
Wywiad z królem strzelców rundy jesiennej IV ligi opolskiej, napastnikiem Polonii Nysa - Adamem Setlą.
Nowiny Nyskie - Z czego bardziej się cieszysz? Z tytułu króla strzelców rundy jesiennej, czy z faktu, że Polonia na półmetku prowadzi z kompletem punktów?
Adam Setla - Oczywiście z sukcesu zespołu. W rundzie jesiennej byliśmy niezwykle konsekwnetni jako zespół. Wygrać wszystkie mecze w rundzie jesiennej nie jest łatwo, a my tego dokonaliśmy. Jeśli zaś chodzi o moje indywidualne wyróżnienie to nie ukrywam, że także mnie cieszy, ale i też wiem, że bez wsparcia całego zespołu tego bym nie osiągnął.
- Przypomnij nam gdzie rozpocząłeś karierę piłkarską?
- W nieistniejącym już klubie Góral Sidzina, a moim pierwszym trenerem był Mirosław Tulik, który do dnia dzisiejszego jest nauczycielem wychowania fizycznego w naszej szkole. Wiele mu zawdzięczam.
- W jakich klubach do tej pory występowałeś?
- Trochę tych klubów było. Z Sidziny trafiłem do mocnej drużyny juniorów Czarnych Otmuchów. Bardzo szybko przebiłem się do pierwszej drużyny tego klubu. Następnie trafiłem do III ligowej Odry Opole. Później wylądowałem na Śląsku i przez rok grałem w III ligowym Nadwiślaninie Góra. Z zespołem tym wywalczyłem awans do II ligi. Następnie przez rok byłem zawodnikiem Ruchu Chorzów, który występował w ekstraklasie. Z ruchu trafiłem do MKS-u Kluczbork. Następnie wyjechałem na pół roku do Niemiec. Po powrocie do Polski trafiłem do I ligowego Ruchu Chorzów. Kolejnym moim klubem była II ligowa Gwardia Koszalin, a następnie GKS Bełchatów. W Bełchatowie nabawiłem się bardzo poważnej kontuzji nosa i dlatego wróciłem w rodzinne strony, podejmując treningi w Polonii Nysa.
- Z którymi z nyskim zawodników współpracuję Ci się na boisku najlepiej?
- To naprawdę trudne pytanie, bowiem trudno wybrać tego najlepszego. Bez wątpienia królem asyst w naszym zespole jest Rafał Bobiński i wszyscy o tym dobrze wiemy. Dobrze mi się też współpracuje z Alanem Majerskim i Dro. W ataku bardzo dobrze się uzupełniamy z Maćkiem Pisulą, wymieniając się nie tylko bramkami, ale i asystami.
- Zdarzało Ci jednak w tym sezonie zasiąść na ławce rezerwowych. Nie masz o to żal do trenera Arkadiusza Batora?
- Nie tylko nie mam, ale jestem mu za to wdzięczny, że oszczędnie szafuje moimi siłami. Co prawda nie zdarzało się to często, ale mogłem też odpocząć w kilku spotkaniach. I co najważniejsze trener takie decyzje zawsze konsultuje takie decyzje z zawodnikiem. Nikt więc nie jest zaskoczony decyzjami trenera.
- Jeżeli już jesteśmy przy trenerze Batorze to jak Ci się układa współpraca z tym szkoleniowcem?
- Trener Bator to profesjonalista w każdym calu. I chyba nie ma w zespole zawodnika, który stwierdziłby inaczej. Pracowałem z wieloma znakomitymi trenerami i z całą stanowczością mogę stwierdzić, że to znakomity szkoleniowiec i zarazem świetny taktyk. Z takim trenerem aż miło pracować.
- Szykują się kolejne wzmocnienia w nyskim zespole. Czy uważasz, że są one konieczne?
- Wszyscy wiemy, że naszym celem jest awans do III ligi, więc musimy też myśleć o wzmocnieniach. Największą naszą bolączką jest brak klasowych młodzieżowców w drużynie, a bez tego nie ma się co pchać do III ligi. W czwartej lidze nie ma wymogu gry młodzieżowców. W III lidze na boisku przez 90 minut musi grać co najmniej dwóch zawodników młodzieżowych. Musimy więc wzmocnić się takimi właśnie zawodnikami.
- Na wiosnę czekają Was bardzo trudne mecze, bowiem każdy z Waszych rywali, będzie dążył do tego, żeby dorwać się Wam do skóry. Jaki mecz będzie dla Was najtrudniejszy?
- Myślę, że już pierwszy mecz z Małąpanwią w Ozimku będzie dla nas bardzo poważnym sprawdzianem naszej formy. Trzeba też pamiętać, że czekać nas będą w rundzie wiosennej bardzo trudne mecze w Głubczycach, Głuszynie i Większycach.
- Występowałeś już na boiskach III-ligowych. Możesz więc pokusić się o opinię, czy nasz zespół ma szansę pograć z powodzeniem w tej klasie rozgrywkowej?
- Ja jestem optymistą i głęboko w to wierzę, że nie będziemy dostarczycielami punktów w III lidze. Uważam, że nasz zespół ma naprawdę bardzo duży potencjał. Oczywiście nie możemy spocząć na laurach. Musimy grać coraz lepiej, ale ja wierzę, w nasz zespół i nie boję się takiego wyzwania jak III liga.
- Jesteś etatowym egzekutorem jedenastek w naszym zespole i jak do tej pory się jeszcze nie pomyliłeś. Skąd u Ciebie taka skuteczność?
- To prawda. Jeszcze się nie pomyliłem wykonując jedenastki i to nie tylko grając w Polonii. Występując w II lidze strzeliłem sześć karnych na sześć wykonywanych. Co więcej w oficjalnych meczach ligowych w których grałem jeszcze się nie pomyliłem. Jak to robię? Staram się do samego końca obserwować bramkarza i gdy on już się kładzie posyłam piłkę w przeciwny róg. Jak do tej pory to mi wychodzi.
- Patrząc z perspektywy czasu nie żałujesz decyzji o grze w nyskim klubie?
- Nie ukrywam, że nie była to łatwa decyzja, ale dzisiaj z perspektywy czasu uważam, że dobrze zrobiłem. Polonia Nysa to bardzo ciekawy projekt i cieszę się, że jestem cząstką tego projektu. Mamy bardzo ambitny zespół, który chce coś ugrać i dlatego cieszę się, że tu zakotwiczyłem.
- Czy jesteś zadowolony z warunków finansowych, które stworzyli Wam działacze nyskiej Polonii?
- Zawsze chciałoby się więcej, ale jesteśmy realistami. IV liga to półprofesjonalna jeszcze liga i nie ma co narzekać. Oczywiście w III lidze musi się to zmienić, bowiem takie są realia.
- Na koniec pytania dotyczące wielkiej piłki. Jak oceniasz szanse naszej narodowej drużyny na Euro?
- Niestety nie jestem optymistą. I to nie dlatego, że mamy słaby zespół, tylko ze względu na system rozgrywania tych mistrzostw. Dla drużyn dysponujących szerokim równym składem liczne podróże nie powinny stanowić problemu. Inaczej to wygląda jeśli chodzi o nasz zespół, który dysponuje tak na prawdę 12-13 klasowymi zawodnikami. Dla takiej drużyny może to być zabójcze. Obym się jednak mylił.
- Jesteś napastnikiem więc proszę o opinię na temat wybranych napastników do drużyny marzeń Polskiego Związku Piłki Nożnej. Przypomnę tylko Lato, Lubański, Lewandowski?
- Lewandowski to był pewniak i nie mogło być inaczej. Pozostali dwaj grali w ubiegłym stuleciu. Ponieważ jestem młodym jeszcze człowiekiem i nie bardzo pamiętam Lubańskiego i Latę, odtworzyłem sobie ich występy na boisku i wydaje mi się, że to trafny wybór. Milik i Piątek musieliby na tegorocznym Euro naprawdę zabłysnąć, żeby myśleć o zastąpieniu naszych medalistów w jedenastce stulecia.
- Dziękujemy za ten krótki wywiad i życzymy upragnionego awansu do III ligi.
- Również dziękuję i pozdrawiam wszystkich nyskich kibiców piłki nożnej.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie