Reklama

Tajemnicza śmierć. Nie ma wyników sekcji zwłok

Nowiny Nyskie
14/07/2020 11:44

Do prokuratury nadal nie wpłynęła opinia biegłego z zakresu medycyny sądowej odnośnie zwłok Jarosława L., a co za tym idzie nie ma odpowiedzi na pytanie w jaki sposób zmarł mężczyzna. Chodzi o głośną sprawę odnalezienia po siedmiu latach od zaginięcia 55-letniego mieszkańca Wójcic. Jego szczątki znajdowały się w części gospodarczej domu, w którym mieszkał. 

- Na tym etapie postępowania – z uwagi na jego dobro - nie będą przekazywane informacje dotyczące dochodzenia prokuratorskiego toczącego się w tej sprawie – informuje rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu Stanisław Bar.
Przypomnijmy, że Jarosław L. zaginął siedem lat temu. Akcja poszukiwawcza była zakrojona na wielką skalę – nie tylko przeczesano okoliczny teren, ale w sprawę zaangażowano jasnowidza. O sprawie zaginięcia Jarosława L. pisały wówczas również "Nowiny". Notatka o jego poszukiwaniu znajdowała się na stronie internetowej "Fundacji Na Tropie". 
Przez siedem lat w sprawie nie było jednak żadnego postępu aż do niedawna. Wówczas do Wójcic przyjechała grupa kryminalna z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. Policjanci nie przeszukiwali domu, lecz od razu wiedzieli gdzie szukać - w pomieszczeniu gospodarczym na piętrze, do którego można było wejść za pomocą drabiny, gdyż nie było tam schodów. Prokuratura nie informuje jednak skąd ta wiedza. Według naszych nieoficjalnych informacji to osoba z zewnątrz poinformowała policję, gdzie konkretnie znajdują się szczątki zaginionego.
Ze względu na warunki, w których się znajdowało ciało uległo zmumifikowaniu. Nie było jednak wątpliwości, że to ciało zaginionego przed siedmioma laty mężczyzny. O tym, że jest to zaginiony świadczył numer seryjny implantu kości udowej, który wiele lat temu został wszczepiony zaginionemu.
Prokuratura będzie teraz ustalać przyczyny i mechanizm śmierci mężczyzny. - Pamiętam, że wtedy mówiliśmy policji, aby wzięła psa i wszystko przeszukała na terenie domu, bo tam jest tyle zakamarków, że jest gdzie szukać, jest gdzie się ukryć. Tak się jednak nie stało. Nawet teraz jeden ze strażaków z Wójcic wspominał, że chcieli iść na piętro, przeszukać, ale wtedy padło "już przeszukane". Było penetrowane jezioro, piaskownie, proszono o pomoc jasnowidza, a tymczasem on był... tuż obok – mówiła „Nowinom” wkrótce po znalezieniu zwłok Jarosława L. członek jego rodziny.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do