Burza o orkiestrę w Kamienniku. Gmina obcięła dotację

Głównym punktem dyskusji nad budżetem gminy Kamiennik nie były kwestie kilkuset czy kilkumilionowych wydatków, a… 40 tys. zł. Pikanterii sprawie dodał fakt, że chodziło o obcięcie gminnej dotacji w takiej właśnie wysokości przez wójta Kazimierza Cebrata dyrektorowi gminnego Ośrodka Kultury Andrzejowi Torbusowi. Obaj panowie byli kontrkandydatami podczas ubiegłorocznych wyborów. 

Obcięcie dotacji dla domu kultury w tej właśnie kwocie odbyło się w ostatniej chwili. 
- Nas nie stać na utrzymywanie domu kultury w takiej postaci – mówił wójt Kazimierz Cebrat. - Pięć lat temu było ok. 200 tys. zł, teraz ponad 400 tys. zł - co rok więcej, więcej i wyjdzie w końcu, że głównym naszym wydatkiem będzie dom kultury. Są inne, o wiele ważniejsze wydatki niż dom kultury - stwierdził.

W obronie działalności swojej placówki stanął dyrektor domu kultury Andrzej Torbus. – Zabranie nam tych pieniędzy uderzy przede wszystkim w orkiestrę – stwierdził dyrektor. Chodzi o orkiestrę dętą, która od wielu lat jest wizytówką nie tylko gminy, ale i naszego powiatu, bo jest zapraszana do udziału w wielu uroczystościach. - To jest motor napędowy naszej działalności. Mamy dwóch instruktorów i to my jeździmy ze sprzętem orkiestry własnymi samochodami, na własnym paliwie. Chodzi nam o utrzymanie ciągłości tej orkiestry. Między mną a poprzednim kapelmistrzem była dżentelmeńska umowa, że będę tę orkiestrę nadal prowadzić. W sytuacji, gdy nasz budżet będzie zmniejszony nie jestem w stanie tego dokonać. To nie jest pytanie czy państwo obetniecie nam budżet czy nie - tylko pytanie czy chcemy mieć orkiestrę czy nie – stwierdził kategorycznie dyrektor Torbus.

Dyrektor ośrodka kultury dodał także, że szkolenie członków orkiestry kosztuje. - Wiecie, że gmina się wyludnia. Są zatrważające statystyki jeśli chodzi o gminę Kamiennik. Przykładowo na 45 zgonów jest rocznie 15 narodzin. Skąd brać ludzi? Jeśli już się znajdują chętni trzeba im zapewnić wszelkie warunki, żeby mogli się rozwijać. W tym wydaniu ja tego nie uciągnę. Mamy w ośrodku zespół folklorystyczny, rockowy i orkiestrę. Coś pójdzie na pewno „na odstrzał”, znowu jakaś grupa będzie wykluczona. Czy 30 – 40 tys. zł uratuje gminę? Na pewno nie… - dodał. 

Obcięcie – niewielkiej jakby się mogło wydawać w skali całego budżetu kwoty 40 tys. zł sprowokowało pierwsze głosy dotyczące przyszłości gminnej oświaty – największego wydatku z gminnego portfela. - Dopłacamy ok. 6 mln do funkcjonowania dwóch szkół gminnych i jednej szkoły stowarzyszeniowej – padło ze strony radnych. - Demografia jest jaka jest. Dzieci jest bardzo mało. Zmieściłyby się w jednym kompleksie szkolnym w Kamienniku. Na komisjach i w kuluarach mówi się o tym temacie, ale tak naprawdę boicie się za to wziąć. Dzieci ubywa – kwota na szkoły rośnie. Trzy placówki w takiej małej gminie to absurd! – padło.