
- Po doświadczeniach z chlewnią i wysypiskiem śmieci teraz chcą nam wybudować potężną biogazownię! Wykorzystamy każdą z możliwości aby zablokować inwestycję. Burmistrz za pięć lat przestanie być burmistrzem, a my zostaniemy ze smrodem na dziesiątki lat, a do tego nie możemy dopuścić! – mówią zdeterminowani mieszkańcy Domaszkowic, do których dołączają się sąsiednie wsie.
Burmistrz wiedział – nie powiedział
Pod koniec kwietnia do sołtys Domaszkowic dotarło pismo z gminy Nysa z informacją, że w sąsiedztwie wsi, niedaleko wysypiska śmieci ma powstać potężna biogazownia. Okazało się, że może być to jedna z największych, jeśli nie największa taka inwestycja w kraju. Dla mieszkańców był to szok, bo nikt przed niedawnymi wyborami samorządowymi nie powiedział im o takich planach. One potwierdziły się kilkanaście dni później podczas zebrania wiejskiego (10 maja). Obecny na nim przedstawiciel gminy poinformował obecnych, że w lutym spółka BZK Energy złożyła do burmistrza Nysy wniosek o wydanie decyzji środowiskowej na budowę biogazowni rolniczej (biometanowej). Oznaczało to, że władze gminy wiedziały o całej sprawie dwa miesiące przed wyborami. Dlaczego więc Kordian Kolbiarz zabiegając o głosy wyborców nie wspomniał o tym podczas spotkań przedwyborczych?
Mamy składowisko śmieci, chlewnię, a teraz chcą nam dołożyć biogazownię!
Budowa biogazowni to inwestycja zaliczana do „przedsięwzięć mogących potencjalnie znacząco oddziaływać na środowisko”. Wymuszało to na inwestorze wykonanie raportu o jej oddziaływaniu na środowisko, a ten dokument był gotowy 15 kwietnia. To na jego podstawie decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach wydaje burmistrz Nysy. Z kolei mieszkańcy mają 30 dni (w tym przypadku termin ten mija 30 maja) na zapoznanie się z wnioskiem inwestora, a także na składanie uwag i wniosków.
Plany budowy biogazowni wzbudziły oburzenie i pełną mobilizację nie tylko mieszkańców Domaszkowic, w których obrębie ma powstać biogazownia. Tak samo dotkliwie skutki takiej inwestycji usytuowanej w pobliżu osiedli ludzkich mogą odczuć mieszkańcy Niwnicy, Kubic, Wyszkowa Śląskiego i Wierzbięcic. Dodajmy, że mieszkańcy tych wsi nie zostali w żaden sposób (np. pismo przesłane na ręce sołtysów, zebranie wiejskie z udziałem władz gminy) poinformowani o planowanej inwestycji.
Tymczasem odległość planowanej biogazowni od najbliższych domostw wynosi ok. 900 metrów. Teren, na którym ma zostać wybudowana, znajduje się w pobliżu wysypiska śmieci i liczy ok. 3 hektary powierzchni. Kilka lat temu teren ten został sprzedany przez prywatną osobę. Tajemnicą poliszynela jest to, że nowy właściciel terenu zapłacił za niego dużo więcej niż wtedy kształtowały się ceny ziemi w pobliżu Domaszkowic. Wiadomo więc było, że teren jest planowany pod „grubą” inwestycję. – Mieliśmy jeszcze nadzieję, że ktoś ulokował w ten sposób pieniądze, bo liczy, że wysypisko się rozszerza i będzie potrzebowało z czasem powiększyć swój teren, a więc będzie można z korzyścią odsprzedać go. Teraz widzimy, że nie chodzi o to – mówią oburzeni mieszkańcy. - Mamy już składowisko śmieci, chlewnię, a teraz chcą nam dołożyć biogazownię!
- Spędziłem w urzędzie pół dnia studiując projekt tej biogazowni – mówi jeden z mieszkańców Niwnicy. - Ma mieć ona moc 4 MW i zajmować 3 hektary – wliczając w to infrastrukturę towarzyszącą taką jak parkingi czy drogi wewnętrzne.
Mieszkańcy, z którymi się spotkaliśmy mówią, że biogazownia mogłaby zostać usytuowana w wielu innych miejscach na terenie gminy – z daleka od osiedli ludzkich. Tymczasem plan zagospodarowania przestrzennego na terenie Domaszkowic jest uchwalony, za wyjątkiem terenu, na którym ma stanąć biogazownia! Zastanawiające jest to, prawda? – pytają retorycznie.
Oczywiście mieszkańcy obawiają się – w perspektywie takiego „sąsiedztwa” – przede wszystkim o zdrowie swoich najbliższych, utratę komfortu życia i spadek wartości swoich nieruchomości. Do tego dochodzi jeszcze argument transportu materiału do przyszłej biogazowi – potężnego tonażu samochodów przejeżdżających drogą, która do tego się nie nadaje.
Nasz głos musi zostać wysłuchany!
- Tak naprawdę wszystko zależy od burmistrza Kolbiarza. Jeśli powie NIE biogazowni to tak będzie. Znaleźliśmy w Internecie, że taką decyzję – ze względu na protesty ludzi i wyższość dobra społecznego nad ekonomicznym – podjęły władze Suwałk. Można? Można! – mówią zirytowani mieszkańcy dodając, że nie dadzą się przekonać żadnymi obietnicami, które już słyszeli, gdy obawiali się budowy wysypiska śmieci. – Wtedy mieliśmy mieć wspaniałe drogi, chodniki, nie płacić za śmieci… Czas minął, władza się zmieniła i z obietnic nic nie zostało, oprócz wszelkich uciążliwości wynikających z tego sąsiedztwa. Do kolejnego nie dopuścimy! Za pięć lat burmistrz skończy swoją ostatnią kadencję, a my z tym smrodem zostaniemy na kolejne lata, kolejne pokolenia. Bo jeśli ktoś zainwestuje ogromne pieniądze nie zwinie tego za 10 lat, a nawet będzie rozwijał. Przecież biogazownia będzie emitować siarkowodór, amoniak, a to są gazy wysokotoksyczne – nie tylko śmierdzące, ale wręcz trujące.
Protestujący mieszkańcy gminy zbierają podpisy pod petycją przeciwko budowie biogazowi. Do minionej środy podpisało się ponad 1000 osób. – Akcja trwa. Podpisy mogą składać mieszkańcy całej gminy. Listy są w każdym sklepie pana Szotka i w Niwnicy – w Darvicie – dodają uczestnicy spotkania.
Mieszkańcy rejestrują także formalne stowarzyszenie przeciwko budowie biogazowni, które będzie stroną w postępowaniu.
- Na środę 22 maja ustaliliśmy spotkanie z burmistrzem Kordianem Kolbiarzem. Nie będzie to zebranie wiejskie Domaszkowic, ale zebranie społeczne, w którym wezmą udział mieszkańcy wszystkich miejscowości, których może dotyczyć ten problem. Czekamy bardzo na spotkanie z burmistrzem i na to co powie! – dodają.
Obecna na spotkaniu radna powiatowa Joanna Burska poinformowała, że napisała w tej sprawie do obecnego starosty Daniela Palimąki. - Chciałam wraz z grupą osób spotkać się w sprawie biogazowi z panem starostą. Nie dostałam odpowiedzi zwrotnej, ale to będzie mój pierwszy temat na najbliższej sesji rady powiatu. Nie poddamy się! Będziemy strajkować, blokować drogi – także w Nysie póki nasz głos nie zostanie wysłuchany!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Nie przyszedł na to spotkanie bo to tchórz mocny w gębie . Wysłał swojego zastępcę.
Czyja ?
Po ostatnich wyborach przestałem wierzyć Burmistrzowi i miałem rację.
Kolbiarz olał. Jakie to jest kurde smutne, że ludzie znowu dali się nabić w butelkę i ten chłop co ma wszystko w dupie znowu jest obiektem westchnień prostaczków (nie mylić z prostakami).
Koniec.
Dobrze że w tym Otmchowie Ludzie się obudzili i pogonili komunistów.
A mieszkańcy Nysy myślą że do Nysy smród nie doleci. Może trzeba obudzić też mieszkańców Nysy.
będą mieli podwójny syf bo dojdzie im spalarnia śmieci w centrum miasta. Jak można było oddać swój głos na takie coś jak kołnierz betoniarz pilarz.
A jak można było oddać głos na takie coś jak TUSK i Lewice?
Gdzie była Burska przed wyborami , teraz się obudziła bo pisiaki bez władzy , a do roboty fizycznej a nie paluch malować , babska pisowska powiatowa kreatura
Trzymaj się Kolbiarz, nie przejmować się tymi ufoludami ci tak szczekają.