Tuż przed świętami Bożego Narodzenia w nyskim szpitalu zmarł młody mężczyzna, który w stanie ciężkim trafi ł tam z Zakładu Karnego w Nysie. Według nieoficjalnych informacji, miał połknąć nieznaną substancję, która została przemycona do więzienia. Prokuratura Rejonowa w Nysie prowadzi obecnie intensywne dochodzenie, mające na celu wyjaśnienie okoliczności tej tragedii.
Feralny dzień w Zakładzie Karnym
Według relacji świadków, osadzony w Zakładzie Karnym w Nysie przyjął podejrzaną substancję, którą przekazał mu kalifaktor – inny więzień odpowiedzialny za pomoc w codziennych obowiązkach w placówce. Chwilę po zażyciu mężczyzna zaczął uskarżać się na złe samopoczucie. Pomimo szybkiej reakcji służby więziennej i przewiezienia go do nyskiego szpitala, jego życia nie udało się uratować. Jak udało nam się nieoficjalnie ustalić 35-latek zmarł 23 grudnia br.
Nieznana substancja i wiele pytań
Jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, wstępne ustalenia wskazują, że przyczyną zgonu mogło być zatrucie nieznaną substancją psychoaktywną. Mężczyzna miał przyjąć zbyt dużą dawkę, która okazała się być dawką śmiertelną. Prokuratura zleciła szczegółową sekcję zwłok, która ma pomóc ustalić dokładną przyczynę śmierci. Możliwe będzie także ustalenie, co dokładnie mógł przyjąć osadzony. Kluczową kwestią pozostaje także odpowiedź na pytanie, w jaki sposób niebezpieczna substancja znalazła się w Zakładzie Karnym i kto jest odpowiedzialny za jej przemycenie. Zapytaliśmy prokuraturę o szczegółowy etap sprawy, jednak
- Z uwagi na obecny (początkowy) etap śledztwa oraz dobro pokrzywdzonego niemożliwe jest uzyskanie odpowiedzi – informuje nyska prokuratura.
Śledztwo w toku
Prokuratura Rejonowa w Nysie potwierdza, że prowadzi dochodzenie w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci z art. 155 Kodeksu karnego.
- Zmarły mężczyzna miał 35 lat, nie był mieszkańcem powiatu nyskiego. Postępowanie toczy się w sprawie, nikomu nie przedstawiono zarzutów – informuje nyska prokuratura.
Przesłuchania
W ramach śledztwa prawdopodobnie przesłuchiwani będą zarówno pracownicy Zakładu Karnego, jak i osadzeni. Ustalone powinny być także szczegóły dotyczące roli kalifaktora, który miał dostarczyć substancję zmarłemu mężczyźnie.
Procedury w nyskim ZK
W związku ze sprawą skontaktowaliśmy się także z rzecznikiem Zakładu Karnego w Nysie. Zapytaliśmy m.in. jakie działania w związku z sytuacją podjęto w placówce oraz o informację dotyczącą liczby przesłuchanych pracowników.
- Niezwłocznie po wystąpieniu zdarzenia w postaci zgonu osadzonego, do którego doszło w pozawięziennej placówce zdrowia, powołany został zespół specjalistów Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Opolu, prowadzący czynności wyjaśniające przebieg i przyczyny jego wystąpienia. Bezpośrednio po zdarzeniu poinformowana została właściwa miejscowo Prokuratura, Policja oraz Sędzia Penitencjarny, z którymi ściśle współpracujemy – poinformowała mł. chor. Agnieszka Wilisowska-Bielak, Rzecznik Prasowy Zakładu Karnego w Nysie.
Do sprawy powrócimy.
Autor Joanna Kania
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Jeden się podciął kajdankami, drugi coś połknął...
Jeden się podciął kajdankami, drugi coś połknął...
O co takie larum? Jednego bandziora mniej. Sam wziął, nikt go nie zmuszał. Szkoda tylko gadów, bo będą się musieli gęsto tłumaczyć za to ścierwo.
Gość nie siedział za gwałt czy morderstwo trochę się pogubił w życiu. Miał rodzinę dzieci ty śmieciu.
Ale jak to mozliwe ze po polknieciu nieznanej substancji zamknieto go na piec godzin w celi! Dlaczego nikt nie pomyslal aby zawiez go na SOR! On umieral piec godzin w celi! Byl wiezniem ale tez cxlowiekiem
To już nie pierwsza śmierć więźnia ,ktoś powinien ponieść konsekwencje ...
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.