Reklama
Woda zabrała dorobek życia i ludzkie marzenia
27/09/2024 12:37
Woda zabrała dorobek życia i ludzkie marzenia. Przedsiębiorcom z Nysy zabrała jeszcze jedno – ich miejsca pracy i miejsca pracy osób, które zatrudniali. Niektórzy stracili wszystko.
Tak jest w przypadku sPortMedu – kliniki świadczącej usługi medyczno - rehabilitacyjne, która znajduje się przy ul. Jeziornej w Nysie. - Pierwszy strach poczuliśmy w niedzielę, bo mieszkamy przy ul. Orzeszkowej, więc nasz dom był zagrożony od samego początku, kiedy przyszła pierwsza fala to już stała woda, potem to już była katastrofa – mówi Patrycja Majcher, właścicielka sPortMedu. - Strach był o dwa miejsca – o dom i o to miejsce - sPortMed, który jest marzeniem naszego życia. To jest klinika, w której skupiamy lekarzy, rehabilitantów, dietetyków oferując holistyczne podejście do człowieka. Mieliśmy mnóstwo gabinetów. Otworzyliśmy to raptem dwa lata temu – wszystko nowe, pachnące, zaprojektowane dla ludzi. Całe serce oddaliśmy temu miejscu… - dodaje.
Obiekt został kompletnie zalany. Kiedy woda nieco ustąpiła odsłoniła ogrom strat.
- Nic nie uratowaliśmy – łącznie z dokumentacją pacjentów - wszystko było nowoczesne, elektroniczne. Nawet zwykłe łóżko do fizjoterapii, które kosztuje 8 tys. zł jest do wyrzucenia.
Pani Patrycja proszona o podanie kwoty na jaką BARDZO wstępnie szacuje straty mówi, że jest to dużo ponad milion złotych. – Przy tym wszystkim, co nas spotkało, jestem wzruszona i dumna z ludzi, którzy tutaj pracują, bo wszyscy oni przyszli, każdy przyniósł swój sprzęt do sprzątania i działamy.
Patrycja Majcher zaraz dodaje. - Nie chcę już płakać, bo widzę zaangażowanie "moich ludzi", którzy pomagają, bo mówią, że mam to ponownie uruchomić. To oni mnie dopingują, dodają energii. Odbieram też mnóstwo telefonów wsparcia i pytań czego potrzebujemy. Wszyscy zwożą środki czystości, rękawice - wszystko co jest obecnie najbardziej potrzebne tak jak ręce do pracy. Jak już emocje opadną to zajmiemy się sprawami, które trzeba zgłosić dalej - ubiegać się o pomoc i to nie o JAKĄŚ pomoc, ale o jej konkretny wymiar – stwierdza.
Pani Patrycja dodaje także. - Miasto miało być przygotowane po poprzedniej powodzi. Wiem, że mam działalność na terenie zagrożonym, ale przecież nikt tutaj niczego nie wybudował wbrew prawu. Mam dokumenty, że mogłam tutaj wybudować klinikę, że mogę prowadzić działalność więc… dlaczego to się wydarzyło, albo wydarzyło się w takiej skali. Wiem, że ludzie potracili domy – ja dom mam. Tymczasem mój pracownik, którego partnerka jest w końcowym etapie ciąży mieszka w Głuchołazach i zalało mu mieszkanie, a teraz nie ma pracy.
Reklama
Komentarze opinie
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Reklama
Wideo nowinynyskie.com.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Mimo tego że bardzo współczuję wszystkim powodzianom, bo sam wiele straciłem w 1997, to jednak muszę powiedzieć że wybór miejsca na dom czy klinikę na terenie wybitnie zalewowym to nie jest dobry pomysł. Ja po 1997 przeniosłem się tam gdzie jest nieco wyżej. Wiara w zapewnienia że już nie będzie powodzi czy w zabezpieczenia lepsze czy gorsze jak widać na wielu przykładach to błąd. I nie ma znaczenia że ktoś pozwala na zabudowanie takiego terenu. Są chętni jest zgoda. Ale każdy wie jakie podejmuje ryzyko. Więc nie ma co zwalać winy na innych. Niestety budując się czy prowadząc działalność poniżej tafli jeziora podejmujemy ryzyko. W tym wypadku niestety się nie udało. No i przypominam NYSIE PILNIE POTRZEBNY JEST KANAŁ ULGI DLA JEZIORA !!!!!
tereny pod kanał ulgi zostały zabudowane , bo ktoś wydał zgodę .Kto? Może Prokuratura wyjaśni .
Nie wszyscy muszą się znać czy to jest teren zalewowy czy nie. Od tego są odpowiednie służby i skoro kupiłem legalnie teren to w dobrej wierze to jestem pewien ,że wszystko jest w porządku. Natomiast jeżeli ktoś mi sprzedał ten teren wiedząc, że jest zalewowy to mnie oszukał.
Prokuratura Bodnara? Oni mają inne "zadanie domowe" do odrobienia.
tego głąba zero to dopiero by się tym zajęła .
Do #obserwatora - racja tylko częściowa. Kupując teren dom czy działķę, garaż itp. to TY MUSISZ ocenić ewentualne ryzyko zalania czy możliwe inne scenariusze jak możliwe przyszłe inwestycje drogowe czy energetyczne. I nie można zwalać na aktualnie rządzących. To TWOJE PIENIĄDZE i SAM musisz myśleć gdzie je lokujesz . I to nie może być zaufanie do rządu, starosty czy burmistrza. Nikt z Nich nie dba o CIEBIE niezależnie od opcji politycznej. Oduczyliśmy się myśleć samodzielnie. Przecież jak tafla jeziora jest wyżej niż Twoja działka to zawsze jest ryzyko że pęknie wał albo ktoś celowo czy przypadkowo otworzy spust wody. I nie tłumacz się że ktoś Ci sprzedał działkę i pozwolił budować dom na terenie zalewowym. To był TWÓJ wybór i TWOJE PIENIĄDZE.
masz racji , przy wydawaniu decyzji o warunkach zabudowy, gminni urzędnicy muszą zasięgnąć opinii Wód Polskch, ( kiedyś była to inna instytucja).Jeżeli ta decyzja była pozytywna to proces sądowy będzie bardzo łatwy . Jeżeli nie było tej opinii to możesz puścić gminę z torbami , jeżeli stwierdziła , że przy wydawaniu decyzji o warunkach zabudowy ta decyzja np. Wód Polskich nie była wymagana . Było to złamanie prawa i masz bardzo duże szanse wybudować nowy dom na terenach nie zalewowych na koszt tych nieudaczników z UM.
za wszystkie szkody powodziowe powinno zapłacić państwo i to z nawiazką niezależnie czy ktoś był ubezpieczony czy nie bo to państwo jest winne tej tragedii niezaleznie od rzadzacych to jest ewidentne zaniedbanie wszelkich instytucji państwa