
W ubiegłym tygodniu na wieczną służbę odszedł rotmistrz Bohdan Bełtowski, nysanin, harcerz Szarych Szeregów, żołnierz Armii Krajowej, powstaniec warszawski. W tym roku skończyłby 90 lat. Do powstania poszedł jako 14-latek.
Bez pana Bohdana nie mogła się odbyć żadna uroczystość patriotyczna w naszym mieście. Kiedy tylko pozwalało mu na to zdrowie, był gościem nyskich szkół. Uczniowie zapamiętali go jako rezolutnego, sympatycznego, otwartego, dowcipnego i szczerego rozmówcę. Opowiadał o realiach życia w okupowanym kraju, organizowaniu polskiej państwowości podziemnej oraz walkach powstańców warszawskich. Bronił słuszności wybuchu powstania i podkreślał, że młodzież musi być wychowywana w duchu patriotycznym.
Opowiadał o "czasach burz" i ludziach, którzy ginęli za Ojczyznę. Wielu z nich w bardzo młodym wieku. Byli to koledzy rotmistrza, harcerze, walczący za Polskę. Był członkiem "Zawiszaków", najmłodszej grupy Szarych Szeregów, odpowiedzialnej m.in. za łączność. Podczas powstania warszawskiego przenosili meldunki do walczących oddziałów. Był też przewodnikiem oddziałów partyzanckich i AK, które szły na pomoc walczącej stolicy. Za zasługi dla niepodległości Polski, działalność kombatancką i społeczną odznaczony przez Prezydenta RP m.in. Złotym Krzyżem Zasługi.
Do najbardziej znanej akcji "Zawiszaków" należała zorganizowana w czasie powstania warszawskiego Harcerska Poczta Polowa, która zajmowała się roznoszeniem listów wśród ludności cywilnej, pozbawionej często możliwości skontaktowania się z bliskimi w innych dzielnicach walczącej Warszawy.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie