmierć Jezusa wprowadza pokój między ludźmi a Bogiem Ojcem i prowadzi do nowych relacji międzyludzkich, warto w tym dniu pomyśleć o osobach, z którymi mamy nienajlepsze relacje; może to dobra okazja, by coś naprawić z tych nieuporządkowanych dotąd ludzkich spraw.
- Wielka Sobota to w Kościele właściwie dzień ciszy. To jedyny dzień w roku, kiedy nie odbywają się żadne liturgie. Co tu robić w domu?
- Może to dobry moment, by towarzyszyć Jezusowi „zstępującemu do piekieł”, czyli do miejsc, w których są zmarli, by ich wprowadzić do nieba. To dobry moment, by wspomnieć naszych zmarłych, pomodlić się za nich. To też dobry dzień, by przygotować się do świąt zewnętrznie, przez dekoracje, przygotowanie koszyczka – potraw związanych z Wielkanocą. Nie będzie co prawda zwyczajowego święcenia potraw w kościołach, ale my sami zasiadając do wielkanocnego posiłku mamy prosić Boga, by pobłogosławił nasze potrawy i nas samych. Pewnie w niejednym domu będzie to okazja, by po długiej przerwie wspólnie pomodlić się przed posiłkiem, a być może uda się ten dobry obyczaj przywrócić do naszego domu na dobre.
Może warto też całą rodziną przygotować rodzinne życzenia świąteczne dla bliskich i znajomych. Można coś wspólnie zaśpiewać, nagrać, a potem w taki niesztampowy sposób okazać innym swoją życzliwość. Oczywiście warto wieczorem wziąć udział w transmisji Wigilii Paschalnej – najbardziej uroczystej Mszy Świętej całego roku. Odnawiając z całym Kościołem swoje chrzcielne przyrzeczenia i radując się prawdą Zmartwychwstania.
- Jak powinniśmy przeżyć te najważniejsze święta, które z racji panującej sytuacji, musimy przejść z dala od kościoła i od naszej wspólnoty, która się w nim gromadzi?
- Święta paschalne to czas przejścia Jezusa przez mękę i śmierć do życia. Pewnie w te wyjątkowe święta przyjdzie nam przeżyć prawdziwą paschę. Będą musiały umrzeć w nas pewne schematy, przyzwyczajenia do tego, jak to zawsze było. Ważne, by to wszystko doprowadziło nas do prawdziwego spotkania ze Zmartwychwstałym Chrystusem. Byśmy otworzyli się w nowy sposób na Jego obecność w Kościele, który gromadzi się w fizycznym rozproszeniu, ale w duchowej jedności. Te dni mocno to pokazują, że w wielu z nas uruchomiła się niezwykła pomysłowość do niesienia innym pomocy, pociechy przez bardzo proste, ale konkretne gesty bliskości, sąsiedzkiej solidarności. Oby to dobro nie ustało z zakończeniem epidemii.
- A jak radzą sobie kapłani, jak radzi sobie parafia w tych trudnych czasach?
Nie ma wiernych, nie odbywają się spotkania, życie parafialne praktyczne całkowicie zanikło.
- I dla nas duchownych jest to czas zmuszający do refleksji, do szukania nowych dróg dotarcia do naszych parafian z wykorzystaniem nowoczesnych form komunikacji. To też czas uświadomienia sobie jak bardzo ważną dla nas księży jest wspólnota z wiernymi. Trudno odprawia się nabożeństwa dla prawie pustego kościoła, ale świadomość, że za ekranem komputera w swoim domu uczestniczy w tej mszy św. wielu parafian, dodaje radości. Dziękuję też w tym miejscu moim parafianom, ale myślę, że mogę to powiedzieć w imieniu wszystkich duszpasterzy – dziękuję wszystkim parafianom nyskich parafii za wszelkie oznaki jedności, za serdeczność.
- Dziękuję za rozmowę
Rozmawiał Piotr Wojtasik
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie