- Uważam, że dyrektorzy szpitali powiatowych minęli się ze swoim pierwszym powołaniem. Nie można łączyć funkcji menadżera z funkcją lekarza. Rozmowa z radnym powiatu Czesławem Biłobranem, byłym starostą nyskim i nowym przewodniczącym komisji zdrowia Rady Powiatu Nyskiego
- W jakiej kondycji jest służba zdrowia w powiecie nyskim?
- Służba zdrowia to jeden z elementów bezpieczeństwa mieszkańców powiatu nyskiego. Dzisiaj największym problemem nie jest brak pieniędzy i sprzętu, tylko brak lekarzy, pielęgniarek, a także obsługi. To jest największe zagrożenie, które niedługo pokaże rogi. Moje wątpliwości budzi też fakt, że nasze szpitale świadczą usługi dla mieszkańców ościennych powiatów, a nawet województw. Dochodzi do tego, że mamy do czynienia z 70% pacjentów pochodzącymi spoza powiatu. Tymczasem to my jako powiat ponosimy duże nakłady, związane z funkcjonowaniem szpitali. W związku z tym może powinien to być szpital wojewódzki, a nie powiatowy.
- Ale przecież NFZ płaci za tych pacjentów, więc to chyba czysty zysk dla szpitala?
- NFZ płaci, ale trzeba zobaczyć za co płaci, a to są pieniądze na utrzymanie pacjenta i za jego opiekę. NFZ nie płaci natomiast za inwestycje, których koszty spadają głównie na powiat. To są miliony złotych, które zabieramy z oświaty, dróg, kultury czy sportu i przeznaczamy na coś, czego nie powinniśmy utrzymywać. Dajemy te pieniądze, bo uważamy, że bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańców jest bardzo ważne.
- Na stanowisku przewodniczącego komisji zastąpił pan lekarza, o co pretensje mieli do pana radni PO, pana byli współpracownicy.
- Nie uważam, że dyrektorem fabryki samochodów powinien być mechanik. Tak samo nie uważam, że ministrem zdrowia powinien być lekarz. Również menadżerem szpitala nie powinien być lekarz. Menadżerem powinna być osoba merytorycznie do tego przygotowana, znająca się na ekonomii i marketingu. Dopiero jego zastępcą powinien być lekarz, zajmujący się sprawami medycznymi. Podobnie lekarze powinni być członkami komisji zdrowia, ale niekoniecznie powinni być jej przewodniczącymi. Lekarz zawsze będzie lobbował na rzecz swojej korporacji, natomiast trzeba pamiętać o innych elementach służby zdrowia.
- Czy dyrektorzy szpitali powiatowych w Nysie i Głuchołazach, którzy są lekarzami, sprawdzają się czy nie?
- Uważam, że są dobrymi dyrektorami, a jeśli tak, to pomylili swój zawód i nie powinni być lekarzami. Nie wyobrażam sobie, że jako lekarz, który chce pomagać ludziom, zajmuję się czymś innym. Uważam, że minęli się ze swoim pierwszym powołaniem. Nie można łączyć funkcji menadżera z funkcją lekarza. Albo jest się dobrym dyrektorem szpitala, albo jest się dobrym lekarzem. Nie da się tego pogodzić.
- Nyski szpital zawsze podawany jest za wzór, jeśli chodzi o zarządzanie i sytuację finansową.
- Pieniądze nie leczą. Zawsze piętnowałem takie zachowanie, kiedy wychodzi osoba i chwali się zyskami w szpitalu. Szpital to jednostka użyteczności publicznej, a jeśli ktoś przed oczami ma tylko pieniądze, to powinien zmienić branżę. Szpital nie ma przynosić zysków, ale powinien wychodzić na zero, czyli nie przynosić strat. A jeśli ma pieniądze, to powinien je inwestować w sprzęt i ludzi, np. dając podwyżki personelowi, a nie chwalić się zyskiem. Nie o to chodzi. A potem ja pytam moją mamę, co jadła na obiad w szpitalu, a ona mówi, że kaszkę na mleczku! Tak to można wypracowywać te zyski... Dlatego byłem w sporze z moim przyjacielem dyrektorem Krajczym, bo mówiłem, że nie chodzi o zyski, tylko o leczenie ludzi.
- Na jednej z sesji powiedział pan, że dyrektor ZOZ odkłada pieniądze na koncie, zamiast je inwestować, a potem przychodzi do powiatu, żeby mu dał na zakup sprzętu.
- Oczywiście, że tak. Uważam, że pan dyrektor prowadzi swoją jednostkę perfekcyjnie, jeśli chodzi o ekonomię. Skoro wypracowuje zyski, to nie powinien sięgać po pieniądze powiatu, chyba że w jakiś kryzysowych sytuacjach.
- Mówił pan też o dysproporcji w finansowaniu obu powiatowych szpitali.
- Za moich czasów nie traktowaliśmy po macoszemu Głuchołaz. Szpital był dofinansowany i to mocno, ale jeśli mamy dwie placówki szpitalne, a ta w Głuchołazach jest niedofinansowana przez NFZ, bo ma niżej płatne usługi, np. reumatolgię i psychiatrię, to tam trzeba więcej pomagać. My natomiast dajemy pieniądze dla bogatego dziecka, a to biedne powoli z głodu ginie. Ja się temu zawsze sprzeciwiałem. Jako szef komisji zdrowia będą chwalił Nysę za to, że sobie radzi, ale nie będę dawał pieniędzy na coś, co nie jest bezpośrednio związane z leczeniem pacjentów, jak malowanie ścian.
- W jakiej kondycji finansowej jest szpital w Głuchołazach?
- To jest problem, bo choć zadłużenie spadło, to i tak jest wysokie. Nie jest to jednak sytuacja tragiczna. Problemem jest to, że są tam oddziały z niżej płatnymi usługami medycznymi. Kiedy tam był oddział wewnętrzny kontrakt z NFZ był na 1,5 mln. Teraz jest na 700 tys. a więc jest pytanie czy mamy leczyć na schorzenia reumatologiczne i psychiatryczne czy nie? Ludzie wiedzą, że tak dalej być nie może, bo powiat nie może bez końca oddłużać tego szpitala.
- Czy pomysł połączenia szpitali jest nadal brany pod uwagę?
- To wymaga analizy, ale nie tylko finansowej. Trzeba do tego przekonać ludzi, którzy tam pracują, że to jest dobre rozwiązanie, że nikt nie straci pracy. Największą przeszkodą jest przykład Paczkowa, który też miał swój szpital, a który po połączeniu z Nysą, stracił na znaczeniu i został jeden oddział. Nie jest tajemnicą, że tam się nie inwestuje i szpital podupadł. Głuchołazy się tego boją, bo to drugie największe miasto w powiecie, z dużą liczbą turystów, które musi mieć szpital. Służba zdrowia to wyzwanie i powinniśmy się zastanowić, czy mamy nadal w formule dwóch szpitali pracować czy może trzeba je połączyć.
Rozmawiał Piotr Wojtasik
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Czesław Biłobran jest człowiekiem renesansu, zna się na wszystkim, taki nasz powiatowy Chuck Norris.
Jeden lepszy od drugiego, a może by tak dla porównania dyrektora hali wrzucić na kwartał do szpitala, na menadżera oczywiście.
Każde posunięcie, nawet wymiana Norberta K. na studenta medycyny będzie lepsze, niż trzymanie tego faceta na obecnym stanowisku. Są 3 sprawy kluczowe dla miasta: 1) pozbycie się Kolbi..a, 2) pozbycie się Kraj..ego 3) wymiana szefa prokuratury w Nysie
Zgadzam się w 100%.
Braweczko z naciskiem na pkt.3 , ewidentnie bezkarnie wyczerpujący znamiona ,ograniczonej zdolność do penalizacji czynów zabronionych..