Reklama

Paweł Lepak: W Kępnicy czuję się dobrze

Nowiny Nyskie
19/05/2021 14:07

Krótki wywiad z jednym z najskuteczniejszych piłkarzy w naszym regionie - Pawłem Lepakiem (LZS Kępnica).

Krzysztof Centner - Jak zaczęła się Twoja kariera piłkarska?
Paweł Lepak - Było to w szkole podstawowej, kiedy to mój nauczyciel Jerzy Chwalczuk namówił mnie na regularne treningi w Polonii Nysa. I tak trafiłem do drużyny trampkarzy nyskiej Polonii.
- Tak naprawdę jednak Twoja kariera piłkarska rozwinęła się w zespole z Rusocina. Jak trafiłeś do Rusocina?
- Po ukończeniu wieku trampkarza Polonia podziękowała mi za grę. Szukałem więc klubu w którym mógłbym kontynuować swoją karierę zawodniczą. Kolega namówił mnie, żebym się zgłosił do drużyny z Rusocina. Tam spotkałem się trenerem Pawłem Frańczakiem, szkoleniowcem z prawdziwego zdarzenia. To on mi powiedział: "Paweł piłka nożna to bardzo prosta gra, polega na tym, żeby piłkę jak najszybciej przenieść z pod swojego pola karnego pod pole karne przeciwnika". Te jego słowa pamiętam do dzisiaj.
- Polonia Nysa, widząc jak grasz w Rusocinie wabiła Cię, wabiła, aż wreszcie trafiłeś do nyskiego klubu?
- Zgadza się w Nysie grałem nieprzerwanie 10 lat. Ten okres wspominam bardzo dobrze. Poznałem wielu nowych kolegów, w tym zawodników, którzy grali w wyższych klasach rozgrywkowych, takich jak: Piotrek Kowalczyk czy Rafał Bobiński. Wiele mogłem się od nich nauczyć.
- Czy zdradzisz nam tajemnicę dlaczego odszedłeś z nyskiego klubu?
- To nie jest żadna tajemnica. Po prostu nie dogadałem się z rządem nyskiego klubu i musiałem odejść. W sumie nie żałuję, potrzebowałem troszkę więcej wolnego czasu. Urodził mi się syn i musiałem więcej czasu poświęcić rodzinie, dlatego wybrałem ofertę klubu z Bodzanowa.
- W Bodzanowie nie grałeś jednak długo?
- To prawda. Drużyna była naprawdę dobra, ale jak ja to mówię na jeden sezon. Później zaczęły konflikty na linii zarząd klubu - zawodnicy i dlatego odszedłem.
- Obecnie grasz w drużynie LZS Kępnica. Z zespołem tym awansowałeś do klasy A, a w tym sezonie walczycie i to z powodzeniem o ligę okręgową. Czujesz się spełniony w tym klubie?
- Myślę, że tak. Zespół z Kępnicy to bardzo młody zespół, złożony w głównej mierze z chłopców 16-17 letnich. My z Michałem Smereckim i Patrykiem Stasiakiem staramy się przekazać im nasze doświadczenie z boisk piłkarskich i mam nadzieję, że nam się to udaje.
- A czy są w drużynie z Kępnicy młodzieżowcy, którzy mogliby w przyszłości trafić do wyższych klas rozgrywkowych?
- Oczywiście, ale pod warunkiem, że będą chcieli. Marząc o grze na wyższym poziomie trzeba dać coś od siebie. Potrzeba dużo samozaparcia i tego moim młodszym kolegom życzę.
- Już w najbliższą sobotę gracie mecz na szczycie z LKS-em Rusocin, czyli klubem, który jest Ci szczególnie bliski. Nie będzie więc to dla Ciebie łatwy mecz?
- Oczywiście. Gram teraz w Kępnicy więc zrobię wszystko, żeby ten mecz wygrać, ale nie ukrywam, że do Rusocina mam też ogromny sentyment.
- Jesteś jednym z najlepszych napastników w naszym powiecie. Jakie Twoim zdaniem zalety powinien mieć rasowy napastnik?
- Napastnik musi mieć ciąg na bramkę. Powinien dużo strzelać i co najważniejsze nie rozpamiętywać niewykorzystanych sytuacji bramkowych.
- Twoje największe atuty jako napastnika?
- Zdecydowanie szybkość. To mój największy atut.
- A nad czym musisz jeszcze popracować, żeby poprawić swoją skuteczność?
- Zdałoby się popracować nieco więcej nad techniką. Gra głową też pozostawia wiele do życzenia. Przydałoby się także nieco więcej masy, chociaż ostatnio coś w tym temacie drgnęło.
- Czy pamiętasz mecz w którym strzeliłeś najwięcej bramek?
- Mam dwa takie mecze, które na długo pozostaną w mojej pamięci. Pierwszy taki mecz rozegrałem w barwach Polonii Nysa w Kotorzu Małym, gdzie wygraliśmy 5:1, a ja strzeliłem w tym spotkaniu pięć bramek. Drugi taki mecz rozegrałem w barwach Kępnicy przeciwko Kórnicy Nowy Dwór. Ten mecz wygraliśmy 15:0, a ja strzeliłem w tym spotkaniu osiem bramek.
- W Polonii Nysa już nie grasz, ale śledzisz zapewne losy naszej drużyny. Czy wyniki uzyskane przez nasz zespół w rozgrywkach III ligowych Cię satysfakcjonują.
- Nie będę ukrywać, że liczyłem na więcej. Do Nysy sprowadzono armię zaciężną z Wrocławia i Krakowa i wydawało mi się, że środek tabeli jest realny.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do