
Edward wraz ze swoją rodziną przeżył wojnę. Z Soli (woj. śląskie) przyjechał jako dziecko do Bukowa (gm. Otmuchów) gdzie rozpoczął nowe życie. Nie było to łatwe, ponieważ jego matka wychowywała sama czwórkę dzieci, podczas gdy ojciec przebywał w niewoli. W wieku 6 lat skupiał się na pomocy matce oraz na tym, aby jego ojciec wrócił do domu.
Narodziny
Edward Kubica urodził się 22.07.1939 roku w Soli, jest to wieś położona na Śląsku, w powiecie żywieckim. W momencie wybuchu II wojny światowej miał zaledwie 6 tygodni. Edward miał trójkę rodzeństwa - Józefę, Annę oraz Teresę. Stanisław, ojciec Edwarda po wybuchu wojny w 1939 roku został powołany do wojska, a następnie w 1940 roku dostał się do niewoli i został wywieziony do obozu koncentracyjnego w Dachau, miejscowość leży na południu Niemiec. Wrócił po 6 latach, w 1946 roku.
Przesiedlenie
Podczas II wojny światowej Niemcy objęli wieś akcją wysiedlania Polaków w ramach tzw. akcji Saybuch, która miała oczyścić region z Polaków i przygotować go pod niemiecką kolonizację. - W czasie pobytu w Soli, przez wioskę przeszedł front niemiecki. Niemcy atakowali dniami i nocami, niszcząc doszczętnie cały dorobek mieszkańców. Palili domy, rabowali. Następnie na te tereny dotarło wojsko ruskie. Oni byli gorsi. Nie da się tego opisać – wspominał Edward Kubica.
Ciężka podróż
Po pewnym czasie otrzymali wiadomość o możliwości przesiedlenia się na tereny zachodnie, czyli tzw. Ziemie Odzyskane. - Moja mama Barbara w trosce o nas, o rodzinę, sama z małymi dziećmi zdecydowała się na podróż. Spakowała najpotrzebniejsze rzeczy i z 4 dzieci wyruszyła. Podróż z Soli trwała 6 tygodni. Naszą rodzinę przewożono w wagonie przeznaczonym do przewozu węgla. Po ciężkiej, męczącej i długiej drodze, dotarliśmy do Nysy. Przez 3 tygodnie spaliśmy na dworcu pod budami z papieru i dykty. W międzyczasie do Nysy dojechali nasi sąsiedzi z Soli, którzy zajęli się szukaniem dla nas nowego miejsca zamieszkania. Odwiedzali okoliczne wioski szukając odpowiedniej ziemi i domu, w którym będziemy mogli spokojnie i szczęśliwie żyć. I tak dotarliśmy do Bukowa – dodał Edward.
Towarzyszył nam strach
Ówczesny sołtys przydzielał rodzinom ziemię oraz domy. Edward wraz z matką i swoimi siostrami zamieszkał w domu, w którym również mieszkali Niemcy. - Dom był podzielony na dwie części, w których zamieszkały dwie rodziny. Niemcy w Bukowie mieszkali jeszcze przez rok zanim zostali wysiedleni na swoje tereny. Następnie dotarli w rejon Bukowa Rosjanie, którzy budzili ogromny strach wśród mieszańców. Pamiętam jak codziennie wieczorem szykowałem sobie ubranie i wkładałem pod łóżko na wypadek gdybyśmy musieli uciekać. To było straszne, ale jakoś musieliśmy z tym żyć – wspomina Edward.
Normalne życie
Edward chodził do szkoły podstawowej w Bukowie przez 3 lata, następnie przeniósł się do szkoły, do Kałkowa. - Do czasu powrotu ojca z niewoli niemieckiej, gdy miałem 6 lat pomagałem matce w obowiązkach domowych. Jako jedyny mężczyzna w domu pracowałem wraz z matką w polu. Dodatkowo pomagałem w pracy tamtejszym gospodarzom w zamian za chleb, ziemniaki czy też jajka. Dzięki temu nie mogliśmy narzekać na brak pożywienia – mówił. W 1946 roku Stanisław, ojciec Edwarda wyszedł z niewoli i udał się do Soli, ponieważ myślał, że jego rodzina tam mieszka. - Ojciec zaczął poszukiwania i dowiedział się, że mieszkamy w Bukowie. Nasza radość, gdy go zobaczyliśmy po tylu latach była nie do opisania. Od tamtej pory żyliśmy normalnie – dodał.
Co było dalej?
Edward, jako nastolatek podejmował się różnych prac. Pracował m.in. w otmuchowskiej cukrowni oraz przy produkcji dachówek. W 1960 roku do Bukowa przyjechała Anna, z okolic Limanowej, w poszukiwaniu pracy oraz do pomocy przy dzieciach u swojej siostry, która również mieszkała w Bukowie. Anna pracowała w miejscowej kawiarni i tam też się poznaliśmy. W 1968 roku wzięliśmy ślub i założyliśmy rodzinę. Doczekaliśmy się 4 dzieci, Marzeny, Sławka, Maćka oraz Violetty – mówił Edward. W 1977 roku zmarł Stanisław, ojciec Edwarda. Jedyny syn przejął wtedy gospodarstwo po rodzicach, którym zajmował się do 1993 roku. W tym roku także przeszedł na emeryturę. - Dwa lata później zmarła moja mama, która została pochowana w Bukowie – dodał Edward.
Zuzanna Kinder
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Tytuł ma się nijak do treści reportażu.
Cóż powiedzieć.Jak skomentować. Może najpierw wojnę można było powstrzymać na etapie układu manachijskiego. Ale wielki mocarstwa ,(Wielka Brytania) zadecydowały że można przehandlować Czechosłowację za ułudę pokoju. Co do II wojny . Pochodzę z wielkopolskiego. Dla moich dziadków Sowieci byli właścicielami. Niemcy po wymordowaniu Żydów na tamtych terenach zabrali się za Polaków. Zresztą tego nie ukrywali że po Żydach trzeba zabrać się za eksterminowanie Polaków. Jeżeli po Stalingradzie zwykły Niemiec (były sąsiad) nabierał dystansu. To Niemiec funkcyjny Gestapowcy Wermacht itd stwierdzał że trzeba wzmocnić terror. A co do Sowietów w Teheranie, Jałcie była już znana zbrodnią katyńska. Do czego są zdolni są Sowieci. I nasi zachodni sojusznicy przehandlowali nas bez zmrużenia oka. A wisienka na torcie to zakaz udziału Polaków w paradzie zwycięstwa w Londynie https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Londy%C5%84ska_Parada_Zwyci%C4%99stwa_(1946) Bo Stalin sobię nie życzył. Dobrze w ocenię historii i wizji przyszłości zachować dystans.