
Wywiad z Antonim Konopką, rolnikiem, członkiem zarządu województwa opolskiego odpowiedzialnym za obszary wiejskie i rolnictwo i pierwszym prezesemWywiad z Antonim Konopką, rolnikiem, członkiem zarządu województwa opolskiego odpowiedzialnym za obszary wiejskie i rolnictwo Izby Rolniczej w Opolu
- Czy zmiana ministra rolnictwa uspokoiła nastroje rolników?
- Nie uspokoiła, a to co obserwuję przypomina sytuację z poprzednich lat, kiedy też były protesty rolników. Rząd organizował kolejne spotkania, okrągłe stoły itp., żeby uspokoić sytuację. To taka metoda, którą minister rolnictwa stosuje, kiedy nie umie lub nie chce rozwiązać problemu. Na dzień dzisiejszy nic nie wynika z tych spotkań, a rolnicy mogą wkrótce zaostrzyć protesty. Nowy minister te problemy zna od dawna i też nie reagował, żeby ją rozwiązać. Zmiana na stanowisku nic nie dała. W mojej ocenie jest to liczenie na cud ze strony rządu, że uda się rolników uspokoić. Jeżeli w ciągu najbliższych tygodni nie zostanie ograniczony wpływ zboża z Ukrainy, to nie wróżę najlepiej polskim rolnikom i spodziewam się nasilenia protestów, które nie są inspirowane politycznie, tylko wychodzą od samych rolników.
- To co trzeba zrobić?
- Rozwiązanie jest jedno – natychmiast wstrzymać import do kraju ukraińskiego zboża, a to co już jest, trzeba wywieźć jak najszybciej. Mówimy o zbożu, a już zaczynają się łamać rynki nabiału, drobiu i jaj, a także warzyw i owoców. To już wpływa z Ukrainy do Polski i zaczyna się odbijać nam czkawką. Niedługo sytuacja polskich rolników i przetwórców będzie dramatyczna. Wbrew zapowiedziom rządu, import trwa w najlepsze.
- Pod koniec ub. był Pan na spotkaniu z ministrem rolnictwa, czy mówił coś o ograniczeniu importu z Ukrainy?
- Jako szef komisji ds. rozwoju obszarów wiejskich i rolnictwa przy Związku Województw RP, ale też jako rolnik zapytałem, co się dzieje ze zbożem, że jego ceny gwałtownie spadają? Nie znaliśmy wtedy skali importu z Ukrainy. Wtedy w listopadzie usłyszałem od ministra Kowalczyka, że rolnicy prowadzą działalność na własną odpowiedzialność! Potem w grudniu minister mówił, że to zła Komisja Europejska nie zgodziła się na zerowy VAT na nawozy sztuczne i że w związku z tym będą drożeć.
- Rząd twierdzi, że niekontrolowany napływ zboża do Polski to wina Unii Europejskiej.
- Zgoda Komisji Europejskiej na zdjęcie ceł na produkty rolne z Ukrainy, tylko otworzyła drzwi. Rozumiemy, że trzeba pomagać, bo tam jest wojna, ale nie może się to odbywać kosztem polskiego rolnika i konsumenta. Komisarzem UE ds. rolnictwa jest Janusz Wojciechowski z PiS i uważam, że jest bardziej winny tej sytuacji, niż polski rząd. Trochę się czerwienię, bo Wojciechowski nie odrobił lekcji w PSL–u, którego był członkiem. Przecież było jasne, że jeśli tanie zboże z Ukrainy wiedzie do Polski, to nie dojedzie do portu, z którego miało być wysyłane dalej. Czy nie zdawał sobie z tego sprawy, czy może nie chciał? Rolnicy od kilku miesięcy wysyłali sygnały, że będzie źle, a rząd twierdził, że będzie dobrze. Nie ukrywam, że jestem w tej grupie rolników, którzy uwierzyli ministrowi z PiS, żeby nie sprzedawać zboża, bo ceny wzrosną. Komu rolnicy mają wierzyć, jak nie polskiemu ministrowi rolnictwa? Przecież bez zboża z Ukrainy miała głodować cała Afryka, a teraz zagraża to zboże polskim rolnikom, którym oferuje się ceny poniżej kosztów.
- Ukraina obiecała, że wstrzyma eksport do Polski, a jedynie będzie przez nasz kraj przewozić zboże...
- Nie bądźmy dziećmi, wiadomo że jak coś wjedzie do kraju, to po drodze się gdzieś rozejdzie. Jako państwo, nie mamy nad tym żadnego mechanizmu nadzoru! Wie pan, kiedy wzrosła produkcja jabłek na Białorusi? Kiedy Rosja obłożyła nas embargiem na owoce, bo zamiast bezpośrednio trafiały tam przez Białoruś. Tak samo u nas wzrośnie ilość zbóż, choć będzie mieć w dokumentach inne miejsce produkcji. Jako konsument jestem zbulwersowany tym, że mogło do nas wjechać zboże bez badań, bez świadectw jakości, tylko na podstawie deklaracji. Polskich rolników bombarduje się przepisami, które muszą spełniać, w tym zakazami, co do np. środków ochrony roślin, które każe się im ograniczać i innymi, które nie obowiązują na Ukrainie. Do tego wyszło na jaw, że młyny w kraju kupowały zboże przemysłowe, które nadaje się na pelet i powinno być palone, a my mamy informację, że trafiło do producentów żywności. To jest bulwersujące.
- Co stanie się z polskim rolnictwem, jeśli Ukraina wejdzie do Unii Europejskiej, jak chcą nasi rządzący?
- Jestem za pomaganiem Ukrainie i wspieramy ich w walce, ale nasze rolnictwo nie przetrwa zderzenia z rolnictwem ukraińskim. U nas w województwie mamy w sumie 500 tys. użytków rolnych, a na Ukrainie są gospodarstwa oligarchów i korporacji międzynarodowych, które mają od 100 tys. do 400 tys. hektarów, czyli jedno gospodarstwo ma prawie tyle ile wszyscy opolscy rolnicy razem wzięci! Tam jest olbrzymia wydajność z hektara dzięki żyznym glebom ale też najnowocześniejszy sprzęt. Jeśli mamy konkurować z ukraińskim rolnictwem, to nasi rolnicy potrzebują wzmocnienia, bo małe i średnie polskie gospodarstwa tego nie przetrwają. Bezkrytyczne otwarcie Unii Europejskiej, bez jakiejś formy osłony, wywoła u nas kryzys w rolnictwie. Jeśli zostanie ono zmiecione, to zapomnijmy o taniej żywności. To będzie dyktat rolnictwa ukraińskiego. Dzisiaj Polska ma najwyższy wskaźnik samowystarczalności żywnościowej, czyli mamy największą nadwyżkę w produkcji żywności. Jeśli tanie produkty z Ukrainy będą zalewać Polskę, to stanie się inaczej, czego teraz mamy początki. Byłem dzisiaj na spotkaniu Izby Rolniczej w Opolu, której członkowie mówią wprost, że nie wytrzymają konkurencji z gospodarstwami z Ukrainy. Żywność będzie, ale nie z Polski, a jak nie będzie z Polski, to będzie droższa.
- Ostatnie sondaże pokazują jednak, że PiS ma nadal duże poparcie na wsi. Jak to wytłumaczyć?
- Dane statystyczne nie odzwierciedlają tego, co się dzieje w rolnictwie. Dzisiaj większość mieszkańców wsi nie jest rolnikami. Nie mamy zbyt wiele w naszym województwie dużych, towarowych gospodarstw, więc tych, którzy ponoszą straty nie jest zbyt wielu. Szacuje się, że z rolnictwa żyje tylko 8% mieszkańców wsi i to jest odpowiedź. Dramatem jest to, że z kraju wyjeżdżają młodzi rolnicy, mający kilkunastohektarowe gospodarstwa, bo nie są w stanie się utrzymać. To gospodarstwa rodzinne, które powinny być podstawą rolnictwa, a w obecnej sytuacji to one w pierwszej kolejności zostaną zlikwidowane. Rolnicy głosowali na PiS, ale w obecnej sytuacji mówią, że mają dość rządu, który ich niszczy. To zresztą wpisuje się w pewien ciąg zdarzeń, jak słynna „Piątka dla zwierząt” Kaczyńskiego, która miał zniszczyć polską branżę futerkową, największą w Europie. Następnie był „Zielony ład”, który ma m.in. ograniczyć stosowanie nawozów. Powoli zmierza to w kierunku unicestwienia polskiego rolnictwa. Jestem jednak przekonany, że o wyniku tegorocznych wyborów może zadecydować wieś, a głos rolników będzie bardzo ważny.
- Rząd już zapowiada pomoc dla rolników z pieniędzy Unii Europejskiej i budżetu państwa...
- Chwalenie się tym, że rząd wywalczył 30 mln euro na rekompensaty dla rolników w całym kraju, tylko ich rozwścieczyło. Straty samych opolskich rolników wynoszą setki milionów złotych, a przestałem je liczyć przy 300 mln zł. Każdy rolnik stracił 600 zł na tonie zboża. Rząd mówi też, że dopłaci im 600 mln zł z budżetu, ale to są pieniądze z pana kieszeni i innych mieszkańców, które powinny iść na inne cele. Rolnicy nie chcą, żeby im dokładać, tylko żeby ich produkcja się opłacała. Kiedy doprowadziło się do zalania rynku tanim zbożem, to dopłacanie nie jest rozwiązaniem. A już szczytem bezczelności jest pomysł dopłat do wywożenia ukraińskiego zboża, zalegającego w różnych częściach kraju. Trzeba wywieźć 3 mln ton zboża, a przepustowość polskich portów, do których miało ono trafić, ocenia się na 300 tys. ton miesięcznie. Trzeba więc na to 10 miesięcy. Żniwa są za kilka miesięcy, a nasi rolnicy mają pełne magazyny.
- Są jeszcze dopłaty z Unii Europejskiej, z których korzystają rolnicy…
- To bomba z opóźnionym zapłonem. Obiecano rolnikom, że płatności obszarowe będą wyższe lub co najmniej równe, jak na Zachodzie. Tak nie będzie, bo zamiast 180 euro będzie 116 euro, a reszta będzie uzależniona od tzw. ekoschematów. To zaś wiąże się z dodatkowymi kosztami dla rolników i ograniczeniem produkcji. W dodatku wnioski o płatności są tak skomplikowane, że ludzie nie będą ich składać. Nawet profesjonalni doradcy nie kryją, że będą mieć z tym problem. Rolnicy mówią, że sztuką będzie dostać dopłatę, a mistrzostwem jej nie oddać.
- Czy jest Pan za ujawnieniem listy odbiorców ukraińskiego zboża?
- Oczywiście, uważam że ta lista powinna być jawna. Minister Kowalczyk został wygwizdany w Kielcach, bo powiedział, że nie może zdradzić firm importujących zboże, bo to tajemnica handlowa. Ja się z tym nie zgadzam. Trzymanie tego w tajemnicy, to taka gra jak z teczkami bezpieki PRL i szukaniem haków na przeciwników. Zachęcam rząd do ujawnienia „listy wstydu”, bo to oczyści dyskusję. Nie może być tak, że wiceminister Janusz Kowalski wzywa PSL do pokazania, kto importuje ukraińskie zboże, skoro to Ministerstwo ma wszystkie informacje na ten temat. Co stoi na przeszkodzie panie Januszu? Czekam na ujawnienie tych list, może wtedy się okaże kto jest „fałszywym obrońcą polskiej wsi”.
Piotr Wojtasik
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
A czy on się wywiązał że swoich zobowiązań, śmiem watpic
NN co z informacją o protestach rolników w Prudniku. Nie pomoże wam kasowanie wpisów.
W środę portal wPolityce.pl poinformował, że dotarł do listy firm, które sprowadzały w ostatnim czasie z Ukrainy zboża i kukurydzę. Na liście - według portalu - ma się znajdować potentat na rynku rolnym holding BZK, w którego skład wchodzą m.in. "Polskie Młyny". Według wPolityce.pl z holdingiem BZK mają być "związani politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego".
jest problem - jest, ale jest też problem z chciejstwem i pazernością tzw. rolników........
Rolnicy to już nie wiedzą ile mają zarabiać jest okazja wyciągnąć kasę od podatników to to robią !
Jacy to rolnicy?Cwaniaczki,karierowicze i nabywcy wszystkiego mniej kosztującego... Już widzimy po produktach z Ukrainy i nie tylko... Ponoć jest taki na naszym terenie pomagający...potrzebujący i przerabiający.
czy będzie jakieś info o protestach rolników. NN co z rzetelnością dziennikarska?
Dobrze ,że kupili trochę tańszego zboża z Ukrainy chleb nie kosztuje 10 złotych. A teraz jak zatrzymają ten export to będziemy bulić oj będziemy i co wtedy powie pan Konopka zobaczymy. Życzy nam drogiego zboża pan Konopka?
Jak będzie drogi chleb to zobaczymy czy będą dopłaty dla zwykłych zjadaczy chleba ?
antoni a co zrobicie jak wyjdzie na jaw że to wasi towarzysze z zsl........ zrobili na tym złoty interes ............
dowcip: młody działacz zsl idzie na rozmowę kwalifikacyjną do ministerstwa rolnictwa. - dlaczego chce pan pracować właśnie tutaj? - oj, tato...
Pomyliłeś z pisem. Takiego nepotyzmu nie było nigdy
Gdzie jest teraz ten cwaniak karierowicz Radny Woźniak ?niech teraz pokaże i krzyczy jak rolnicy wyciągają kasę polskiego podatnika?
Hymn zslu i 2050 Nie rzucim żłobu, stąd nasz smród. Nie straszne nam pomyje. My ZSLu wierny lud. Pazerne mamy ryje. Każdy z nas jest jak żyta snop. I nie ma takiej siły, by odjął nam koryto chłop, chociażby wypruł żyły. Twierdzą nam będzie każdy stóg. Na nas głosuje głup. Na nas głosuje głup.
Świat biznesu od ponad 30 lat nie ma przynależność politycznej. Logbuj u każdej władzy. Dziwny zbieg okoliczności można zaobserwować. Grunty rolne w dużej ilości mają być przekazane do dzierżawy dla gospodarstw rolnych do 300 ha, a tu nagle kryzys z rosnącymi kosztami w produkcji rolnej i załamanie cen i możliwości sprzedaży płodów rolnych. Ten zbieg okoliczności może być sygnałem że wprowadzony chaos może zniechęcić rolników do dalszego rozwoju gospodarstw. To wielkie zapowiedzi o gospodarowaniu polskich rolników na polskiej ziemi w tej sytuacji są zagrożone. Komu na tym zależy ????