
Do prokuratury nadal nie wpłynęła opinia biegłego z zakresu medycyny sądowej odnośnie zwłok Jarosława L., a co za tym idzie nie ma odpowiedzi na pytanie w jaki sposób zmarł mężczyzna. Chodzi o głośną sprawę odnalezienia po siedmiu latach od zaginięcia 55-letniego mieszkańca Wójcic. Jego szczątki znajdowały się w części gospodarczej domu, w którym mieszkał.
- Na tym etapie postępowania – z uwagi na jego dobro - nie będą przekazywane informacje dotyczące dochodzenia prokuratorskiego toczącego się w tej sprawie – informuje rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu Stanisław Bar.
Przypomnijmy, że Jarosław L. zaginął siedem lat temu. Akcja poszukiwawcza była zakrojona na wielką skalę – nie tylko przeczesano okoliczny teren, ale w sprawę zaangażowano jasnowidza. O sprawie zaginięcia Jarosława L. pisały wówczas również "Nowiny". Notatka o jego poszukiwaniu znajdowała się na stronie internetowej "Fundacji Na Tropie".
Przez siedem lat w sprawie nie było jednak żadnego postępu aż do niedawna. Wówczas do Wójcic przyjechała grupa kryminalna z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. Policjanci nie przeszukiwali domu, lecz od razu wiedzieli gdzie szukać - w pomieszczeniu gospodarczym na piętrze, do którego można było wejść za pomocą drabiny, gdyż nie było tam schodów. Prokuratura nie informuje jednak skąd ta wiedza. Według naszych nieoficjalnych informacji to osoba z zewnątrz poinformowała policję, gdzie konkretnie znajdują się szczątki zaginionego.
Ze względu na warunki, w których się znajdowało ciało uległo zmumifikowaniu. Nie było jednak wątpliwości, że to ciało zaginionego przed siedmioma laty mężczyzny. O tym, że jest to zaginiony świadczył numer seryjny implantu kości udowej, który wiele lat temu został wszczepiony zaginionemu.
Prokuratura będzie teraz ustalać przyczyny i mechanizm śmierci mężczyzny. - Pamiętam, że wtedy mówiliśmy policji, aby wzięła psa i wszystko przeszukała na terenie domu, bo tam jest tyle zakamarków, że jest gdzie szukać, jest gdzie się ukryć. Tak się jednak nie stało. Nawet teraz jeden ze strażaków z Wójcic wspominał, że chcieli iść na piętro, przeszukać, ale wtedy padło "już przeszukane". Było penetrowane jezioro, piaskownie, proszono o pomoc jasnowidza, a tymczasem on był... tuż obok – mówiła „Nowinom” wkrótce po znalezieniu zwłok Jarosława L. członek jego rodziny.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie