
Krótki wywiad z jednym z najskuteczniejszych piłkarzy w naszym regionie - Pawłem Lepakiem (LZS Kępnica).
Krzysztof Centner - Jak zaczęła się Twoja kariera piłkarska?
Paweł Lepak - Było to w szkole podstawowej, kiedy to mój nauczyciel Jerzy Chwalczuk namówił mnie na regularne treningi w Polonii Nysa. I tak trafiłem do drużyny trampkarzy nyskiej Polonii.
- Tak naprawdę jednak Twoja kariera piłkarska rozwinęła się w zespole z Rusocina. Jak trafiłeś do Rusocina?
- Po ukończeniu wieku trampkarza Polonia podziękowała mi za grę. Szukałem więc klubu w którym mógłbym kontynuować swoją karierę zawodniczą. Kolega namówił mnie, żebym się zgłosił do drużyny z Rusocina. Tam spotkałem się trenerem Pawłem Frańczakiem, szkoleniowcem z prawdziwego zdarzenia. To on mi powiedział: "Paweł piłka nożna to bardzo prosta gra, polega na tym, żeby piłkę jak najszybciej przenieść z pod swojego pola karnego pod pole karne przeciwnika". Te jego słowa pamiętam do dzisiaj.
- Polonia Nysa, widząc jak grasz w Rusocinie wabiła Cię, wabiła, aż wreszcie trafiłeś do nyskiego klubu?
- Zgadza się w Nysie grałem nieprzerwanie 10 lat. Ten okres wspominam bardzo dobrze. Poznałem wielu nowych kolegów, w tym zawodników, którzy grali w wyższych klasach rozgrywkowych, takich jak: Piotrek Kowalczyk czy Rafał Bobiński. Wiele mogłem się od nich nauczyć.
- Czy zdradzisz nam tajemnicę dlaczego odszedłeś z nyskiego klubu?
- To nie jest żadna tajemnica. Po prostu nie dogadałem się z rządem nyskiego klubu i musiałem odejść. W sumie nie żałuję, potrzebowałem troszkę więcej wolnego czasu. Urodził mi się syn i musiałem więcej czasu poświęcić rodzinie, dlatego wybrałem ofertę klubu z Bodzanowa.
- W Bodzanowie nie grałeś jednak długo?
- To prawda. Drużyna była naprawdę dobra, ale jak ja to mówię na jeden sezon. Później zaczęły konflikty na linii zarząd klubu - zawodnicy i dlatego odszedłem.
- Obecnie grasz w drużynie LZS Kępnica. Z zespołem tym awansowałeś do klasy A, a w tym sezonie walczycie i to z powodzeniem o ligę okręgową. Czujesz się spełniony w tym klubie?
- Myślę, że tak. Zespół z Kępnicy to bardzo młody zespół, złożony w głównej mierze z chłopców 16-17 letnich. My z Michałem Smereckim i Patrykiem Stasiakiem staramy się przekazać im nasze doświadczenie z boisk piłkarskich i mam nadzieję, że nam się to udaje.
- A czy są w drużynie z Kępnicy młodzieżowcy, którzy mogliby w przyszłości trafić do wyższych klas rozgrywkowych?
- Oczywiście, ale pod warunkiem, że będą chcieli. Marząc o grze na wyższym poziomie trzeba dać coś od siebie. Potrzeba dużo samozaparcia i tego moim młodszym kolegom życzę.
- Już w najbliższą sobotę gracie mecz na szczycie z LKS-em Rusocin, czyli klubem, który jest Ci szczególnie bliski. Nie będzie więc to dla Ciebie łatwy mecz?
- Oczywiście. Gram teraz w Kępnicy więc zrobię wszystko, żeby ten mecz wygrać, ale nie ukrywam, że do Rusocina mam też ogromny sentyment.
- Jesteś jednym z najlepszych napastników w naszym powiecie. Jakie Twoim zdaniem zalety powinien mieć rasowy napastnik?
- Napastnik musi mieć ciąg na bramkę. Powinien dużo strzelać i co najważniejsze nie rozpamiętywać niewykorzystanych sytuacji bramkowych.
- Twoje największe atuty jako napastnika?
- Zdecydowanie szybkość. To mój największy atut.
- A nad czym musisz jeszcze popracować, żeby poprawić swoją skuteczność?
- Zdałoby się popracować nieco więcej nad techniką. Gra głową też pozostawia wiele do życzenia. Przydałoby się także nieco więcej masy, chociaż ostatnio coś w tym temacie drgnęło.
- Czy pamiętasz mecz w którym strzeliłeś najwięcej bramek?
- Mam dwa takie mecze, które na długo pozostaną w mojej pamięci. Pierwszy taki mecz rozegrałem w barwach Polonii Nysa w Kotorzu Małym, gdzie wygraliśmy 5:1, a ja strzeliłem w tym spotkaniu pięć bramek. Drugi taki mecz rozegrałem w barwach Kępnicy przeciwko Kórnicy Nowy Dwór. Ten mecz wygraliśmy 15:0, a ja strzeliłem w tym spotkaniu osiem bramek.
- W Polonii Nysa już nie grasz, ale śledzisz zapewne losy naszej drużyny. Czy wyniki uzyskane przez nasz zespół w rozgrywkach III ligowych Cię satysfakcjonują.
- Nie będę ukrywać, że liczyłem na więcej. Do Nysy sprowadzono armię zaciężną z Wrocławia i Krakowa i wydawało mi się, że środek tabeli jest realny.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie