Drogi krajowe. Wykonawcy chcą więcej pieniędzy

Wykonawcy prowadzący prace na drogach krajowych całej Opolszczyzny, także na terenie naszego powiatu, albo już wstrzymali roboty, albo planują to zrobić, jeśli nie zostaną zrealizowane ich żądania. Właściciele firm twierdzą, że jeśli zakończą rozpoczęte inwestycje i otrzymają zapłatę zgodną z podpisaną umową to grozi im bankructwo. 

Oczywiście chodzi o pieniądze. Umowy na rozpoczęte zadania drogowe były podpisywane w ubiegłym roku, a niektóre nawet w 2020. Właściciele firm realizujących inwestycje podnoszą, że od tamtego czasu koszty realizacji zadań, na które podpisali umowy wzrosły o kilkadziesiąt procent (m.in. koszty materiałów, paliwa). Właściciele firm twierdzą, że jeśli zakończą rozpoczęte inwestycje i otrzymają zapłatę zgodną z podpisaną umową to grozi im bankructwo. 
- Pismo grupy wykonawców prac bitumicznych, realizujących niektóre rozbudowy oraz prace z zakresu utrzymania dróg na terenie woj. opolskiego, wpłynęło wczoraj (tj. 12 kwietnia) do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad – poinformowała nas rzecznik opolskiego oddziału tej instytucji Agata Andruszewska. - Natomiast w ostatni piątek, 8 kwietnia, spotkaliśmy się z przedstawicielami tych właśnie firm, aby omówić obecną sytuację na rynku i możliwe scenariusze działań.

Według dalszych słów rzecznik GDDKiA zdecydowana większość zawartych umów (zarówno w zakresie utrzymania, jak i realizacji inwestycji) zawiera już klauzule waloryzacyjne. - Na piątkowym spotkaniu przedstawiliśmy wykonawcom m.in. możliwość zmiany zapisów umów na bazie obecnie obowiązujących przepisów, w szczególności ustawy Prawo zamówień publicznych, po uprzednim udokumentowaniu zwiększonych wydatków. Właśnie o rzetelne dokumentowanie wpływu obecnej sytuacji na koszty realizacji inwestycji apelowaliśmy już blisko miesiąc temu na spotkaniu z przedstawicielami firm budowlanych. 

Aktualnie prace na tych kontraktach są kontynuowane i na ten moment nie widzimy zagrożenia dla terminowej ich realizacji. Zawarte umowy nie przewidują „wstrzymania wykonywania prac bitumicznych”, stąd nie jest to działanie kontraktowe. Jesteśmy na bieżąco w kontakcie z poszczególnymi wykonawcami w celu wypracowania dobrych, zgodnych z obowiązującym prawem rozwiązań, na których nam wszystkim zależy.
Jak zauważyli kierowcy jeżdżący z Nysy w kierunku Prudnika przebudowywaną drogą krajową przez Wierzbięcice, już kilka dni przed świętami na trasie niewiele się działo. Kierowcy od dawna zwracali uwagę na małą intensywność prowadzonych tam prac – teraz ogranicza się ona do kilku robotników widzianych na 3,5 km przebudowywanym odcinku. Roboty są tam prowadzone od ponad roku, a dwa miesiące temu wykonawca wprowadził w tym miejscu ruch jednokierunkowy. Dodajmy, że tą drogą krajową przejeżdża w ciągu doby ok. 6 tys. pojazdów. Kierowcy jadący z kierunku Prudnika w stronę Nysy muszą korzystać z wielokilometrowego objazdu. Dotyczy to także mieszkańców samych Wierzbięcic i sąsiedniej Lipowej. Co gorsza taka sytuacja ma trwać do (!) połowy września. – Dlaczego to znowu my – zwykli ludzie mamy ponosić koszty tego, że wykonawca nie może się dogadać z inwestorem. Oni chcą więcej pieniędzy za wykonane prace, a kto odda nam pieniądze za paliwo, które musimy wlewać do baków, żeby dojechać do Nysy wielokilometrowymi objazdami?! – pytają wzburzeni.

- Prace dla tej inwestycji są kontynuowane, robotnicy pracują w każdym dniu roboczym. Prowadzone są prace w wielu zakresach, w tym m.in. trwają prace brukarskie oraz roboty branżowe w zakresie budowy oświetlenia drogowego – wymienia rzecznik Andruszewska. - Zgodnie z harmonogramem, przygotowywane są kolejne odcinki, dla których układanie warstw bitumicznych planowane jest w okresie przed i po weekendzie majowym. Będzie to jednak uzależnione od warunków atmosferycznych. Biorąc powyższe pod uwagę, nie są planowane zmiany w tymczasowej organizacji ruchu.# 

Autor: Agnieszka Groń