
Przejście dla pieszych przez tory kolejowe na granicy z Czechami było powodem sporu podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej w Głuchołazach. Konflikt pojawił się, kiedy dyskutowano o zwiększeniu środków na budowę wspomnianego przejścia kolejowego, a rozbieżności zdań dotyczyły stopnia zaawansowania prac już tam wykonanych oraz tych, które są zaplanowane w tym roku.
Według radnego Jacka Wanickiego, na wspomnianym przejściu dla pieszych zostały wcześniej wymienione podkłady kolejowe i dlatego nie ma powodu po raz drugi płacić za tę samą robotę. Innego zdania był wiceburmistrz Głuchołaz, który stał na stanowisku, że na przejściu wymieniono jedynie podbudowę pod starymi podkładami, a trzeba wykonać oświetlenie, wymienić podkłady, tory, wykonać odwodnienie itp.
Choć sesja się zakończyła, sprawa przejścia kolejowego nie dawała spokoju radnemu Wanickiemu. Tego samego dnia udał się na granicę państwa i sporządził dokumentację fotograficzną potwierdzającą zaawansowanie prac planowanego zadania. Na miejscu okazało się, że rzeczywiście na przejściu niedawno wykonano pewne prace, zamontowano tam lampy solarne, wymieniono część drewnianych podkładów na betonowe, zamontowano kilka barierek, a nawet ułożono część kostki brukowej.
- Nie ma potrzeby drugi raz płacić za prace już wykonane, ale należy odliczyć je od wcześniej planowanych robót i w ten sposób obniżyć koszty całego zadania - mówił radny Jacek Wanicki na sesji. W niedługim czasie okazało się, że sprawa budowy głuchołaskiego przejścia dla pieszych przez tory przy granicy z Czechami trafiła do prokuratury.
Teraz to ona ma sprawdzić, czy w tym przypadku doszło do naruszenia przepisów ustawy o zamówieniach publicznych. Było to efektem skierowania dwóch pism do przewodniczącego Rady Miejskiej w Głuchołazach, w których radni Jerzy Wojnarowski i Jacek Wanicki wnioskowali o przeprowadzenie wizji lokalnej z udziałem radnych i burmistrza celem stwierdzenia, jakie z planowanych prac zostały już wykonane.
Dałoby to możliwość odliczenia tych elementów zadania od planowanych wydatków i zaoszczędzenia gminnych pieniędzy.
Ostatecznie do wizji lokalnej z radnymi nie doszło, ale burmistrz Głuchołaz postanowił przesłać pisma radnych do Prokuratury Rejonowej w Prudniku.
Wymiana zdań na sesji między wiceburmistrzem Romanem Samborem - miejscami ostra i mało grzeczna a radnym Jackiem Wanickim, mogła przypominać ostry spór przy płocie między Kargulem i Pawlakiem. Widocznie sprawa nie jest taka czysta i klarowna, skoro burmistrz Szupryczyński skierował ją do prokuratury.
Będziemy przyglądać się rozwojowi wypadków i informować o podjętych w tej kwestii działaniach. Płacenie dwa razy za to samo byłoby marnotrawstwem, w dodatku dotyczy to publicznych pieniędzy.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie