
Krótki wywiad z byłym wiceprezesem i prezesem Opolskiego Związku Piłki Nożnej, a przede wszystkim z ostatnim prezesem nieistniejącego już Podokręgu Podokręgu Piłki Nożnej w Nysie - Piotrem Janczarem.
Krzysztof Centner - W latach dziewiędziesiątych ubiegłego stulecia mieliśmy blisko piećdziesiąt drużyn seniorskich w naszym regionie. Drużyn juniorskich było blisko czterdzieści. Dzisiaj mamy kilkanaście drużyn seniorskich i kilka juniorskich. Co się dzieje z piłką nożną w naszym regionie?
Piotr Janczar - Muszę przyznać, że nie wygląda to dobrze. Piłka nożna to dyscyplina sportowa, którą zawsze kochałem i zapewne zawsze ją będę kochać. Dlatego bardzo martwię się tym co się dzieje. Dlaczego tak się dzieje. Trudno na to pytanie jednoznacznie odpowiedzieć. Duży wpływ na to miała likwidacja oddziałów rejononowych PZPN, czyli podokręgów piłki nożnej. Wtedy to zaczęly się kłopoty z bezpośrednim kontaktem klubów z Opolskim Związkiem Piłki Nożnej.
- To nie była chyba jednak jedyna przyczyna tego co się dzisiaj dzieje z piłką nożną w naszym regionie?
- Oczywiście, że nie, ale bardzo istotna.
- Drużyn juniorskich, które są przyszłością piłki nożnej było jednak zdecydowanie więcej niż obecnie?
- To się zgadza. W Nysie mieliśmy w klasie A juniorów 33 drużyny. W II lidze juniorów grało szesnaście zespołów. Co więcej to my zorganizowaliśmy jako pierwsi na Opolszczyźnie rozgrywki juniorów młodszych. Można więc śmiało powiedzieć, że w latach 2014-2018 w naszym regionie mieliśmy blisko 70 zespołów juniorów i juniorów młodszych. Były też drużyny trampkarzy i młodzików.
- I co się stało, że ich nie ma?
- Unifikacja, nieszczęsna unifikacja. Nieszczęsna mówię z małym przekąsem. Był to pomysł Polskiego Związku Piłki Nożnej. I częściowo się z tym pomysłem zgadzam, jeżeli chodzi o rozgrywki centralne, ale już na szczeblu powiatowym to nie miało najmniejszego sensu, bowiem na wioskach czy miastach nie ma na tylu zawodników w odpowiednich rocznikach, żeby utworzyli zespół.
- Likwidacja podokręgów zapewne przyczyniła się do kryzysu w naszej lokalnej piłce nożnej. Ale to nie jedyna przyczyna?
- Zgadza się. Pewny wpływ na to mają media społecznościowe, które przyczyniają się do tego, że młodzież woli spędzić kilka godzin przed komputerem niż wyjść na boisko piłkarskie. Trzeba też pamiętać o pandemii, która także ma swój wpływ na liczbę młodych piłkarzy uprawiających piłkę nożną.
- Jak odbudować piłkę nożną w naszym regionie?
- Nie ukrywam, że będzie to zadanie trudne do zrealizowania. Mam jednak pewien pomysł na to, żeby uzdrowić młodzieżową piłkę w naszym regionie. Moim zdaniem jedynym ratunkiem jest powołanie ligi siedmioosobowych. Próbowałem to tego pomysłu przekonać władze Opolskiego Związku Piłki Nożnej, ale bez efektu. Prezes stwierdził, że rozgrywki 7-osobowe nie mogą być rozgrywkami kwalifikowanymi. Trzeba jednak z dwoja złego wybrać najlepsze rozwiązanie i ja się będę upierał przy tym, że rozgrywki 7-osobowe były takim motorem napędowym w odbudowie piłki w naszym regionie.
- A co z drużynami seniorskimi?
- Także nie wygląda to różowo. Jeśli popatrzymy na boiska A-klasy to grają tam w większości zawodnicy powyżej trzydziestu i czterdziestu lat. Kto więc ich zastąpi jak nie ma młodzieży. Co prawda związek stworzył furtkę, bowiem pozwolił zawodnikom 15-letnim na występy w zespołach seniorskich, ale nie jestem zwolennikiem tego pomysłu.
- Czy nie uważasz, że u nas jest za dużo prywatnych szkółek piłkarskich, gdzie liczy się w głównej mierze pieniądz?
- Jest to kolejny temat do dyskusji. Szkółki piłkarskie i wszelkie akademie trzeba podzielić na dwie grupy. Pierwsza grupa to akademie, które chcą osiągnąć jakiś wynik i to jest dobre rozwiązanie. Druga grupa to szkółki i akademie, szkolące młodzież w wieku 5-9 lat, a po skończeniu tego wieku tacy zawodnicy pozostawieni są sami sobie. To klubu piłkarskiego ciężko im się będzie dostać, bowiem kluby piłkarskie mają już swoich młodzieżowców i niejednokrotnie odchodzą oni od futbolu.
- Dziękuję za rozmowę i oby nasze stadiony piłkarskie zapełniły się uzdolnioną młodzieżą.
- Również dziękuję i gorąco wierzę, że tak się stanie.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
tzw. młodzież liczy na "campus"
Podam przyczyny: 1. Masowa migracja z Nysy (w 2000 Nysa miała ponad 50 tys. mieszkańców, dziś ma prawie 40 tys. - w większości to ludzie starzy). 2. Brak dzieciaków chętnych do grania w piłkę na osiedlach (kiedyś dzieciaki grały na każdym placyku, dziś nie). Duża migracja młodych ludzi + słaba demografia. 3. Orliki są zamknięte (to jest parodia, że np. powstaje boisko do gry przy szkole, ale jest niedostępne, bo szkoła zamknięta to i orlik zamknięty). 4. Nieopłacalność prowadzenia drużyny w ramach PZPN. Koszty są duże, PZPN/OZPN nie pomaga małym klubom, tylko jeszcze zrzuca na nich koszty. Przecież w B czy A klasie klub powinien grać za frajer, a utrzymywać rozgrywki powinny duże kluby z 1,2 czy 3 ligi. 5. Taniej jest się zebrać raz na tydzień i sobie pograć niezależnie od oficjalnych rozgrywek, my już tak w 90 latach robiliśmy. Umawialiśmy się np. z Wierzbięcicami/Lipową/Hanuszowem/Regulicami/Podzamczem i graliśmy z nimi mecz, albo z innymi osiedlami w Nysie. Po co do tego OZPN? 6. Jest jeszcze kwestia rozrostu Polonii. Z jednej strony to dobrze, bo klub idzie w profesjonalizm, ale nie idzie za tym wynik sportowy. W dodatku taki moloch zostawia za sobą spaloną ziemię. Kiedyś dzieciaki trenowały w miejscowym LZSie, a dziś są wożone do Nysy na treningi.